Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Dobra pora na challenge dla was!
30🌟 i dodaje nowy rozdział.
Motywacja dla mnie i dla was, kocham A.


Nie to, że mam jakiś problem do facetów, ale na miłość boską jest tysiące nastolatków w tym mieście. A ja taka sierotka Marysia musiałam mieć tego dupka jako brata, na szczęście przybranego brata. Żadne więzy krwi mnie z nim nie łączą, dzięki Bogu! Jeszcze wam zapodam newsa, ma pokój obok mnie. I gada do mnie w nocy przez ścianę, no do psychiatryka go wysłać. Pełna niewyspania schodzę na dół, do kuchni.

- Cześć Mariana. Chłopcy nadal śpią? - zapytał lekko przecierając oczy.

- Max gra na konsoli w salonie, Federico wyszedł na dwór, a Matteo no cóż on śpi czasami nawet do piętnastej. - spojrzała na zegarek, jednocześnie obracając naleśnika na patelni.

-Właśnie, która godzina? - zapytałam przerażona, ponieważ nie chciałam przegapić mojego ulubionego serialu.

- Piętnasta. - usłyszałam kroki na schodach. No oczywiście, kto jeszcze nie wstał w tym domu?

- Cześć skarbie. Naleśniki z czekoladą jak zawsze? - spytała Mariana swojego najstarszego syna.

- Tak, dziękuję. Idę do ogrodu. - szczerzył się do mnie jak mysz do sera, a następnie wyszedł na zewnątrz.

- A ty Luna, co zjesz? - zapytała mnie troskliwie Mari. Tak mam już na nią pseudonim.

- Może być to samo, też się idę przewietrzyć. - wybiegłam do ogrodu i szukałam wzrokiem tego dupka. - Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć, co to było w nocy?

- Też się cieszę, że cię widzę i dzień dobry? - odpowiedział ten D U P E K.

- Teraz się nagle przywitałeś? A przy twojej mamie już niełaska? - odwróciłam kota ogonem.

- Skarbie, o co ci chodzi? - przybliżył się do mnie i dotknął swoimi chłodnymi opuszkami palców mojej gorącej skóry. Jakie on ma piękne oczy...

- Luna, Matteo! Chodźcie na śniadanie. - zawołała nas Mariana do kuchni.

- A więc? - zapytał się Matteo, tupnęłam nogą ze złości. - Okres masz czy co?

Nie dość, że dupek to jeszcze detektyw. Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam.

Pokazałam mu środkowy palec, wzięłam głęboki oddech i wróciłam do środka. Wzięłam talerz w swoje ręce i poszłam na górę do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam na łóżku, odpaliłam laptopa i wybrałam kontakt na Skype do mojej przyjaciółki Niny. Odebrała po kilku sygnałach i nareszcie zobaczyłam jej twarz.

- Nina! Ale się stęskniłam za twoim widokiem. - uśmiechnęłam się do niej.

- Luncia, co tam u Ciebie? Jak u taty?

- W sumie jest spoko, zajebiste widoki, tylko mam problem z takim jednym dupkiem. Wpadł wczoraj na mnie, jak jechałam na wrotkach i po prostu zachowuje się jakby był nie wiadomo kim. Gdy przyszłam do domu okazało się, że ten dupek jest moim przyszywanym bratem! - wykrzyczałam już cała czerwona na twarzy. Drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się no kto? No zgadujcie.

- Możesz o mnie takich rzeczy nie opowiadać? To ty wpadłaś na mnie, śliczna. - podszedł do łóżka i bez pozwolenia sobie na nim usiadł. - O witam! Matteo jestem - chłopak Luny, a ty?

- Nina, przyjaciółka Luny. - uśmiechnęła się do niego przez kamerkę.

- Nie zapędzaj się tak idioto, żadnym chłopakiem nie jesteś. Nina zadzwonię później, jakaś niezdara nie chcę się ode mnie odczepić. Buziaki! - rozłączyłam się i spojrzałam groźnie w stronę chłopaka. - Posłuchaj gościu, przyjechałam tutaj na wakacje odpocząć, a jak na razie jestem tu 2 dni i wkurwiasz mnie niesamowicie. Dlatego też odczep się i wyjdź stąd.

- Skończyłaś już swój monolog? - zapytał opierając o ramę łóżka.

- Czy ja mówię w jakimś innym języku czy co? - westchnęłam i wstałam z łóżka, ale na marne, ponieważ zostałam przyciągnięta z powrotem na pościel.

- Masz troszeczkę akcent meksykański, jesteś z Meksyku?

- Sherlock z Ciebie. Gratuluję! - wystawiłam w jego kierunku rękę, a gdy chciał ją uścisnąć odsunęłam dłoń. - A spróbuj mnie tylko dotknąć.

Od razu żałowałam tych słów, bo wylądowałam na kolanach Matteo, rozumiecie?

NA J E G O K O L A N A C H

Jego chłodna ręka sunęła po moim kręgosłupie, przez co przeszły mnie dreszcze. Ścisnął moje pośladki przez co lekko jęknęłam. Spojrzałam na jego usta, które były lekko wykrzywione w , a następnie na jego oczy.

Mówiłam już jakie on ma piękne oczy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro