Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♠33♠


Jimin zaczął pakować kilka rzeczy do niewielkiego plecaka. Szczerze powiedziawszy nawet nie wiedział co dokładnie brał. Byle mieć coś do spania i przebrania na drugi dzień. Spontaniczna decyzja ich obojga była naprawdę ostatnią rzeczą jakiej by się spodziewał. Zszedł schodami po cichu w stronę wyjścia z domu. Nie chciał nikogo obudzić szczególnie matki. Miał to szczęście ,że nie krzątała się w kuchni. Chodź czasem całe noce tam przesiadywała. Wiedział ,że cierpiała na bezsenność chociaż ona nigdy o tym nie wspominała. Z resztą po tłuczeniu się szklanek o trzeciej w nocy, każdy by się już zorientował. Tym bardziej jak takie rzeczy miały miejsce niemal codziennie. Dzisiaj jednak kobieta znajdowała się w swojej sypialni i spała. Jimin domyślił się ,że musiała wziąć leki na sen. Przynajmniej jeden z problemów miał dzisiaj z głowy. Nie musiał się z nią użerać.  

Otworzył drzwi i jak najciszej je zamknął. To samo uczynił z małą furtką. W głębi siebie czuł lekką ekscytacje, wymknięciem się z domu. Chociaż miał już te dwadzieścia lat i nie powinien w żadnym wypadku czuć się jakkolwiek źle. Przecież to normlane że dorosły facet chce wyjść w nocy na wspólne spędzanie czasu z przyjacielem. Jednak z drugiej strony miał wrażenie ,że robi coś zakazanego nie informując o tym nikogo. Z resztą rodzice wcale się zbytnio nim nie przejmowali. Jedyne na czym im zależało to jego status na studiach i porządek w domu. Ciągle wytykali mu tylko błędy a pochwały rzucali na wiatr albo w ogóle ich nie mówili.  Czasami miał ochotę im wszystko wygarnąć. Wybuchnąć i powiedzieć to jak się czuje i to co sobie robi. Jak bardzo cierpi przez ich zachowanie. Jednak wyobrażenie sobie konsekwencji swoich działań mieszało się uwolnieniem. Był od nich niezależny finansowo. A po wypowiedzianych przez niego słowach na pewno zostałby wyrzucony przed dom. Z namiastką by już nie wracał.

Niby posiadał jakieś pieniądze z współprac z różnymi firmami z instagrama ale i tak było tego za mało by żyć w miarę dobrze. Wiedział ,ze w takim wypadku może liczyć na Jungkooka ,ale nie chciał dokładać mu kolejnych zmartwień. Miał wystarczająco dużo swoich. Dlatego nic mu nie mówił. Nie zdradzał swojego smutku czy poczucia złości. Nie zwierzał mu się mimo że znali się od małego. Wiedział że po części postępuje źle. Nie dzieli się z nim swoimi emocjami i problemami, ale nie potrafił.  Czuł czasami ,że jego przytłaczające myśli są mało istotne i nie tak duże. Miał wrażenie ,że nie są tak wielkie jak od niektórych i że przesadza. 

Idąc w stronę domu Jungkooka ,który znajdował się niedaleko, wyłączył internet by nie przychodziły mu powiadomienia z aplikacji. Przy okazji zmienił hasło telefonu by jakimś trafem Jungkook go nie odblokował. Nie chciał by w taki sposób dowiedział się o tym wszystkim. Chociaż w ogóle nie brał pod uwagę takiej sytuacji, w której się dowiaduje. Mimo iż gdzieś wierzył w przekonanie ,że kiedyś to nastąpi. 

Dom Jungkooka był takiej samej wielkości jak ten jego. Jednak jego atmosfera w środku była inna. Rodzice Jeona pracowali głównie w Japonii i gdy już przyjeżdżali to tylko na kilka tygodni, po czym wracali do pracy. Dlatego Jungkook przez większość czasu bywał w nim sam. Dlatego sam Jimin  uznawał swoje problemy za znikome. Bycie sam po kilka miesięcy w pustym domu musi być ogromnym cierpieniem. Mimo ,że sam Guk nie mówił jak mu źle, Jimin wiedział że było.

Oboje poznali się w podstawówce. Chodzili do tej samej klasy a już pierwszego dnia Jungkook przykuł uwagę Jimina. Gdy rozpoczęcie roku się zakończyło Jungkook płakał przed szkołą. Był sam, jego rodziców nie było w pobliżu tak samo jak Jimina. Podszedł wtedy do niego pytając się dlaczego płacze. 

-Wszyscy mieli kogoś za sobą a ja jako jedyny byłem sam. Nie wiem jak się z kimś zaprzyjaźnić. Moja mama pracuje ciężko wraz z tatą w Japonii, a babcia powiedziała że jestem na tyle duży bym poszedł sam na rozpoczęcie-pociągnął nosem- Wszyscy mieli swoich rodziców tylko nie ja. Nie chce być duży. W ogóle nie chce być starszy-po raz kolejny się rozpłakał.

-Ja też nie miałem przy sobie mamy i taty. Zapomnieli że dzisiaj jest rozpoczęcie-uśmiechnął się chwytając Jungkooka za rękę- Mam na imię Jimin, a ty?-zaskoczony chłopak ścisnął jego rączkę i spojrzał na blondyna. Na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. Przetarł załzawione oczy.

-Jungkook. Też nie miałeś nikogo?

-Nie, ale wiesz teraz możemy mieć siebie. Zawsze będzie nam raźniej. Najwyraźniej jesteśmy tacy sami. 

-Nie, ty nie płakałeś jak ja.

-Płakałem przed przyjściem tutaj-zaśmiał się i ruszył do przodu ciągnąć małego Jeona za sobą. 

Od tego wszystko się zaczęło. Co kolejny rok chłopcy spotykali się razem przed pójściem na rozpoczęciem. Widywali się codziennie nawet doszło do tego ,że Jimin przebywał więcej czasu w domu Jungkooka niż w swoim. Gdy jego matka dowiedziała się z kim się przyjaźni nie była wrogo nastawiona. Jungkook miał dobry status rodziny a ona przede wszystkim ceniła sobie opinie i dobre wychowanie. Dlatego zbytnio nie obchodziło ją to ,że jej syn spędza po nawet kilka dni w innym domu niż swoim. Natomiast ojciec Parka był zbyt zajęty pracą by to wszystko zauważyć. Jasne czasami pytał się Jimina jak w szkole i czy znalazł sobie jakiegoś przyjaciela ,ale nic poza tym. 

Tak właśnie wyglądał dom blondyna za czasów szkoły podstawowej. Jednak gdy zaczął się wiek nastoletni sytuacja się zmieniła. W wieku trzynastu lat, wręcz na samym początku oboje przyjaciół zaznali pierwszych miłości. Wtedy z resztą tak im się wydawało. Jungkook wyznał wtedy ,że podoba mu się Taehyung z innej klasy. Mieli wspólnie zajęcia dodatkowe na których się poznali. Oboje zdali sobie sprawę ,że nie czują uczuć do dziewczyn i po prostu to zaakceptowali. Nic jednak nie powiedzieli rodzicom. Za czasów gdy Jungkook próbował jakoś zwrócić swoja uwagę Tae, Jimin czuł ukłucie w sercu. Nie potrafił tego wytłumaczyć. Miał wrażenie ,że gdy jemu przyjacielowi się uda to go straci. A nie chciał by Jungkook stał się dla kogoś tak ważny jak jest dla niego. Przez jedną sytuację, w której Jimin czekał na Jungkooka po zajęciach, spotkał Taemina. Ten również chodził na te same lekcje dodatkowe co Taehyung i Jungkook. 

Na początku Jimin nie był do niego przekonany. Poowijała od niego dziwna aura jednak pewnej sytuacji ,w której się przed nim rozpłakał, opinia na jego temat się zmieniła. W tamtej sytuacji Taemin po prostu go przytulił i powiedział ,ze wszystko będzie dobrze. Chociaż tak naprawdę nie wiedział dlaczego Jimin płakał. Wynikła z tego pewna sytuacja przez co Jimin pojawił się też na zajęciach. Jego matka stwierdziła ,że również powinien na nie uczestniczyć. Jednak zamiast na nie chodzić z Jungkookiem, chodził z Taeminem. Widział codziennie jak Jeon uśmiecha się do Tae i mówi mu jakieś żarty. Czuł ból, niewyobrażalny ale i wściekłość. Dlaczego przy nim się tak nie śmieje, co takiego śmiesznego zdradzał Taehyungowi a nie mu. W takich sytuacjach ratował go tamein ,który siedział z nim w ławce. Zmieniał jego nastrój i skupiał uwagę na zadaniach i sobie.  

To dzięki niemu tak naprawdę zdał sobie sprawę ,że zakochał się we własnym przyjacielu.  Stało się to podczas lunchu. Wyszli we dwójkę na zewnątrz by zjeść przy małym niewidocznym stoliku. Jimin po pewnym czasie był zauroczony Taeminem, spytał się go czy może go pocałować. Chłopak się zgodził, po tym jednak Jimin nic nie poczuł. 

-I jak?

-Nie wiem, przepraszam.

-Nic się nie stało. Ej Jimin nie płacz-wziął w swoje dłonie jego twarz-Naprawdę jest w porządku.

-Myślałem ,że mi się podobasz, ale najwyraźniej to nie to-powiedział cicho a wzrokiem zauważył Taehyunga i Jungkooka wychodzącego ze szkoły. Oddalił się powoli od Taemina zaczynając grzebać w kanapce. 

-Ja chyba wiem kto tobie się podoba.

-Co? Kto niby?

-Jungkook-na te słowa Jimin o mało co nie zadławił się kanapkom-Czemu cię to tak dziwi?

-Jungkook jest moim przyjacielem i nic więcej. Z resztą to nic nie zmieni, mu podoba się Taehyung. A ja nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. 

-Jesteś cały czas o niego zazdrosny i mógłbym przysiąść ,że za każdym razem kiedy widzisz ich razem masz ochotę ich powyzywać i popłakać się jednocześnie. Z resztą wtedy też zapewne płakałeś przez to.

-Co to mienia jak i tak nie mogę z tym nic zrobić. Jesteś cudowny Taemin ,ale ja chyba nie chcę nic zmieniać. 

Taemin objął go tylko ręką dodając mu otuchy i wepchnął do jego buzi rzodkiewkę. Oboje się zaśmiali, co przykuło uwagę Jungkooka ,który lekko zmarszczył brwi. Po tamtym okresie Jungkook nie spał z Jminem w jednym łóżku, na ich nocowaniach. Zawsze zapewniał mu materac. Te piękne ciepłe nocowania dla Jimina zmieniły się w zimne i przybijające. Chociaż przyszedł taki czas ,że Jungkook opowiedział mu o tym ,że się mylił. Nie podobał już mu się Tae. Wtedy również i Jimin sprzedał Jeonowi kłamstwo mówiąc, że również nie darzył już Taemina uczuciem. W taki sposób wrócili do normalnych spotkań. Mimo ,że wszystko było po staremu Jimin wcale się tak nie czuł. Żywił duże uczucie do przyjaciele ,ale nie zamierzał go nigdy zdradzać.

Przez komentarz, który Jungkook zostawił na jego tajemniczym profilu posmutniał. Czyżby Jungkook również go okłamał i tak naprawdę dalej darzył Tae uczuciem? Nie dawało mu to spokoju. Tym bardziej ,że uczucia, które tak bardzo krył ,powróciły z większą intensywnością. 

Blondyn zapukał delikatnie do drzwi. Usłyszał odgłosy kroków ,a po chwili drzwi się otworzyły. Stanął w nich Jungkook, był ubrany w czerwoną piżamę. A na jego koszulce znajdował się Iron Man.

-Hej. 

Uśmiechnął się pokazując przy tym swoje zęby. A Jimin? Jimin stał jak słup soli i wpatrywał się w niego, jak w obrazek. Jego serce delikatnie przyśpieszyło. Zapomniał już jak to bywało za dziecięcych czasów. Wtedy niemal widział go codziennie w podobnej piżamie. Bał się coraz bardziej dzisiejszego wieczoru. Musiał się powstrzymywać od rzeczy ,które chciałby zrobić. Tym bardziej z Jungkookiem.

-Udało się wyjść, normalne?

-Jak najbardziej

Kolejne kłamstwo, wypowiedziane z jego ust. Czasami obwiniał siebie za nie. Jednak robił to tak często ,że już nie zwracał na to uwagi. Wychodzi mu lepiej niż cokolwiek innego. Brunet wpuścił go do środka. Jimin wiedział gdzie ma się kierować. Był tu tyle razy ,że chyba nawet nie potrafi tego zliczyć. Czasami nawet wiedział lepiej gdzie co się znajduje niż sam Jungkook.

-Tylko się nie zgub.

-Co ty, znam ten dom lepiej od ciebie.

Udawał. Udawał pewnego siebie. Kolejna założona maska. Nie umiał się już kontrolować. Wychodziło mu to lepiej gdy nie był w obecności Jungkooka. Jednak i tak się bał, ze popełni jakiś błąd i cała jego piramida z dokładnych klocków się rozpadnie. 

-Idę się już wymyć-oznajmił Jeonowi kierując się ku górze.

-Mogę z tobą?-oczy Jimina rozszerzyły się w zaskoczeniu jednak od razu podłapał to jako żart. Mimo to jego brzuch obdarzył go przyjemnym ciepłem.

-Chciałbyś. Z resztą zachlapiesz całą łazienkę. Kąpiesz się jak kaczka- nie usłyszał odpowiedzi Jungkooka. Udał się od razu do łazienki. 

Nawet jeśli naprawdę wspólna kąpiel miała by miejsce Jimin nie czuł by się komfortowo. Szczególnie z bliznami po samookaleczaniu. Miał pełno blizn ,o których przyjaciel nie wiedział. Z resztą nie znajdowały się ona w widocznych miejscach. Często zaczynał od ud by przejść na ramiona i kostki. Nigdy nie planował popełnić samobójstwa chociaż i te myśli siedziały mu w głowie. Gdy się rozebrał i spojrzał na siebie w lustrz , odwrócił wzrok. Wszedł pod prysznic a gdy pierwsze krople spadły na jego udo sygnał cicho. Nowe kreski poczerwieniały przez styczność z wodą. 

W tym czasie Jungkook szykował przekąski oraz picie do filmu. Cieszył się z faktu ,że Jimin zgodził się na nicowanie. Ostatnio bardzo mu go brakowało. Sam nawet nie wiedział kiedy ich nocowania zniknęły. Brakowało mu tego, jak cholera. Gdy szedł powoli po schodach z przygotowanymi rzeczami. Wyobraził sobie dzisiejszą noc. Nie chce by Jimin spał na materacu. Chciał powrócić do wspólnych ciepłych nocy. Gdy ten spał w tulony w niego. Mimo iż może być to duży szok dla blondyna stwierdził ,ze to zrobi. 

-Czekam na ciebie w pokoju- powiedział głośniej by Jimin mógł go usłyszeć. Następnie wszedł do swojego pokoju i zaczął wszystko szykować.

Gdy Jimin usłyszał ten głos wycierając swoje ciało, pełnych ran i blizn. Chciał przestać to wszystko robić. Przestać siebie ranić i czuć się tak wykończonym. Jednak poczucia bezsilności swoich uczuć do chłopaka, westchnął głośno mówiąc od siebie.

-To tylko marzenia.

Wyszedł z łazienki, kierując się do pokoju przyjaciela. Gdy otworzył drzwi zobaczył coś pięknego. Koło okna i na łóżku zostały położone lampki ,które przepięknie świeciły i dodawały klimatu pomieszczeniu. Zdziwił się, bo Jungkook nigdy nie lubił takich rzeczy. Zauważył talerz z kilkoma owocami na małym stoliku i dwa kubki z herbatą.

-Co tak stoisz, siadaj-zaśmiał się brunet i poklepał miejsce obok siebie. Robiąc coś na laptopie.

-Po prostu jestem zdziwiony.

-Czym?

-Nigdy nie lubiłeś takich lampek. Zawsze mówiłem ,żebyś je kupił i przystroił jakoś pokój na nasze nocowanie. Bo czasami ten pokój wyglądał jak melina.

-Wiem, mała odmiana- puścił mu oczko ,a niższy miał wrażenie ,że w pokoju zrobiło się zbyt gorąco. Jeon nigdy się tak zachowywał w stosunku do niego. Było to dość dziwne. Usiadł koło niego i od razu przykrył się kołdrą.

-Jaki film oglądamy?

-Avengers.

-Znowu?

Jungkook pokiwał głową i się uśmiechnął. Uwielbiał go denerwować, irytować i rozśmieszać. Oboje usiedli wygodnie gdy film się zaczął. Stykali się ramionami i jedli owoce. Brunet wiedział jak bardzo niższy lubi truskawki więc kupił ich bardzo dużo. W czasie końcówki filmu Jungkook poczuł jak głowa Jimina opiera się o jego ramie. Spojrzał na jego twarz. Nie mógł przestać się zachwycać. Jimin po prostu zasnął. Wyglądał tak spokojnie. Jakby dopiero teraz mógł wreszcie odpocząć.

-Jesteś taki, piękny- przejechał powoli palcem po jego nosie i policzku. Lekko przejechał kciukiem po ustach blondyna. Chciał się przybliżyć jednak zbyt długo się zastanawiał bo głośny dźwięk z filmu zniszczył nastrój ,a Jeon z przerażeniem podskoczył budząc przy tym Jimina.

-Co się stało?-podniósł głowę przecierając oko.

-Nic takiego. Może chodźmy już spać?

-Dobry pomysł. Gdzie materac?

-Materac? Jaki materac?

-No ten ,na którym zawsze śpię.

-Nnie mam go. Wyrzuciłem go dawno temu bo już tak śmierdział ,że nawet pokój mi opanował. Dlatego musimy spać razem chyba że chcesz w łóżku moich rodziców.

-Nie zbyt mi się to widzi chyba. Nie zasnąłbym, tam jest strasznie.

-Co nie? Te manekiny w nocy są zbyt przerażające-zaśmiał się Jungkook ,a Jimin się uśmiechnął. Mimo iż w środku wszystko nim buzowało. Miał spać z Jungkookiem w jednym łóżku. Pod jedną kołdrą. Tak jak kiedyś. Nie chciał nawet wymyślać już kolejnych wymówek. Jego uczucia względem Jungkooka puściły wodzę. Tak bardzo chciał powrócić do tamtych dni. Gdzie jeszcze był szczęśliwy.

-Dobrze to, idziemy spać?

-Tak. Wezmę tylko wyłączne laptopa a ty się już połóż.

Jimin ułożył się wygodnie na łóżku, kierując się na stronę pod ścianą. Przykrył się kołdry ,zamknął oczy. Po kilku minutach Jungkook położył się obok niego. Myślał ,że ten odwróci się do niego plecami, tak jak on. Jednak ten przybliżył się do niego i dał rękę na jego talię. Przyciągając go do siebie. Jimin totalnie się tego nie spodziewał. Otworzył szeroko oczy ,a jego serce ponownie zaczęło szybciej bić miał nadzieję ,że Jungkook tego nie czuł. Jego żołądek zacisnął się a fala gorąca przepełniła jego ciało.

-Dobranoc Jimin.

-Dobranoc Jungkook.

Pragnął zasnąć jak najszybciej by się uspokoić. Mimo że wiedział jakie to teraz będzie trudne. Zamknął oczy lekko się uśmiechając. A ciepło jakie czuł pozwoliło mu spokojnie zasnąć. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro