Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.2 Opowieść nudnej dziewczyny

28 październik 2013 r.

- Dzień dobry moja piękna córko! – Clara usiadła na brzegu łóżka.
Laura nakryła się kołdrą  i odwróciła plecami do matki.
- Nie mów tak- rzuciła leniwie.
- Jak?- spytała Clara.- Córko?
- Nie, to wcześniejsze. - wymamrotała.
- Ale przecież jesteś piękna, dlaczego mam tak nie mówić?
- Wy rodzice musicie tak mówić swoim dzieciom.
Clara zaśmiała się pod nosem.
- Dobrze, więc wstawaj brzydalu, w tej chwili!
- Wiem, już wstaję.
Clara wstała z łóżka z uśmiechem na ustach i zwróciła się w kierunku drzwi.  Laura zrzuciła kołdrę i krzyknęła do matki.
- Mamuś! Jesteś najlepsza.
- Wiem.
Wychodząc zamknęła drzwi. Laura przewróciła się na plecy i wpatrywała się w sufit.
-
I znowu kolejny nudny dzień. Kiedy zacznie się coś dziać w moim życiu? Zdecydowanie potrzebuję jakiejś rozrywki.- pomyślała.

Zsunęła kołdrę i podniosła się z łóżka. Spojrzała na zegarek i zamarła. 7:30. Lekcje zaczynały się o 8:00, a do szkoły miała jakieś 15 minut drogi samochodem.
- Nie mam szans zdążyć do szkoły. Nienawidzę poniedziałków! – krzyknęła- Dobrze, spokojnie Laura.- wyszeptała- Co mogę dzisiaj założyć?

Otworzyła szafę i spojrzała na półkę ze spodniami, a potem z koszulkami. Następnie wyjrzała przez okno, żeby sprawdzić pogodę. Była naprawdę piękna jak na środek jesieni. Słońce było wysoko na niebie. Uchyliła okno, żeby poczuć świeże powietrze.
- Chociaż pogoda mnie dzisiaj nie zawiedzie. W przeciwieństwie do budzika.
Zamknęła okno i niemal  w podskokach wróciła do szafy. Jak natchniona bez zastanowienia wyjęła z szafy jasne jeansy i biały t-shirt w czarne szerokie pasy.  Założyła koszulkę, potem spodnie i podwinęła jeansy nad kostkę. Przejrzała się w lustrze.
- Świetnie – wyszeptała z satysfakcją.
Spięła włosy w koka, przypudrowała twarz i pomalowała rzęsy tuszem po czym zrobiła ostatni przegląd i wyszła z pokoju.  Zeszła na dół i poszła do kuchni.
Dom Adamsów nie należał do najpiękniejszych willi w mieście, a nawet w dzielnicy, ale Laurze to nie przeszkadzało. Był mały, ale przez to przytulny i kochała w nim każdy kąt, a zwłaszcza swój pokój, który dwa lata temu sama zaprojektowała.
- Jestem mamuś- weszła do kuchni i usiadła przy wysepce.
- Chyba nie zdążysz już zjeść. Zrobiłam ci kanapki z masłem orzechowym i dołożyłam mały bonus.

Laura wstała, podeszła do matki i pocałowała ją w policzek. Wzięła z jej ręki pudełko z lunchem i pobiegła do korytarza. Schowała kanapki do torby i w pośpiechu zaczęła zakładać buty. Narzucała kurtkę na plecy, kiedy Clara weszła do korytarza, żeby pożegnać się z córką.
- Tata czeka w samochodzie, biegnij już, bo się spóźnisz.
- Do zobaczenia za siedem godzin i dwadzieścia pięć minut, zrób coś pysznego na obiad. - odpowiedziała w pośpiechu
Wybiegła z domu i zatrzasnęła za sobą drzwi. Steven się niecierpliwił i już miał zacząć trąbić kiedy Laura otworzyła drzwi samochodu.
- Jestem już tatku- usadowiła się z przodu i zapięła pasy. -Możemy jechać.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro