Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Tak bardzo cię kocham

Mijały godziny, dni, tygodnie, a Piotrek nadal się nie obudził. Ja zostałam wypisana ze szpitala tydzień temu. U mnie skończyło się tylko na ranach. Codziennie odwiedzam Pitera z nadzieją, że się obudzi. Przecież nadzieja umiera ostatnia.
Obudziłam się bardzo późno. Szybko zjadłam śniadanie i pojechałam do szpitala. Usiadłam koło łóżka Piotrka. Trzymałam go za rękę. Cały czas szeptałam mu do ucha nasze wspomnienia.
- Piotrek,proszę obudź się.
- Tak bardzo cię kocham...
- Proszę nie rób mi tego.
Cały czas te słowa wirowały mi w głowie. Siedziałam przy nim kilka godzin. Wróciłam do domu. Podczas wspólnego posiłku poleciały mi łzy po policzkach.
- Kochanie spokojnie,wszystko będzie dobrze. - powiedział do mnie tata przytulając mnie i całując w czoło.
- Wszystko się ułoży. - mówiła do mnie mama trzymając mnie za rękę.
Po chwili do domu przyszedł mój brat. Widząc mnie płaczącą również podszedł do mnie i mnie pocieszał. Mam już dosyć tego życia - najpierw wypadek w Australii, teraz kolejny wypadek. To wszystko to jakiś koszmar. Po obiedzie przyszła do mnie Zuzka. Siedziałyśmy razem w pokoju.
- Skarbie uwierz będzie dobrze, wiem, że to co teraz przeżywasz jest ciężkie, ale damy radę. - mówiła do mnie.
Podczas naszych rozmów zazdwonił mi telefon. To był prezes Unii. Zapytał się czy dam radę przyjść na niedzielny mecz. Mam zabrać ze sobą mamę, brata i Zuzkę. Pomimo tego, że się fatalnie czułam odpowiedziałam tak. Mecz już pojutrze. Dam radę. Zeszłam na dół i powiedziałam rodzicom, że będe na meczu. Poprosiłam Zuzę żeby została u mnie na noc. Zgodziła się. Reszta dnia minęła bardzo spokojnie pomimo tego, że cały czas padał deszcz. Mama zrobiła pyszny deser, a kolacja była jeszcze lepsza. Do późnej nocy gadałyśmy z Zuzą. Zrobiłyśmy się zmęczone, więc położyłyśmy się spać. Cały czas myślałam jak bardzo ich wszystkich kocham : moich rodziców, brata, Zuzkę. Nadzieja umiera ostatnia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro