Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

- Oszalałeś? Normalny ty jesteś? - zapytał głośniejszym szeptem blondyn, gdy tylko Seonghwa wyciągnął małą strzykawkę wypełnioną ciemną substancją oraz dwie kartki. Na każdej z nich znajdowały się wzory chemiczne, ale były zapisane w sposób, który mógł przyprawić o zawrót głowy.

- Hongjoong, zobacz to. - powiedział Seonghwa, trzymając strzykawkę w jednej ręce i kartki w drugiej. Hongjoong spojrzał na niego z niepokojem.

- Co to jest? - zapytał, a jego głos drżał.

- To jest to, nad czym pracowałem. - odpowiedział Seonghwa, pokazując strzykawkę. - Substancja toksyczna, którą chciałem dodać do naboi.

- Seonghwa! Nie możesz tego robić! To niebezpieczne! - krzyknął, jego oczy rozszerzyły się ze strachu. Zbladł momentalnie, a jego serce biło niemiłosiernie mocno. Seonghwa nie zwrócił uwagi na jego reakcję.

- Ale to nie wszystko - powiedział, wyciągając kartki. - Zobacz te wzory. Zapisane są w szyfrze. Musisz je rozwiązać.

Hongjoong przyjrzał się kartkom z rosnącym niepokojem. Wzory były skomplikowane i wyglądały jak kombinacja różnych reakcji chemicznych.

- Co to ma znaczyć? - zapytał, próbując zrozumieć.

- To są reakcje, które muszę przeprowadzić - wyjaśnił Seonghwa. - Ale musisz zrozumieć szyfr, aby wiedzieć, jak je połączyć.

- Seonghwa... - Hongjoong zaczął, ale przerwał mu gniew i przerażenie. - Nie... nie... nie wierzę! To nie jest droga do wolności.

Seonghwa poczuł wewnętrzny konflikt. Widział strach w oczach Hongjoonga i zaczynał rozumieć ciężar sytuacji.

- Ale jeśli nie spróbuję... co mi zostaje? Śmierć? Pragnę jej od dawna. - zapytał z frustracją.

- Proszę cię... odłóż to. Nie chcę cię stracić przez coś takiego. - powiedział Hongjoong z bólem w głosie.

- Weź te kartki. - powiedział, wyciągając je w stronę przyjaciela. - Musisz rozwiązać ten szyfr. To może być kluczowe dla ciebie, dla nas. - Hongjoong wziął kartki z niepewnym wyrazem twarzy.

- Seonghwa, nie wiem, czy powinienem się w to angażować. - odpowiedział, zerkając na wzory.

- Chcesz się wycofać? Nie ma mowy.

- Nie, ale... - Hongjoong przerwał mu, zastanawiając się nad słowami. - Co zamierzasz zrobić? Jakie masz plany? - Seonghwa wziął głęboki oddech, starając się uspokoić emocje.

- Potrzebuję planu tego budynku. - powiedział poważnie. - Muszę wiedzieć, jak wygląda struktura i gdzie znajdują się wyjścia.

- Nie mogę ci tego dać. - odpowiedział stanowczo. - To zbyt niebezpieczne. Jeśli mafia dowie się o twoich zamiarach...

- Wiem. - przerwał mu Seonghwa. - Ale jeśli nie będę miał planu, nie będę mógł nic zrobić.

Hongjoong zamyślił się. Widział determinację w oczach Seonghwy i wiedział, że ten chłopak nie zamierza się poddać.

- Ale jeśli cię złapią... - zaczął.

- Nie mogę dłużej czekać. - powiedział Seonghwa z frustracją. - Chcę wydostać się z tego kurwidołka tak jak ty.

Po chwili milczenia Hongjoong skinął głową, ale w jego oczach wciąż było widać niepokój.

- Dobrze... spróbuję zdobyć plan budynku. - powiedział ostrożnie. - Ale musisz być ostrożny i nie podejmować żadnych głupich decyzji.

Seonghwa poczuł przypływ ulgi. Może rzeczywiście mieli szansę na ucieczkę z tego mrocznego świata.

- Dziękuję.

- Pamiętaj. - dodał Hongjoong, patrząc mu prosto w oczy - Nie możemy pozwolić sobie na błędy.

- Nie zamierzam popełniać błędów. To nie jest zapisane w mojej książce.

Obaj patrzeli na siebie w ciszy. Jeden z drugim musieli być drużyną, a działania miały być dyskretne i niewidoczne dla innych. Hongjoong nie lubił kłamać, a tym bardziej grać jak Seonghwa, który potrafił ukryć wszystko przed każdym.

- A... co do tamtej sytuacji sprzed kilku dni - zaczął po chwili blondyn - To co to miało znaczyć?

- A jak myślisz? - zapytał, przybliżając się do Hongjoonga, który poczuł ponownie te samo uczucie, co wtedy.

- Nie wiem, to ty mi powiedz. - odsuwał się do momentu, kiedy poczuł róg łóżka. Wtedy nie mógł nic innego zrobić. Wstał, ale szybko powrócił do miejsca, z którego wstał poprzez chwycenie go za rękę.

- Zapamiętaj sobie, że jesteś owcą wśród stada, a w każdej chwili może przyjść wilk i cię zjeść, jeśli nie będziesz wystarczająco silny. Hongie, musisz być jak lis. - powiedział powoli Hwa, patrząc w ciemne oczy blondyna, w których było widać strach. Patrzył na niego tak długo, aż Hongjoong postanowił odwrócić wzrok i gwałtownie wstać, żeby wyjść. Znowu to samo. Żadnego pożegnania.



a/n Rozdział krótszy, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro