3
- Mówiłem ci, że znam twoje imię. - odpowiedział blondyn z uśmiechem, ale Seonghwa nie był w nastroju do żartów. - Nie tylko to. - dodał blondyn - Zawsze byłeś lepszy ode mnie w matematyce i chemii. Rywalizowaliśmy o najlepsze oceny. Ja za to bardzo dobry z biologii byłem.
Seonghwa poczuł, jak gniew narasta w nim jak fala tsunami.
- Hongjoong! - krzyknął, jego głos brzmiał jak grzmot. - To ty zawsze stawałeś mi na drodze.
Hongjoong spojrzał na niego zaskoczony.
- Seonghwa, spokojnie... - Ale ciemnowłosy nie miał zamiaru się uspokajać. Chwycił go za kołnierz i przycisnął do ściany pobliskiego budynku. Jego oczy płonęły gniewem. Czuł się zdradzony i oszukany.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? - wykrzyczał - Dlaczego musiałem dowiedzieć się o tym w ten sposób? Myślałem, że jesteś kimś innym!
Hongjoong był przerażony. Jego oczy rozszerzyły się ze strachu i zaskoczenia.
- Seonghwa, ja... nie chciałem cię zranić! Po prostu... chciałem pomóc!
- Pomóc? - powtórzył Seonghwa z sarkazmem. - Pomoc polega na tym, że mnie śledzisz? Że wiesz o mnie więcej niż powinieneś? To przez ciebie czuję się jak zwierzę w klatce! To ty zaprzepaściłeś moją szansę na lepsze życie.
- Nie śledziłem cię! Po prostu... martwiłem się o ciebie! Widziałem, jak się zmieniasz!
Seonghwa puścił go nagle, a Hongjoong osunął się na ziemię, łapiąc oddech. W tej chwili gniew Hwy zaczął ustępować miejsca smutkowi i rozczarowaniu. Wspomnienia z liceum wróciły do niego ze zdwojoną siłą. Rywalizacja z Hongjoongiem była czymś więcej niż tylko walką o oceny. To była przyjaźń, która teraz wydawała się tak odległa.
- Zawsze byłem sam. - powiedział cicho Seonghwa, a jego głos drżał - A ty... ty byłeś jednym z tych ludzi, którzy mnie znali.
- Chciałem tylko pomóc ci wrócić na dobrą drogę.
Seonghwa stał tam przez chwilę, walcząc z emocjami. Jego gniew powoli malał, ale wciąż czuł ból i zdradę. W końcu westchnął głęboko i odwrócił wzrok.
- Zdradziłeś mnie. - powiedział cicho, ale jego głos był pełen goryczy. Hongjoong westchnął, a jego twarz przybrała wyraz smutku. - Uważałem cię za przyjaciela i rywala w jednym, a ty tak po prostu się ode mnie odwróciłeś.
- A co z tobą? Miałeś pojęcie o chemii i zamiast pomagać innym, robiłeś narkotyki i sprzedawałeś je w szkole. Jak możesz mówić o moich problemach, skoro sam byłeś częścią tego świata? - Hongjoong uniósł ręce w obronnym geście. - Tak, popełniłem błędy! Ale nigdy cię nie wydałem! Zamiast tego starałem się pomóc ci, gdy widziałem, że się zmieniasz! Seonghwa... - zaczął kolejne słowa, ale Seonghwa przerwał mu.
- Nie! Nie mów mi teraz o przyjaźni! Nie możesz mówić o przyjaźni, gdy sam ją zniszczyłeś. - krzyknął, a jego oczy płonęły gniewem. Hongjoong spuścił wzrok na ziemię. Seonghwa zawahał się kiedy widział swojego dawnego przyjaciela. Jego serce biło szybciej na myśl o otwarciu się przed kimś innym.
- Dobrze... ale muszę wiedzieć wszystko. - powiedział Seonghwa z rezygnacją - Muszę wiedzieć, co się działo i czemu to robisz.
- Obiecuję ci prawdę. Ale najpierw musimy znaleźć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać bez obaw.
Seonghwa westchnął głęboko. Wiedział, że ta rozmowa może być kluczowa dla ich przyszłości.
Seonghwa i blondyn szli w milczeniu, a powietrze wokół nich było napięte. Mrok parku otulał ich, a jedynym dźwiękiem były ich kroki na mokrej trawie. Seonghwa czuł, jak jego umysł wciąż przetwarza wydarzenia ostatnich godzin.
Seonghwa i Hongjoong dotarli do mieszkania blondyna, które znajdowało się w niewielkim, ale przytulnym bloku. Hongjoong otworzył drzwi i gestem zaprosił Seonghwę do środka.
- Usiądź. - powiedział Hongjoong, wskazując na kanapę. Seonghwa zasiadł, czując, jak napięcie w jego ciele nieco ustępuje. Mimo to wciąż czuł niepokój. Musiał dowiedzieć się prawdy. Hongjoong usiadł naprzeciwko niego, a jego twarz przybrała poważny wyraz. - Muszę ci coś wyznać. - zaczął, a jego głos był cichy, ale stanowczy. - Wiem, że mnie nienawidzisz za to, co zrobiłem, ale... nie śledziłem cię bez powodu.
Seonghwa uniósł brwi, a jego serce zabiło mocniej.
- Dlaczego więc to robiłeś? Co się dzieje? - zapytał, próbując zachować spokój.
- Wiesz, że miałem problemy w szkole, odpowiedział Hongjoong.- Zacząłem brać używki jak ty i... nie chciałem, żebyś poszedł tą samą drogą. Widziałem, jak się zmieniasz i bałem się, że skończysz jak ja.
Seonghwa poczuł narastający gniew.
- Więc myślałeś, że śledzenie mnie to dobra metoda? To nie jest pomoc! To inwigilacja!
- Rozumiem twoje uczucia. - powiedział Hongjoong z determinacją. - Ale naprawdę chciałem ci pomóc! Zamiast tego widziałem, jak wciągasz się w to wszystko i nie mogłem stać z boku.
- Więc co teraz? Chcesz mi powiedzieć, że jesteś moim wybawcą? Że twoja obsesja na moim punkcie była dla mojego dobra? - Seonghwa spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Nie obsesja! - zaprotestował Hongjoong.
- Dobrze... - powiedział powoli.
- Ale - przerwał mu Hongjoong - Jest jeszcze coś o czym powinieneś wiedzieć. - dokończył, a Seonghwie serce zaczęło bić szybciej. Widząc minę Hongjoonga wiedział, że druga informacja będzie znacznie cięższa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro