1
Seonghwa błąkał się po ciemnych ulicach Seulu, jego kroki były niepewne, a umysł zamglony. Kaptur jego bluzy zasłaniał twarz, tworząc mur między nim a światem zewnętrznym. W tej mrocznej nocy czuł się jak duch, który przeszedł przez życie, pozostawiając za sobą jedynie cień. Z ostatnich pieniędzy, które miał przy sobie, kupił narkotyki, te mocniejsze, które od jakiegoś czasu je brał. Wstrzyknął ją w żyły z precyzją, jakiej nauczył się w chwilach desperacji. Na początku poczuł ulgę. Fala ciepła rozlała się po jego ciele, a myśli zaczęły się rozmywać. W tej chwili nie istniały długi, nie było ojca alkoholika ani matki, która nie potrafiła się sprzeciwić. Był tylko on i intensywne uczucie zapomnienia.
Ulice były puste, a nocne światła migotały jak odległe gwiazdy. Seonghwa szedł dalej, czując, jak jego ciało staje się coraz lżejsze. Każdy krok był jak taniec w rytm wewnętrznej muzyki, której nikt inny nie mógł usłyszeć. Czuł się wolny, przynajmniej na chwilę. W miarę jak narkotyk zaczynał działać, rzeczywistość wokół niego zaczęła blaknąć. Zniknęły krawędzie budynków i dźwięki miasta. Wszystko stało się rozmyte i odległe. Seonghwa przystanął na chwilę przy ścianie jednego z opuszczonych budynków, opierając się o zimny mur. Jego oddech stawał się coraz bardziej płytki, a serce biło szybko. W tym szaleńczym tańcu nie było miejsca na strach. Zamknął oczy i wyobraził sobie inne życie. Takie, w którym nie musiałby uciekać przed problemami. Marzył o prostych rzeczach: o spokojnym domu, o rodzinie wolnej od bólu i uzależnień. Ale te marzenia były tak odległe jak gwiazdy na niebie, a rzeczywistość wracała z impetem.
Nagle poczuł falę paniki. Otworzył oczy i rozejrzał się po pustych ulicach. Coś w jego wnętrzu zaczęło krzyczeć. Nie był sam. Cienie zdawały się poruszać wokół niego, a myśli o groźnych ludziach z przeszłości wróciły ze zdwojoną siłą. Zimny pot oblał jego czoło.
— Muszę stąd wyjść... — wyszeptał do siebie, próbując opanować narastający lęk. Zaczynał dostrzegać kontury rzeczywistości. Ulice były pełne pułapek i niebezpieczeństw, a on był tylko zagubionym chłopakiem w mrocznym świecie. Seonghwa ruszył dalej, starając się znaleźć miejsce, gdzie mógłby schować swoje myśli i emocje. Każdy krok był walką z samym sobą. W końcu dotarł do małego parku, gdzie światła były przygaszone, a cienie drzew tańczyły na ziemi. Usiadł na ławce i spojrzał w górę na gwiazdy. Ich blask wydawał mu się teraz tak odległy jak jego marzenia o lepszym życiu. Z zamkniętymi oczami poczuł spokój. Może to była tylko iluzja wywołana substancjami w jego organizmie?
Uczucie ulgi, które przyniosła mu pierwsza dawka, zaczynało zanikać, a w jego ciele pojawił się niepokój. W myślach krążyły obrazy przeszłości, a każdy z nich był jak ostry nóż, który wbijał się głęboko w jego serce. Nie mógł pozwolić, by to uczucie go zdominowało. W kieszeni miał jeszcze jedną strzykawkę. Zdecydował się na kolejną dawkę. Myślał, że to przywróci mu spokój albo całkowicie go zniszczy raz na zawsze. Z drżącymi rękami wyjął substancję i przygotował ją do wstrzyknięcia. Nie myślał o konsekwencjach. W tej chwili liczyło się tylko to, by znowu poczuć tę chwilę zapomnienia.
Wstrzyknął substancję w żyły i natychmiast poczuł, jak fala ciepła zalewa jego ciało, ale tym razem coś było nie tak. Zamiast ulgi, poczuł narastający niepokój. Jego serce zaczęło bić szybciej, a oddech stał się płytki. W ciągu kilku sekund świat wokół niego zaczął się rozmywać. Cienie tańczyły w rytm jego przyspieszonego pulsu. Drżenie zaczęło ogarniać jego ciało. Dłonie trzęsły się tak mocno, że strzykawka wypadła mu na ziemię. Próbował złapać oddech, ale wydawało się to niemożliwe. Czuł, jakby całe jego ciało było jednym wielkim napięciem.
Przestraszony spojrzał wokół siebie. Park był pusty. Jedynym dźwiękiem były jego własne oddechy i szum liści poruszanych wiatrem. Chciał uciec stąd, ale nie miał siły wstać. Jego nogi były jak z ołowiu, a umysł zaczynał się gubić w mrokach paniki. Czuł, jak zimny pot spływa mu po plecach. Przypomniał sobie opowieści o przedawkowaniu – o ludziach, którzy stracili kontrolę nad swoim życiem i ciałem.
— Nie mogę umrzeć... Nie teraz... I nie w ten sposób — powiedział przerażony. Każda myśl była jak ostrze, które wbijało się głęboko w jego umysł. Jego drżenie nasilało się. Czuł, jakby coś przejmowało kontrolę nad jego ciałem. Próbował skupić wzrok na jednym punkcie, ale wszystko przed nim stawało się coraz bardziej chaotyczne. Cienie zaczęły przybierać kształty, twarze ludzi, których znał z przeszłości: ojca z pustym wzrokiem i matki z łzami w oczach.
— Nie... nie mogę tego znieść! — krzyknął nagle, a echo jego głosu odbiło się od murów parku. Próbował wstać, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Upadł na ziemię, czując zimny dotyk trawy na swojej skórze. Zamknął oczy i próbował uspokoić umysł, ale obrazy przeszłości wracały ze zdwojoną siłą. Każdy ból i każda krzywda wydawały się teraz realniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. — Dlaczego to robiłem? — pomyślał ze łzami w oczach.
W tym momencie usłyszał czyjś głos. Był cichy i odległy, jak echo w pustym pomieszczeniu.
— Halo? Słyszysz mnie?! — wołał ktoś, ale dźwięk był zniekształcony, jakby dochodził z innego świata. Seonghwa próbował odpowiedzieć, ale jego usta były jakby zamknięte w klatce. Zamknął oczy i poczuł, jak jego ciało unosi się w powietrzu. Wydawało mu się, że dryfuje w bezkresnej przestrzeni. Nie czuł bólu ani strachu. Tylko chłód i ciemność.
Kiedy otworzył oczy ponownie, zobaczył rozmazaną postać nad sobą. Kontury tej osoby były zniekształcone przez mrok i zamglenie jego umysłu.
— Wszystko będzie dobrze... — usłyszał ten sam głos ponownie. Był pełen troski i ciepła. To było coś znajomego w tym głosie. Jednak Seonghwa nie mógł już dłużej walczyć z ciemnością. Jego powieki stawały się coraz cięższe. Czuł, jakby zanurzał się w głębokiej wodzie bez możliwości wynurzenia się na powierzchnię. Ostatnie resztki świadomości zaczęły mu umykać.
a/n
No witam państwa bardzo serdecznie. Moje drugie dzieło zdecydowanie różni się od tego poprzedniego. Nie ukrywam, że ciężko mi się piszę w ten sposób. Zawsze pisałam chaty z różnymi zespołami, a co do opowiadań to... słabo mi wychodziło, dlatego w większości mam cofniętą publikację (z 24K, VIXX i Super Junior). Po prostu jak przeczytałam po jednym rozdziale, to wiedziałam, że było straszne XD
Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie komentować! Nie tylko te miłe, ale krytykę również przyjmę. Nie każdy jest przecież idealny :)
Hyhyhy
Mogą pojawić się błędy, czasami nie mam siły przeczytać rozdziału przed publikacją.
Co jakiś czas będę się odzywać w rozdziałach, więc do następnego gwiazdki!!!! ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro