IV
Valentino*
Tak jak zapowiedziała tak przyszła z tacką na której były dwie karafki z wisky równo po 10 minutach. Uśmiechając się do nas zaczeła zdejmować karafki i postawiła jedną naprzeciw Angelo a drugą przede mną. Nagle Angelo wstał i zapytał się:
- Nie przytulisz mnie kuzyneczko?
Wtedy Melody wpadła mu w objęcia cała czerwona na twarzy.
-Tęskniłam-powiedziała wzruszona
-Ja też młoda-Angelo uśmiechną się do niej ciepło
-Ej jestem tylko rok młodsza.
-Ale jaka niska kruszynko -śmiał się Angelo- chodź przedstawię ci mojego najlepszego przyjaciela.
Podszedł do mnie z tą małą istotą więc szybko wstałem.
-Młoda to Valentino.
-Valentino-powiedziałem podając jej rękę
-Melody- odpowiedziała kładąc swoją małą rękę na mojej.Delikatnie pocałowałem jej wierzch, a Mel od razu się zarumieniła.
-Wybaczcie ale muszę już zmykać.
-Podasz mi swój numer telefonu?
-Przecież podałam Angelo daj mu a właśnie Angelo mogę dzisiaj nocować u ciebie ? Chciałabym pogadać a wiesz jak to Rosalie
-Dobrze kruszynko i jasne że możesz
-To ja zmykam miło mi było cię poznać Valentino.
-Mnie również.
Gdy tylko wyszła zabierając tackę zamyśliłem się co by było gdyby ona się we mnie zakochała i by za mnie wyszła to by było coś.
***Melody***
Gdy tylko wyszłam od chłopaków zeszłam do baru gdzie siedział Nathan i Rose.
-Hej dzisiaj śpie u Angelo.
-Spoczko.
-Roślinko jak się pracuje?
- Bardzo dobrze.
24:30*
O kurde muszę się zbierać.
-Pa wszystkim!!!
-Pa Mel!!
Wychodzę z baru i kieruje się w stronę domu kuzyna.Nagle podjeżdża na pobocze czarne Porshe z którego wychodzi nie kto inny jak Valentino.
-Hej
-Hej
- Chodź podwiozę cię do nas bo nie wiem czy wiesz ale około 15 miesięcy mieszkamy z Angelo we dwoje.
-Och..
-Coś się stało?
-Teraz sobie uświadomiłam jak dużo się zmieniło odkąd się nie widzieliśmy.
- Jak dawno się z nim nie widziałaś?
-Prawie dwa lata...- pod koniec zdania głos mi się załamał.
-ojej chodź chcesz się przytulić?
Zamiast odpowiedzieć weszłam w jego otwarte ramiona i kątem oka zobaczyłam jak drgnął mu kącik ust a w oczach zabłyszczała nadzieja.
***Valentino***
Trzymać ją w ramionach to jakbym trzymał cały swój świat. Nie myśląc trzeźwo powoli ją pocałowałem a ona?
ONA TO ODDAŁA! Nareszcie!!!
************✨**************
Hej przepraszam za długą przerwę ale miałam kilka spraw do załatwienia. Mam nadzieję że rozdział się wam spodoba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro