7
Przez te dwa dni, pisałam trochę z Dake i Lisem tym szalonym. Mimo, że nie działo się coś niesamowitego, było fajnie, bo miałam z nimi kontakt. To zawsze coś, w porównaniu do siedzenia w domu, samemu bez kontaktu z z kimkolwiek. Czasami wtedy, można poczuć się samotnym. Bardzo samotnym.
Jednak teraz szkoła. I nie, wcale się nie cieszyłam na tą myśl. Takie weekendy, mogłyby być przez cały rok. Nie płakałbym.
Od samego wejścia, nigdzie nie mogłam znaleźć tych rudych włosów. Za to, poznałam dwóch bliźniaków - Alexa oraz Armina. Nie byli do siebie zbytnio podobni, ale byli bardzo przystojni.
No kolejni!
Mimo tego, że byli tutaj "świeży", już zdobyli kilka adoratorek. I nie dziwie im się. Byli... Hmm... Różni i inni, ale to chyba najbardziej przyciągało. Ale co mi z nich, jeżeli żaden nie ma czerwonych włosów?
I tak minęła mi cała przerwa, na szukaniu go wzrokiem. Nie wiem czemu tak go wyszukiwałam. Zawsze miałam to gdzieś, czy jest czy nie. Chyba udało mi się z nim zaprzyjaźnić. Choć wydaje mi się to strasznie głupie i może sie wydawać dla innych niedorzeczne, żeby tak szybko nazywać kogoś przyjacielem. Ale wydaje mi się, że mogę się tak nazywać. Przynajmniej w swoim mniemaniu.
Lekcje się zaczęły. Zajęłam dość szybko miejsce, prawie na końcu. Nie chciałam siadać z kimś, kogo nie za bardzo znałam. Nataniel siedział z Kenem, a bliźniacy razem. Reszta niby wydawała się w porządku, ale tyle. Nie chciałam się narzucać.
Do klasy weszła pani dyrektor z dużą ilością plików. Na myśl przyszła mi jedna z piosenek Malika Montany, która teraz siedziała mi dosyć długo w głowie...
- Dzień dobry. - przywitała się z uśmiechem - Na samym początku chciałam ogłosić wyniki waszych testów, z przed wakacji. [imię], twoje wyniki także mamy i to tobie chciała bym najbar...
Nie zdążyła dokończyć, bo wejście Rudego anioła przeszło jej wypowiedź. Nie no, żartuje. Przerwał jej spóźnialski lis. Oboje spojrzeli na siebie, jakby nie spodziewali się siebie nawzajem.
- Przepraszam za spóźnienie. - odezwał się pierwszy.
Chyba inaczej normalnie by się zachował, gdyby nie fakt, że to własne ona prowadzi, a raczej zabiera innemu nauczycielowi lekcję. Ona przyjęła przeprosiny i kazała zająć mu miejsce.
I nie wiem czemu zajął akurat obok mnie. Nie, że mnie to jakoś szczególnie raniło na duszy, ale raczej myślałam, że nie będzie chciał koło mnie usiąść. Park i wracanie ze szkoły swoją drogą, ale nie pomyślałabym, że pokaże się ze mną bardziej publicznie, jeżeli chodzi mi o jego znajomych.
Chociaż miał marny wybór. Ja, albo blond dziewczyna, która omało nie zepchnęła swojej koleżanki z ławki na jego widok. Na szczęście okazała się tak miłosierna, że tylko wypędziła ją do innej dziewczyny za nią.
Szczerze? Wolałabym z sobą usiąść, niż z nią.
- A więc wracając. Gratuluje [imię] najlepszego wyniku. Nataniel, ty także byłeś blisko. A ty Kastiel... - spojrzała na niego z mieszanym wyrazem twarzy - Nie uczyłeś się chyba za bardzo. Nie zdałeś. Poprawę będziesz miał niedługo, ponieważ nie chcieliśmy organizować tego ponownie w wakację.
i know, i know. To nie możliwe, ale potrzebne mi to
Po chwili, zaczęła rozdawać wszystkim mozolnie testy, które powiedzmy sobie nie były szczególnie trudne. W końcu dostałam swój. Prawie wszystko dobrze, tylko jedno pytanie zawaliłam. Kątem oka spojrzałam na test Kastiela, i aż sama ździwiłam się jak można aż tak zawalić. Choć każdy mógł mieć chwilę słabości. Jak to sie mówi... Unlucky.
Dyrektorka zaczęła jak najszybciej mówić nam, jak to nie jest dumna z naszych wyników i średniej, jaką nasza szkoła osiągnęła na tle innych szkół. Ale znowu widziałam, że jest coś nie tak. Kastiel jakoś nie był tak zadowolony jak reszta klasy. Widziałam tą rosnącą w nim frustrację mieszaną z lekkim zawiedzeniem. Nikt nie byłby w tym momencie zadowolony. Będzie musiał poprawić tyle materiałów... Sam. Skoro nie dał rady wtedy, to co teraz zmieni? Nie chcę go zostawić z tym problemem samego.
Jednak przeciągała tyle, że nawet wtedy, gdy chciała jakoś to zwięźlić, to nie na tyle dobrze, ponieważ lekcja się zakończyła a wszyscy inni wyszli z sali, nie patrząc czy głowa szkoły coś jeszcze mówi czy nie.
Od razu ruszyłam za Kastielem, który wyszedł z klasy jak burza, nie patrząc za nikim.
- Kastiel, stój. - szturchnęłam go w ramię - Chodź na chwilę.
Wyprowadziłam go na dziedziniec, ponieważ na korytarzy nie dało się usłyszeć swoich myśli, a co dopiero spokojnie pogadać. Usiadł na ławce przedemną z mimą ,,im szybciej zaczniesz tym szybciej skończysz". Naprawdę musi być sfrustrowany.
- Wyobrażam sobie, jak musisz się czuć i dlatego chce ci pomóc.
Spojrzał na mnie tak, jakby chciał mnie wyśmiać i zbluzgać. Nie wiem, czy dobrym pomysłem było proponowanie mu tego od razu po testach. Mogłam poczekać by ochłonął.
- Wyobrażasz? Ktoś kto nie był w takiej sytuacji? - prychnął i oparł się ramionami i oparcie ławki - Serio?
- Serio. I nie traktuj mnie gorzej tylko dlatego. Chce ci pomóc. Czy ci się to podoba czy nie, bo wiem, że możesz mieć ciężko, zważając na dużą ilość materiału.
To, że nie byłam w takiej sytuacji, nie powinno mnie skreślać. Mogło to spotkać każdego. On nie jest pierwszą i ostatnią osobą, którą to spotkało. Może moje starania mu pomogą, albo jeszcze pogorszy sprawę. Jednak chce spróbować. Pokazać mu, że w ten sytuacji ma we mnie wsparcie.
- Więc co proponujesz? - wywrócił oczami.
Nie wiem, czy serio go to nie interesowało, czy po prostu udaje. Choć wątpię, że od tak odechciało mu się chodzić do tej szkoły.
- Będę cię uczyć. Przez okres, przez który będziesz miał czas na poprawę, będziesz przychodził do mnie po szkolę by powtarzać materiał. Co ty na to?
Nie wiedział chyba czy zgodzić się na to, ale ostatecznie kiwnął głową po czym wstał i stanął obok mnie. Zwróciłam w końcu uwagę na tą różnice w wzrośnie, która dosyć mnie rozbawiła.
- Dobra. Ty zmykaj na lekcje, a ja idę się dopytać jeszcze dyrektorki o te testy.
Kiwnęłam głową i ruszyłam do szkoły. Dzwonek już był, więc musiałam się troszkę pośpieszyć by się jakoś drastycznie nie spóźnić.
- [imię]...! - odwróciłam się na dźwięk mojego imienia - Tak poza tym... Dzięki.
Uśmiechnęłam się do niego tylko i znowu zaczęłam iść do szkoły.
Tym bardziej nie mogę zawieść. Zrobię wszystko, by go przygotować na te głupie testy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro