Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

64

Siedzę z Niall'em w kawiarni. Do tej pory to ciągle denerwowałam się, że mnie obserwuje, a teraz przyznam, że czuję się przez niego ignorowana. Co chwilę wyciąga telefon i coś sprawdza. Zdążyłam go już odrobinę poznać i wiem, że nie jest to dla niego normalne zachowanie.

Nawet gdyby miał kochankę to przecież nie musiałby się z tym kryć. Mnie to w ogóle nie interesuje.

Chociaż nie ukrywam, że wolałabym żeby mnie nie upokarzał.

I skoro on chce mieć kochankę to nie powinien już mnie szantażować Louis'em, mamy w końcu równouprawnienie.

− Jeśli jesteś bardzo zajęty to jedź do hotelu, ja wrócę taksówką – mówię i popijam moją kawę z syropem orzechowym. Dziś po prostu nie mogłam się oprzeć przed czymś słodkim.

Nie zamierzam mu się w żaden sposób narzucać. To nie w moim stylu.

− Nie – odpowiada i chowa komórkę.

Znowu mi nie ufa, gdzie miałabym uciec będąc sama w Szkocji mając przy sobie jedynie jego kartę płatniczą, którą w każdej chwili może zablokować lub zlokalizować. Nie jestem aż taką kretynką by uciec gdy on może mnie z łatwością odnaleźć.

A ja i tak sobie u niego nagrabiłam próbując go namówić do wyjazdu.

− Gdzie chcesz teraz pójść? – pyta biorąc pierwszego łyka swojej flat white, która już na pewno jest zimna. A on nigdy nie dopija zimnej kawy.

− No właśnie nie wiem. Muszę się porozglądać po sklepach i wtedy zdecyduje gdzie chce wejść – zamierzam rozciągnąć te zakupy jak najdłużej się tylko da.

− Dobrze – nie podoba mi się, że tak szybko się zgadza, ale on tak naprawdę jeszcze nie wie na co się pisze.

A ja nie zamierzam mu dawać dziś żadnych forów. Niech sobie pocierpi.

***

Zostaje nagle wyrwana z głębokiego snu. Niall głośno krzyczy bym wstała i mocno potrząsa moim ramieniem.

Czy on już do końca oszalał?

– Zostaw mnie do cholery! – warczę w jego stronę, a następnie chcę znowu wrócić do spania.

– Ava ubieraj się w tej chwili! – znowu wrzeszczy rozkazując mi. Wygląda jakby coś go opętało. A może jego problemy psychiczne znowu dały o sobie znać.

– Sam mówiłeś, że dopiero jutro wieczorem wracamy do domu. Nie wiem co ci się przyśniło, ale kładź się i śpij – ziewam i układam głowę na poduszce.

Spoglądam na cyfrowy zegar który wskazuje pierwszą dwadzieścia siedem w nocy.

Kurwa spałam zaledwie godzinę.

– Ava to nie jest zabawa! – znowu mną potrząsa boleśnie zaciskając swoją dłoń na moim ramieniu. Krzywię się od tego. – Musimy jak najszybciej wyjechać.

Dopiero teraz zauważam na jego twarzy panikę.

Czyżby coś nie poszło po jego myśli? Znowu zrobił coś nieodpowiedniego i szuka go policja czy może tym razem naraził się jakimś niebezpiecznym ludziom.

Brian zawsze kierował się zdrowym rozsądkiem, ale najwyraźniej Niall'owi tego zabrakło.

– Co się dzieje? – pytam wstając. Nie chcę żeby cokolwiek przede mną ukrywał chce znać prawdę.

– Po prostu jak najszybciej musimy wracać do domu, proszę chociaż raz mnie posłuchaj – szybko lecę do łazienki i zaczynam się ubierać w ciuchy z wczoraj. Nie ma czasu na rozmyślanie co na siebie włożyć.

Opuszczam łazienkę i zauważam, że Niall już zdążył spakować nasze wszystkie rzeczy.

– Obiecuję, że jak tylko dojedziemy do domu to wszystko ci wytłumaczę. Ty jednak nie musisz się niczym przejmować kochanie – podchodzi do mnie i daje mi krótkiego buziaka w usta. – Jesteś dla mnie bardzo ważna.

Szczerze to już sama nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć.

Naprawdę nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć.

Liczę na waszą opinię, a i czy chcecie częściej prespektywę Nialla?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro