Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59


Zachowujesz się teraz jak dziecko mówi do mnie Niall, a ja dalej skacze z kanału na kanał w ogóle nie zwracając na niego uwagi.

Jak tylko usłyszałam, że Niall postanowił za mnie, że jak wyjedzie to ja zostanę z jego piekielną matką. Mi na samą myśl o tej wiedźmie robi się niedobrze.

− Jedynie utwierdzasz mnie w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję.

Gwałtownie wstaje na jego niesprawiedliwe względem mnie słowa. Jak on śmie tak mówić!

− Już ci kiedyś przypominałam, że jesteś moim mężem, a nie właścicielem. I jeśli sądzisz, że zawożąc mnie do swojej wrednej matki coś osiągniesz to się mylisz!

Wyraz jego twarzy w ogóle się nie zmienia. Kurwa zapomniałam, że na jego logiczne argumenty wcale nie działają. Nie znoszę okazywać słabości, ale niestety inaczej się nie da.

− Co jest ze mną nie tak skoro nie chcesz mnie ze sobą zabrać – komunikuje smutnym prawie płaczliwym tonem.

Jak tak dalej pójdzie to będę mogła zostać aktorką.

− Kochanie to nie tak. Ja mam bardzo dużo spraw do załatwienia i tylko byś się tak nudziła – zbliża się do mnie i chce mnie objąć, ale mu na to nie pozwalam. – Obiecuję ci skarbie, że znajdę czas by kupić ci jakiś prezent.

– Mogę cały czas siedzieć w hotelu lub gdzie tam tylko będziesz – proponuje. – A jeśli nadal mi nie ufasz to możesz mnie nawet związać. Byleby tylko mnie tam nie zawoź.

Tym razem pozwalam mu się objąć.

– Wiem, że jej nie lubisz i nawet cię rozumiem. Możesz jednak nie opuszczać pokoju, a jestem pewien, że ona nie będzie cię odwiedzać. Te kilka dni bardzo szybko ci zleci – a ten ciągle swoje. Za wszelką cenę trzyma się tego swojego bezsensownego pomysłu.

Robię krok do tyłu dając mu do zrozumienia, że nie chcę żeby mnie dotykał.

– O ile zastaniesz mnie jeszcze żywą. Ostatnim razem kazała mnie wrzucić do lodowatego garażu. Kto wie co każę mi teraz zrobić – aż tak to się jej nie boję, ale Niall nie musi o tym wiedzieć. Chcę by się bał zostawić mnie z lodową damą.

– Kochanie to było po tym jak mnie postrzeliłaś – przypomina mi bym miała wyrzuty sumienia. Daremny jednak jego trud.

– Chciałeś mnie wtedy skrzywdzić, zadziałałam odruchowo. A ty mnie też uderzyłeś, nie wspomnę już o tym jak ostatnio zamierzałeś mnie zgwałcić. A teraz robisz coś dużo gorszego, oddajesz mnie pod dach osoby, która mnie szczerze nienawidzi.

Wychodzę z salonu i idę do sypialni gdzie zamykam pomieszczenie na klucz. To pewnie nic nie da, ale zamierzam dręczyć Nialla do samego wyjazdu.

Skoro nie może zrobić dla mnie tak niewiele to nie zamierzam mu odpuszczać. Obrażę się na niego i to na dość długo.

Praktycznie cały dzień spędzam w samotności. Niall kilka razy do mnie pukał i prosił bym z nim porozmawiała, ale ja odpowiadałam jedynie milczeniem.

Tu już nie chodzi tylko o tę babę, nie mogę sobie pozwolić na to by ktoś mnie ciągle pilnował. Muszę czuć przynajmniej odrobinę wolności, bo inaczej nie dam rady.

Przysypiam przytulając do siebie poduszkę. Nerwy nadal we mnie tak buzują, że nie mam ochoty by pójść coś zjeść.

Oby Niall poczuł, że to właśnie przez niego.

Słyszę jak zamek się przekręca. Widocznie poszedł po zapasowy klucz.

– Ava – mówi cicho jakby chciał wybadać czy śpię. – Kochanie?

– Jakbyś mnie kochał to byś zrobił to o co cię proszę, ale ty wolisz bym się męczyła. I jak ja mam się do ciebie przekonać? – pytam dalej przytulając do siebie poduszkę.

On ładuje mi się do łóżka i się do mnie przybliża.

– Pokaż mi to co do mnie czujesz, a może rozważę zmianę mojej decyzji.

Czyli on też postanowił zastosować podstęp.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro