Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45


— Nie mamy mleka i kawa się już skończy. Tak samo jak pieczywo, a jajecznicę jutro usmżysz na suchej patelni — informuje Nialla stojąc obok blatu kuchennego. — Może wreszcie zrobię użytek z mojego nowego auta i podjadę do sklepu.

— Pojedziemy razem — dojada swoją kolacje w postaci kanapki z starym już chlebem.

— Po cholere kupiłeś mi ten samochód skoro nie mogę nigdzie sama jechać? Wywaliłeś kupę kasy na auto żeby stało w garażu.

Wstaje i do mnie podchodzi.

— Czy ty myślisz, że jestem na tyle głupi żeby nie widzieć, że chcesz jechać do niego. Nawet po tym co nas połączyło ty nadal próbujesz do niego uciec — tu to już akurat zbyt poniosła go fantazja. Naprawdę miałam na myśli jedynie zakupy. On więcej myśli o Louis'ie niż ja obecnie.

I to chyba źle o mnie świadczy. Zbyt szybko o nim zapominam.

— Nic nas nie łączy, zapamiętaj to, bo mam już dość ciągłego powtarzania. Kocham Louisa całym sercem, ale dla jego dobra zrezygnowałam. Wczoraj też odrzuciłam brata chociaż mogłam z nim jechać i teraz być we własnym domu. Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? — pytam podniesionym głosem.

— Byś pojechała ze mną do ginekologa i żebyśmy wreszcie wyjęli z ciebie tę spirale.

Przewracam oczami na jego słowa. Nigdy się na coś takiego nie zgodzę.

— A jedź sobie sam do sklepu albo zostań tutaj. Nie jesteś mi do niczego potrzebny — oznajmiam i wychodzę z kuchni, ale po odgłosach słyszę, że on idzie za mną.

— Daj spokój Ava — dogania mnie i owija swoje ramię wokół mojego pasa. — Nie musisz się bać, że dziecko zajmie cały nasz czas. Przeprowadzimy się wtedy do większego domu, i zatrudnię opiekunki. Będziesz się zajmować dzieckiem tylko wtedy gdy będziesz miała na ochotę — zaczyna muskać moją szyję.

Kurwa nie mam pojęcia kiedy on odkrył, że tu właśnie mam swój wrażliwy punkt. Robię jednak wszystko co w mojej mocy by nie jęknąć. Nie dam mu tej satysfakcji.

— Teraz ci się nie uda, nie jestem pijana — staram się wyrwać z jego objęć. Nie chcę by on był blisko mnie. Jeszcze znowu mu ulegnę.

— Ale masz na mnie ochotę. To normalne, jesteśmy dorosłymi ludźmi i mamy swoje potrzeby. Powinniśmy je zaspokoić — ciągnie mnie w stronę sypialni.

Kurwa muszę coś zrobić, bo w innym wypadku znowu mu ulegnę, a on przez to stanie się jeszcze bardziej bezczelny i bezpośredni.

— Chcesz mieć ze mną dziecko, a tak naprawdę to my nic o sobie nie wiemy — mówię, a jak on tylko rozluźnia uścisk to od niego odskakuje. — Opowiedz mi coś o sobie — proszę go, bo to jest jedne co mi obecnie wpadło do głowy.

— A co chcesz o mnie wiedzieć skarbie? Przyznaje, że to miłe iż wreszcie zaczęłaś się mną interesować — układa się na łóżku i wskazuję miejsce obok siebie. — Będziemy tylko rozmawiać Ava. Ja ci opowiem o sobie, a ty później zrobisz to samo.

Kładę się obok niego, a on wtedy znowu obejmuje mnie ramieniem. Szkoda, że nadal nie wzbudza on we mnie jedynie obrzydzenie. Tak by było dużo łatwiej.

— Wiem, że mam trudny charakter i czasem nad sobą nie panuje. Od samego początku tak miałem. Jak wpadałem w gniew to nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Dlatego, więc w wieku dziesięciu lat po raz pierwszy zabiłem. — patrzę na niego z rozszerzonymi oczami nie potrafiąc wypowiedzieć ani jednego słowa.

Jak to jest możliwe?

Liczę na waszą opinię

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro