Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30


Czuję jak ktoś klepie mnie po policzku, a ja marszczę brwi. Nie chcę żeby ten ktoś mnie dotykał. Potrzebuję snu, chcę jedynie spać.

— Ava skarbie — ten ktoś jest bardzo nieustępliwy podnoszę, więc moje ociężałe powieki. Widzę przed sobą Nialla. Jest zbyt blisko mnie. — Nieźle mnie wystraszyłeś. Musiałem poprosić by ktoś cię tu przyniósł, bo niestety sam nie jestem w stanie. Nie chciałbym cię upuścić.

— Chcę mi się pić — mówię przez zaschnięte gardło. Tak dawno nic nie piłam.

— Podejrzewałem, że tak będzie — oznajmia, a następnie wsuwa mi słomkę w usta, a ja pociągam  kilka łyków wody. — Napij się jeszcze trochę kochanie i przyniosę ci trochę zupy. Zjesz i się wyśpisz. Nie chcemy przecież byś się rozchorowała.

— Nie chcę jeść — jestem tak zmęczona, że nawet nie przeszkadza mi to, że on ciągle mnie dotyka. — Jestem zmęczona.

Zabiera picie, a ja zamykam oczy by znowu moc zasnąć, Niall jednak postanawia znowu mi w tym przeszkodzić. Czemu on jest dla mnie taki podły.

— Ava musisz coś zejść, nie odpuszczę ci tego. Później też sam się położę, bo sam też słabo się czuje. Nieźle mnie załatwiłaś skarbie — głaszcze mnie po policzku. Obserwuję go i zauważam, że jest mocno blady. Ma też mocno podkrążone oczy.

Nie zamierzam gdzie jest jednak za nic przepraszać. On sobie na to wszystko zasłużył. To jest i tak niewielka kara za traktowanie mnie jak swojej własności.

— Ale to nic. Nie gniewam się, było mi jedynie przykro, że nie było cię przy mnie w szpitalu, to jednak nie jest twoja wina. Moja matka nie powinna się tak zachować, nie miała prawa cię tak potraktować. Jesteś moją żoną, i nikt nie ma prawa się wtrącać w nasze relacje — mówi, a następnie bierze telefon do ręki i coś na nim pisze.

Ja z trudem podnoszę się do pozycji siedzącej. Nie chcę przy nim tak leżeć.

— Przydałaby mi się gorąca kąpiel — nie wiem czy się nie podtopię, ale naprawdę potrzebuje teraz zmyć z sobie ten zapach piwnicy, którą zdążyłam przesiąknąć.

— Będzie mi ciężko, ale ci pomogę. Tylko musisz się oprzeć o moją lewą rękę.

Nie jestem jeszcze w takim stanie by pozwolić by on mnie oglądał w wannie. Już wolę śmierdzieć. Może to nawet nie jest takie głupie, przynajmniej nie będzie się do mnie pchał.

— Nie potrzebuję się.

— Niestety, ale nie mam siły na reanimacje, a po twoim stanie sądzę, że tak by się skończyła twoja samotna kąpiel, więc myjesz się ze mną lub czekamy aż odrobinę wydobrzejesz.

Nagle drzwi się otwierają, a przez nie wchodzi jedna z służących. Ta akurat wydaje się być trochę milsza. Mam nadzieję, że ta lodowa dama nie nastawi jej przeciwko mnie. Jest młoda i moglibyśmy być koleżankami.

— Pomożesz mi się wykopać? — pytam się patrząc na nią.

— Oczywiście — nagle się wyrywa.

— Możesz już odejść — zwraca się do tej dziewczyny takim głosem, że aż mi się pojawi gęsia skórka. Odstawia ona zupę i wychodzi. — Już ci mówiłem Ava, że albo ja albo nikt. Nie ma dla ciebie innej opcji.

Bierze tacę z talerzem w lewą rękę i ustawia sobie na kolanach, a następnie nabiera w łyżkę ogórkowej zupy.

— Otwórz buzię — nie jestem na tyle głodna by aż tak się poniżyć.

— Przestań, ja nie znoszę ciebie, a ty mnie. Nie ma tu co udawać.

— Ależ ja cię uwielbiam Ava, gdy tak nie było to nadal byś siedziała w tej piwnicy. Mało kto by ci odpuścił to co mi zrobiłaś. Jak jednak jestem na tyle wspaniałomyślny, że zamiast udusić cię gołymi rękoma dbam o ciebie skarbie.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro