Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

Wyszedłem z pracy trochę wcześniej gdyż miałem nadzieję na spędzenie z Jiminem naprawdę przyjemnego wieczoru. W końcu mam swoje potrzeby, a on cały czas się ostatnio wymiguje od seksu.

Raz głowa go boli, następny brzuch, a nie chce aby było mu podczas stosunku nieprzyjemnie, bo w końcu sam nie będę z niego niezadowolony, a to nie na tym polega ta czynność. 

Wszedłem do domu uśmiechnięty i zacząłem nawoływać swojego maluszka. Ten zaś nie odpowiadał. 

Trochę wkurzony zacząłem przeszukiwać wszystkie pomieszczenia, jednak w żadnym nie znalazłem tego, kogo szukałem. 

Wziąłem telefon i wybiegłem z domu od razu wsiadając do sportowego samochodu, którym zacząłem jeździć po mieście w tym samym czasie cały czas dzwoniąc na dobrze mi znany numer. 

W pewnym momencie po prostu wysiadłem z auta by galopować po Seoulu z telefonem przy uchu nie zwracając uwagi na to, która jest godzina i, że pada deszcz. W tym momencie liczył się dla mnie tylko Jimin, którego wyobrażałem sobie nagiego, leżącego gdzieś w ciemnej uliczce. 
Zgwałconego, pobitego, płaczącego... 

Po około piątej nad ranem się poddałem. 

Usiadłem na randomowej ławce w parku chowając twarz w dłoniach. Czemu go lepiej nie pilnowałem? Może uciekł? Przecież traktowałem go jak przedmiot, dlaczego miałby tego nie zrobić? 

Dotarło do mnie, że kocham tą małą rudą małpkę, która codziennie witała mnie tym samym, szczerym uśmiechem i zanikiem patrzałek, które pomimo mojego zachowania wobec jego osoby nadal biło od nich to samo ciepło. 

- Jestem żałosny - mruknąłem pozwalając by zimne, słone łzy same spłynęły po moich policzkach. 

Ostatni raz wziąłem smartfona do ręki i wykonałem telefon do Jimin'a mając jeszcze resztki nadziei na to, że odbierze oraz powie, że ma się dobrze, był w sklepie, kupił coś pysznego z czego ugotuje obiadek i, że martwi się o to dlaczego tak długo nie wracam. 

~~~~~~~~~~~~

Biedny Yoonie się martwił o swoją kruszynkę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro