(1) Mały smok!
Wysłałam Noire po ryby, ogółem po jedzenie, czego teraz żałuję. Nie wraca już od 3 godzin. Mój smutek sięga zenitu, łzy mi lecą ciurkiem po policzkach. Poczułam znajome mrowienie na całym ciele. Powoli zmieniałam się w małą, czarną nocną furię z czerwonymi oczami.
Ułożyłam się na piachu na brzegu. Zwinęłam się w kulkę.
&&&&&&
Gdy ocknęłam się z mojego snu zauważyłam, że nadal jestem w mojej smoczej formie i dodatkowo lecą tu smoki. Po chwili wylądowali obok mnie a ja cofałam się trzęsąc. Jeden z jeźdźców z wyjątkowym zaciekawieniem podchodził do mnie. Teraz naprawdę byłam przerażona. Zaryczałam przeraźliwie. Sekundę później przedemną stała Noire z wyszczerzonymi zębami w stronę chłopaka. Podeszłam obok Mojego smoka i objęłam jej łapę skrzydłami
J1(Jeździec1)-To są nocne furie! Szczerbatek nie jest sam! A zobaczcie to mały smok! Chyba potomek tego tu-pokazał na Noire. Teraz to ja byłam zła a nie przerażona. Kolor moich łusek z czarnych powolo zmieniał kolor na czerwony. Chłopak cofnął się o kilka kroków.
Wokół mnie zaświeciło złote światło i przybrałam swoją formę lecz moje oczy błyszczały czerwonością. Ludzie patrzyli na mnie z ogromnym zdziwieniem.
Ja-Jak śmiesz uważać, że jestem potomkiem Noire!?-podeszłam do niego i udeżyłam go pięścią w klatkę piersiową. On nieznacznie odsunął się, a ja zobaczyłam Śmiertnika zębacza. Moje oczy przybrały kolor granatu. Cofnęłam się i potknęłam o jakiś patyk na piachu i upadłam na piach.
J1-Nic ci nie jest? A tak wogóle ja jestem Czkawka, a to Astrid, Sączysmark, Mieczyk, Szpadka i Śledzik-pokazał ręką towarzyszy.
Prychnęłam. Nie lubie ludzi.
Ja-Jestem Annabeth albo Ann. I nie, nic mi nie jest. Wiele razy już tutaj upadałam-wstałam
Cz(Czkawka)-Jak to wiele razy? Ile czasu tu mieszkasz?-wytrzepał mi dłonią plecy z piachu na co się wzdrygnęłam co najwyraźniej poczuł bo cofnął rękę.
Ja-Będzie już z 9 lat. I przepraszam... nie widziałam nikogo przez ten czas, nie jestem przyzwyczajona do dotyku czy rozmowy-uśmiechnęłam się delikatnie.
A(Astrid)-Czkawka, musimy wracać na Berk!-Powiedziała Astrid rzucając mi groźne spojrzenie.
Cz-Ann, lecisz z nami?-zapytał a ja ochoczo kiwnęłam głową.
Mam dość tej wyspy
Tego miejsca
Teraz tylko będę ja, moja smoczyca i berk!
___________________________
Cri... Pieprzona godzina 22 ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro