Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(1) Mały smok!


Wysłałam Noire po ryby, ogółem po jedzenie, czego teraz żałuję. Nie wraca już od 3 godzin. Mój smutek sięga zenitu, łzy mi lecą ciurkiem po policzkach. Poczułam znajome mrowienie na całym ciele. Powoli zmieniałam się w małą, czarną nocną furię z czerwonymi oczami. 

Ułożyłam się na piachu na brzegu. Zwinęłam się w kulkę.

&&&&&&

Gdy ocknęłam się z mojego snu zauważyłam, że nadal jestem w mojej smoczej formie i dodatkowo lecą tu smoki. Po chwili wylądowali obok mnie a ja cofałam się trzęsąc. Jeden z jeźdźców z wyjątkowym zaciekawieniem podchodził do mnie. Teraz naprawdę byłam przerażona. Zaryczałam przeraźliwie. Sekundę później przedemną stała Noire z wyszczerzonymi zębami w stronę chłopaka. Podeszłam obok Mojego smoka i objęłam jej łapę skrzydłami

J1(Jeździec1)-To są nocne furie! Szczerbatek nie jest sam! A zobaczcie to mały smok! Chyba potomek tego tu-pokazał na Noire. Teraz to ja byłam zła a nie przerażona. Kolor moich łusek z czarnych powolo zmieniał kolor na czerwony. Chłopak cofnął się o kilka kroków.

Wokół mnie zaświeciło złote światło i przybrałam swoją formę lecz moje oczy błyszczały czerwonością. Ludzie patrzyli na mnie z ogromnym zdziwieniem.

Ja-Jak śmiesz uważać, że jestem potomkiem Noire!?-podeszłam do niego i udeżyłam go pięścią w klatkę piersiową. On nieznacznie odsunął się, a ja zobaczyłam Śmiertnika zębacza. Moje oczy przybrały kolor granatu. Cofnęłam się i potknęłam o jakiś patyk na piachu i upadłam na piach.

J1-Nic ci nie jest? A tak wogóle ja jestem Czkawka, a to Astrid, Sączysmark, Mieczyk, Szpadka i Śledzik-pokazał ręką towarzyszy.

Prychnęłam. Nie lubie ludzi.

Ja-Jestem Annabeth albo Ann. I nie, nic mi nie jest. Wiele razy już tutaj upadałam-wstałam

Cz(Czkawka)-Jak to wiele razy? Ile czasu tu mieszkasz?-wytrzepał mi dłonią plecy z piachu na co się wzdrygnęłam co najwyraźniej poczuł bo cofnął rękę.

Ja-Będzie już z 9 lat. I przepraszam... nie widziałam nikogo przez ten czas, nie jestem przyzwyczajona do dotyku czy rozmowy-uśmiechnęłam się delikatnie.

A(Astrid)-Czkawka, musimy wracać na Berk!-Powiedziała Astrid rzucając mi groźne spojrzenie.

Cz-Ann, lecisz z nami?-zapytał a ja ochoczo kiwnęłam głową.

Mam dość tej wyspy

Tego miejsca

Teraz tylko będę ja, moja smoczyca i berk! 

___________________________

Cri... Pieprzona godzina 22 ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro