Łaskawy świat- dodatek dla zboczonych
Jak sama nazwa wskazuje, jest to dodatek, który zalegał mi od dawna w komputerze i męczył moje biedne myśli. Więc... mając trochę czasu i totalny brak natchnienia, poprawiłam go i postanowiłam wreszcie wstawić. I tak jestem zboczoną osobą, więc mam nadzieję, że inne Hentai'e znajdą się tutaj z tego samego powodu. Cały rozdział to jeden wieeeeelki SEX, więc... Co tu więcej gadać.
Miłego podniecenia, zboczuchy! Lia:*
**************
Dłonie błądzące po nieznanych ciałach, gorące oddechy mieszające się ze sobą, zamroczone przyjemnością spojrzenia, niepewne, lecz naglące ruchy- to wszystko się działo za drzwiami mieszkania pewnego zawodnika Seirin, który właśnie rzucił drugim, zdecydowanie drobniejszym chłopakiem w stronę dwuosobowego, rozległego łóżka, które teraz dla podobnych igraszek, było ideałem.
-Kagami-kun- jęknął zaskoczony błękitnowłosy unosząc się od razu na łokciach z miękkiej pościeli.
Lecz nie na długo.
Masywniejsza klatka piersiowa docisnęła drżące w niemym oczekiwaniu ciałko z powrotem w materac, ponownie złączając zaczerwienione od pocałunków usta.
-Kuroko- mruknął w odpowiedzi Kagami smakując malinowych warg, tak delikatnych i nie mogących go w żaden sposób nasycić- a przecież, łączył je, podgryzał, przyduszał, a nie poczuł tego wymaganego spełnienia.
Słodycz ciała Tetsuyi była zbyt mocna nawet na jego mocne poglądy względem słodkości. Nienawidził ich, a teraz nie mógł się od takowej oderwać.
I nawet nie próbował.
Nie tylko całował. Dłonie nadal były wolne i jakby świadome, czego potrzebują. Podwijając niezmienioną po meczu koszulkę, poczuł drżące od nagłego dotyku ciałko. Mięśnie błękitnookiego napięły się, ukazując efekty treningu mimo delikatnej postury. Sunął dalej, głębiej pod ubraniem, zawadzając o dwa magiczne punkciki przez, które Kuroko jęczał wprost do ust Kagamiego.
A to go zachęcało jeszcze bardziej.
Zdenerwowany dyskomfortem ściągnął gwałtownie materiałową barierę, odrzucając ją obojętnie na dywan. Teraz Tetsuya leżał pod nim z obnażoną piersią, która unosiła się, jak po zaciekłym sparingu. Mruknął jedynie, gdy nachalne wargi zassały się na jednym z różowych sutków.
-Ka...- błękitnowłosy nie mógł dokończyć. Jęknął przeciągle przez, co Taiga żałował, że nie mógł pochłonąć tego cudownego dźwięku swoimi ustami. Jednak słuchanie tej symfonii było równie satysfakcjonujące. Kontynuował z większą zażartością dołączając do zabawy jedną z dłoni, aby zajęła się drugim wrażliwym punkcikiem.
-Pro...- czerwonowłosy miał ochotę, śmiać się zwycięsko. Kuroko nie potrafił się wysłowić, gdy Kagami torturował go tym niewinnym dotykiem. Ogólnie nawet podczas pocałunków, jego gardło na tyle się kurczyło, że nie mógł wyjęczeć ładnego słowa, nie mówiąc o zdaniu. Taiga nie ukrywał, że cieszył się reakcjami swojego 'przyjaciela', chociaż teraz mógł rzec 'chłopaka'. Mruknął rozmyślając nad brzmieniem tego słowa.
Jego Chłopak. Kuroko był jego. Cały jego.
A teraz, gdy ponownie spojrzał na jego zarumienioną twarz wykrzywioną w grymasie rozkoszy i te błękitne oczy błyszczące swym zamgleniem w światłe lampki nocnej, pojmował, że jeszcze chwila, a mógł to stracić. Kuroko mógł odejść, a on nie miałby okazji do wyznania swych uczuć i tego, jak ten niepozorny, blady chłopka był ważny dla Taigi.
Nie zamierzał się teraz hamować.
Sam pozbywając się koszulki ponowił pocałunki, lecz zmienił je na bardziej namiętne. Wcześniej się jeszcze stopował, a teraz... Wsunął język do ust Kuroko badając jego wnętrze. Wyobrażał sobie, że po nawilżeniu jego członek znajdzie się w podobnym miejscu leżącym w dolnych partiach błękitnowłosego. Język Tetsuyi niepewnie odpowiadał na wezwanie do zabawy, ale robił to tak uroczo i nieporadnie, że Kagami musiał na zakończenie zagryźć jego wargę. Słysząc jęk chłopka chwycił jego szorty chcąc je opuścić.
-Czekaj!- krzyknął nagle błękitnooki podrywając plecy z łoża. Zagryzł- tym razem swoimi zębami, dolną wargę spoglądając na Kagamiego płochliwie.
-Co się dzieje, Kuro?- zapytał spokojnie, lecz musiał wyjść z tego lubieżny pomruk. Błękitnowłosy zadrżał, ale wreszcie odezwał się niepewnie.
-J-ja... ja się b-boję- wyznał słabo spuszczając wzrok na dłonie, które bawiły się szczupłymi pacami. Przydługa grzywka opadła mu na twarz przez, co wyglądał bezbronnie. Kagami westchnął wiedząc, że musi się jeszcze powstrzymywać.
Przypominał sobie, że to był ich pierwszy raz. Możliwe, że pierwszy raz Kuroko. On już przeszedł inicjację po obu stronach barykady, gdzie pomagali mu przyjaciele z Ameryki.
Oczywiście nie na raz!!!
Alex była wtedy wyjątkowo przybita zerwaniem z chłopakiem i pod wpływem alkoholu nie zapanowała nad chcicą i wykorzystała swojego ucznia. Podobnie było z Tatsuyą. Załamany po przegranym meczu ulicznej koszykówki po prostu wyznał, że, jako bracia, mogą sobie pomóc i rozładować to okropne napięcie w ich młodych ciałach.
Oczywiście w obu przypadkach był zgodny, aby to uczynić i przyznał, że bardziej podobało mu się zbliżenie z Himuro. Większa kontrola, dominacja nad mężczyzną i sam jego umięśniony wygląd- te wszystkie rzeczy o wiele bardziej nakręcały Taigę.
A teraz robi to z osobą, którą kocha. To pierwszy raz, gdy czuje do kogoś coś więcej niż przyjaźń. Nawet do swoich rodziców nie żywił podobnych uczuć. Kuroko był wyjątkowy, dlatego postara się aby jego 'rozdziewiczenie' było upojną, niesamowitą nocą, którą będzie miło wspominał. Dlatego musiał się hamować, przed wzięciem go tu i teraz bez żadnego słowa.
Ujął te blade lecz nadal zaróżowione poliki, które niemal ginęły w masywnych dłoniach. Dotyk sprawił, że odnalazł zagubiony błękitny wzrok.
-Kuro- zawsze, gdy przybierał proszący ton, zdrabniał jego imię. -Obiecuję, że będę delikatny. Będzie bolało, ale uwierz mi, że zrobię wszystko, aby sprawić ci przyjemność.
-Wiem- westchnął Tetsuya nachylając się i opierając czoło o te Kagamiego. Przymknął oczy.- To takie krępujące... T-to... intymne miejsce... J-ja... Ja jeszcze 'tego' nie robiłem. D-dlatego...
-Dlatego cieszę się, że będę mógł być twoim pierwszym- dokończył z mocą Kagami, uśmiechając się na widok powiększającego się rumieńca. Chłopka odpowiedział na wcześniejsze rozmyślania bordowookiego, a odpowiedź jeszcze bardziej przypadła mu do gustu.
Był uspokojony, bo przecież to cholerne Pokolenie Cudów z obsesją na punkcie Kuroko mogło go już zdobyć. Podejrzewał, że bliska więź z Aomine mogła nie być oparta jedynie na przyjaźni. Do tego ten ogarnięty obsesją na punkcie Kuro, Kise, czy apodyktyczny Akashi, który również miał słabość do niebieskookiego i mógł go zdobyć nie szczędząc w intrygach, czy rozległych rodzinnych środkach.
Ale na szczęście świat był dla niego łaskawy.
Znów pokonał to Pokolenie Cudów od siedmiu ( a raczej, zważywszy na liczbę zawodników- od pięciu) boleści.
-Mogę?- zapytał ugodowo szukając potwierdzenia w świetlistych tęczówkach. I otrzymał to wraz z lekkim skinięciem głowy Kuroko. Kagami uśmiechnął się szczęśliwy jeszcze raz przed rozpoczęciem łącząc ich wargi. Tym razem był to słodki i delikatny całus na potwierdzenie wcześniejszych zapewnień.
Sięgnął wreszcie do spodenek swojego ulubionego 'cienia' zsuwając je stopniowo. Gdy dostrzegł słodkie jasnoniebieskie bokserki w małe owieczki stłumił z wielkim trudem śmiech i zapamiętał sobie, aby na treningach, przy przebieraniu, częściej i uważniej przyglądać się Kuroko, a zwłaszcza jego bieliźnie. Szansa, że chłopka mógł mieć więcej, tak urzekających ubrań, była zbyt kusząca, by pozostać biernym.
Dotknął wreszcie wrażliwego miejsca Tetsuyi na, co obaj zadrżeli- Kagami z ekscytacji, a Kuro z przyjemności i kumulowanego stresu. Czerwonowłosy oblizał wargi łapiąc za gumkę bielizny. Już po chwili leżał pod nim całkiem goły Kuroko z płochliwym, rozbieganym wzrokiem. Odpowiedział swym gorącym spojrzeniem, szczerząc swe zęby w półmroku.
-Jesteś piękny, Kuro- szepnął i dotknął przyrodzenia chłopaka nie zważając zbytnio na jego zmieszanie.
Poruszył delikatnie dłonią zachęcany stęknięciami chłopaka. Skóra okalająca napletek ustąpiła, a lekko wyciekająca biała ciecz pozwoliła Kagami'emu na mocniejsze, odważniejsze ruchy. Mógł od razu pochłonąć jego cudownego, troszkę małego, ale jak na budowę Kuroko okazałego członka w swe chętne usta, ale wolał poznawać go stopniowo. Skupił się na wyczuciu preferencji Kuroko. On sam wolał zabawiać się mocniej, ale nie wiedział, jak to robi Testsuya. Zmieniał pociągnięcia dłoni oraz intensywność ruchów, by wyczuć, co sprawia chłopakowi najwięcej przyjemności. Gdy wijące się pod jego sprawnymi działaniami ciałko poczęło mocniej drżeć, wiedział, że zbliżają się do końca ich pierwszego zbliżenia.
-Kaga.. Ja.. Do...- wyjęczał Kuroko, próbując dostrzec Kagamiego, ale przez jego zamglony wzrok mogło to być nieco utrudnione. Taiga nachylił się nad błękitnowłosym całując jego szyję i chłoną jego słodki zapach. Skierował się do ucha.
-Dojdź, Kuro- mruknął podgryzając tym samym delikatny płatek. Poczuł po chwili lepką ciecz na dłoni i palce Kuroko zaciskające się na jego włosach.
Ten gest był niemal rozpaczliwy. Chwycił go, jakby bał się rozpadu na drobne kawałki, co było możliwe zważywszy na jego gwałtowne dreszcze i tłumione stęknięcia.
Odsunął się, mogąc bezkarnie przyglądać się jego przejętą rozkoszą twarzy. Zapisał sobie ten obraz w pamięci czując, że już nie może wytrzymać. Skorzystał z okazji, kiedy Kuro uspokajał swój szaleńczy oddech, aby sięgnąć niecierpliwym ruchem do szafki nocnej. Stamtąd wyciągnął tubkę lubrykantu, która nie była używana, lecz stanowiła w pewnym stopniu zapobiegliwość Kagamiego. Nie przewidział, że akurat tego dnia zdoła zdobyć Kuroko. Już wcześniej próbował się do niego subtelnie zbliżyć i wybadać grunt. Okazywał więcej czułości niż na przyjaciela przystało, coraz więcej spędzał z nim czasu, aż do obecnej chwili, gdy miał obiekt swoich westchnień w swym mieszkaniu, a dokładniej- w łóżku.
Wylał na palce odrobinę tłustej substancji nachylając się nad kochankiem.
-Wszystko dobrze?- zapytał aksamitnym głosem, głaszcząc wolną dłonią policzek chłopaka. Otrzymał w odpowiedzi niepewny uśmiech.
-Tak- wyszeptał zachrypniętym głosem. Bardzo seksownie zachrypniętym.
-Chcesz teraz przerwać?- zapytał z lekkim niepokojem. Nie mógł się powstrzymywać, ale dla Tetsuyi gotów był nawet spędzić całą noc na jednoosobowych zabawach w toalecie.
Błękitnowłosy się zarumienił. Odkręcił głowę kręcąc nią przecząco. Niebieskie pasma rozsypały się po białej poduszce, by zostać zmierzwione przez przeczesujące je palce Taigi. Uśmiechnął się zadowolony, nakierowując palec na wejście chłopaka. Poczuł, jak się spina.
Pogłaskał go uspokajająco po udzie, powodując kolejne dreszcze.
-Spokojnie- wyszeptał całując malinowe usteczka. Wsunął pierwszy palec.
-Ach!- wykrzyknął zduszonym głosem. Taiga zatrzymał palec w połowie, przypatrując się uważnie jego twarzy.
-Wszystko dobrze?- zapytał zaniepokojony- przeczuwał, że wypowie to pytanie jeszcze kilkakrotnie podczas ich zbliżenia.
-Mym- tyle otrzymał w odpowiedzi. Zagłębił się dalej rozciągając jego ścianki i już wyobrażając sobie ich stosunek. Kiedy poczuł, jak zrobiło się więcej wolnego miejsc, dokładał kolejny, aż do chwili, gdy poruszał już wszystkimi trzema.
Kuroko wił się i stękał z przyjemności zwłaszcza, kiedy Taiga krzyżował palce, lub zaginął je pod kątem.
-P-proszę- wyjęczą po chwili błękitnowłosy całkowicie wybudzając Kagamiego. Zapatrzony w wykrzywioną przyjemnością twarzyczkę, całkiem zapomniał o sobie- co było trudne, zważywszy na wielki dyskomfort w szortach.
Rozumiejąc desperacką prośbę swojego kochanka wyjął palce z jego wnętrza, zaczynając się rozbierać. Czuł napięte spojrzenie na jego obnażonej klatce, tak jak i to płochliwe, gdy zsunęło się na jego przyrodzenie. Mimo tego, Tetsuya nic nie powiedział. Czekał cierpliwie do czasu aż Taiga posmaruje swojego penisa lubrykantem i nachyli się nad nim.
-Czy... czy to- próbował się wysłowić formując jego obawy, które już dobrze rozszyfrował bordowooki.
-Spokojnie, Kuro- szepnął całując jego szyję i zjeżdżając na obojczyki zaznaczył go kilkoma malinkami. Przy zasysaniu skóry, Kuroko cicho stękał. - Zaufaj mi...
Odwracając jego uwagę namiętnym pocałunkiem począł się powolutku wsuwać. Poczuł cichy protest, kiedy to jego masywy członek zagłębiał się do jeszcze małej dziurki.
-Ach!- krzyknął nagle Kuroko, roniąc kilka łez. Nic nie mówił, nie kazał wyjść Kagamiemu, lub nawet przestać. Lecz nie musiał. Taiga zatrzymał się w połowie, co było trudne. Wnętrze Tetsuyi było takie, jak się spodziewał- ciasne i gorące. Jego mięśnie zaciskały się na przyrodzeniu bordowookiego, co ponownie go nakręcało. Skupił się jednak na Kuroko.
-Kocham... cię...Kuro- wystękał, wystawiając się na wielką próbę. Naprawdę musiał być silny, aby nie zacząć, beztrosko poruszać biodrami. Jeszcze nie czas na mocne zbliżenia. Błękitnowłosy słysząc to niespodziewane wyznanie, nagle spiął się bardziej. Kagami jęknął. Położył głowę na bladej klatce zbierając siły. Jeszcze trochę. Sięgnął, niemal jak desperat, do członka niebieskookiego zaczynając go gładzić i relaksować chłopaka.
Gdy usłyszał regularne jęki, a dla jego działań powstało dodatkowe miejsce, wsunął się głębiej. Stęknięcia Kuroko był cudowne, ale samo jego wnętrze o wiele lepsze. Poruszał się gładko stopniowo przyśpieszając. Zmieniał kąt uderzenia chcąc wyczuć to konkretne miejsce.
-Ach!- krzyknął niemal Kuroko wijąc się szaleńczo pod Taigą. Uśmiechnął się w odpowiedzi próbując to powtórzyć. -Ka...Ach!!!
Starał się ze wszystkich sił trafiać w prostatę błękitnowłosego, ale własne pożądanie było silniejsze. Przyśpieszył gwałtownie, gdy dochodzący chłopak się na nim zaciskał. Wyczuwał, że też kończy.
-Kuro- mruknął niczym kot wbijając się do końca i wlewając do środka swe nasienie. Poruszał jeszcze kilkakrotnie dłonią po członku kochanka, po chwili doprowadzając go do spełnienia. Oboje, wymęczeni i lekko ubrudzeni, leżeli koło siebie szykując się na pierwsze słowa po ich pierwszym razie.
Kagami już układał poruszającą i elokwentną wypowiedź, gdy usłyszał tłumiony szloch.
-Kuroko!- krzyknął, gdy zobaczył wypływające ciurkiem łzy. Poderwał się do siadu obejmując szybko chłopaka.- Bolało cię? Zrobiłem coś nie tak? Wszystko dobrze? Mam gdzieś tu maść na...
-Nie- zastopował szybko Tetsuya kręcąc ze śmiechem głową. Oswobodził się na moment, z zbyt mocno ściskających go ramion, wycierając szybciutko łzy.- Po prostu... nie myślałem, że będę tak szczęśliwy... przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.
-Ooo- na to było go w tej chwili stać. Westchnął, mierzwiąc spocone włosy. Nim zdążył coś powiedzieć, Kuroko wdrapał mu się na kolana, lekko przy tym sycząc, i wtulił się w muskularną klatkę.
-Dziękuję, że jesteś, Taiga-kun.
Zaskoczony użyciem przez błękitnowłosego jego imienia otrząsnął się dopiero po długiej niczym wieczność sekundzie, by odwzajemnić uścisk, kładąc ich lekko na łóżku.
-To ja dziękuję... Tetsu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro