Kolejny pierwszy raz cz.1
Budząc się w ramiona kochanej osoby można bez trudu stwierdzić, że tak powinien wyglądać idealny poranek.
Ale taki do końca nie był.
Kuroko obudził się nagle przez nieopisaną duchotę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że jego wentylacja była na naprawdę ubogim poziomie. Próbował odetchnąć, ale oplatające go masywne ramiona skutecznie mu to uniemożliwiały. Nacisk na klatkę piersiową był niczym uchwyt imadła. Stopniowo wysuwał się z tych sideł hamując lekkie syczenie spowodowane bólem dolnych partii ciała. Gdy pomyślał o wczorajszych zdarzeniach, będących winowajcami tego dyskomfortu, momentalnie się zarumienił czmychając cicho do łazienki.
Mieszkanie Kagamiego było naprawdę miło urządzone, przytulne, przestronne, ale teraz liczyło się tylko jedno, a mianowicie- prysznic.
Jego ciało było spięte, z oczywistych względów spocone i wybrudzone pewną białawą substancją, będącą pozostałością po minionej nocy.
Otrząsną się szybko z kolejnych zbyt dla niego zboczonych myśli. Jeszcze do niedawna był spokojnym, opanowanym, typowo zakochanym nastolatkiem, który rozmyślał o swym nieszczęśliwym położeniu. Był przygotowany na skrywanie swoich uczuć, ukradkowe maślane spojrzenia i bolesne wzdychania, a tu nagle wylądował w mieszkaniu Kagamiego, odbyli swój pierwszy raz i już nie w głowie miał niewinne pocałunki i drobne trzymanie się za dłonie.
On zmieniał się w małą podróbkę Aomine!
Ale jak miał niby zapomnieć o rzeczach, które wydarzyły się kilka godzin temu!?
Łatwa odpowiedź- nie da się.
Musiał szybko skupić się na czymś innym.
Zamknął się w kabinie drżącymi dłońmi puszczając wodę. Odetchną z lekkim pomrukiem, czując masujące go ciepłe krople. Był tak pochłonięty tą drobną przyjemnością, że nie zwrócił uwagi na zakradającego się masywnego faceta, co tylko dowodziło jego roztargnieniu. Dopiero, gdy dobrze poznane żelazne ramiona, owinęły się wokół jego tali, chłopak niekontrolowanie pisną, co kolejny raz doprowadziło do jego rumieńców.
-To było cholernie słodkie- usłyszał zadowolone mruknięcie tuż przy uchu. -Szkoda, że uciekłeś tak szybko z łóżka, ale prysznic też jest dobry.
Błękitnowłosy jękną zduszonym głosem, gdy palce Taigi zaczęły małą wędrówkę po jego ciele. Znaczący szlak biegł, ku jego zgubie, od boków kierując się do bioder i zatrzymując dłużej na wewnętrznej stronie ud.
-K-kagami-kun- westchnął błogo karcąc się za to w duchu. Wspomnienia odżyły, a miał się opanować!
-Mym?
-J-jestem pod prysznicem- zaczął mając nadzieję, że jego niecny oprawca zrozumie.
Ale nie miał tego szczęścia.
-Zauważyłem- usłyszał w odpowiedzi. Mimo puszczanej wody dokładnie wyczuł mokry język bordowookiego na swojej szyi. Ten dotyk rozpoznałby nawet w najgłębszych, arktycznych odmętach. Zadrżał wyczuwając większe ciepło. Miał ochotę skręcić wodę, lub puścić lodowaty strumień.
-I...- próbował się wysłowić, ale gorący dotyk dotarł w zbyt intymne terytoria jego ciała.
-I?- dopytywał bordowooki niebezpiecznie niskim głosem masując jego podbrzusze.
-I j-jestem nagi- wystękał siląc się na spokojny ton. Co mu się niemal udało. Niemal.
-Zauważyłem- powtórzył z lekkim śmiechem Taiga sunąc czubkiem nosa po błękitnych kosmykach. -Ale mi to nie przeszkadza.
-A-ale- stęknął gdy dłoń Kagamiego zakryła jego członka.- T-to... z-zawstydzające.
-Kuroko- rzucił pobłażliwie czerwonowłosy odkręcając zaskoczonego chłopaka ku sobie. Uśmiechnął się delikatnie sunąc bezwstydnie wzrokiem po jego obnażonym ciele. Błękitnowłosy zadrżał od tego jawnego molestowania spuszczając wzrok na ich stopy. - Wiem, że to był dopiero pierwszy raz w twoim życiu, ale nie musisz się tak denerwować. Uwielbiam cię, Kuroko- ciebie jak i twoje ciało. Więc w czym problem? Gdzie tu powód do wstydu?
Chłopak nie odpowiedział. Najgorszym w tym wszystkim było to, że nie mógł podnieść wzroku. Dopiero teraz spostrzegł, że odrobinę wyżej, a będzie widział przyrodzenie Taigi. Było to wyjątkowo zbereźne, ale nie mógł powstrzymać się od wyobrażania go sobie w dłoni, a nawet w ustach, co było dla niego całkowitym załamaniem, w końcu nie chciał wychodzić na niewyżytego. Chodziło o to, że Kagami już dotykał go w tak intymnym miejscu, a Kuroko jeszcze nigdy tego nie doświadczył. Owszem na kocie miał już inne doświadczenia z jego, jak już się przekonał, pokaźnym przyrodzeniem, ale on też chciałby, w pewnym sensie poznać ciało Taigi.
Usłyszał westchnięcie i nagle Kagami dosunął się do niego jeszcze bliżej. Niemal się stykali i niemożliwym było nie zauważenie jego podniecenia. Mimo to dzielnie odkręcił głowę.
-Nie rób tego, Kuroko.
-C-czego mam nie robić?- zapytał zdziwiony jego słowami i niemal niebezpiecznym tonem.
Czyżby Taiga odczytał jego myśli?
-Nie rób takiej zagubionej minki. Bo mam na ciebie i tak wielką ochotę, a jesteś jeszcze obolały- wyjaśnił poważnie bordowooki dociskając chłopaka do ciebie. Otarli się swymi kroczami przez co oboje wypuścili powietrze przez zaciśnięte zęby.- Ale na to nie znajdzie się wymówka.
Gdy Kuroko próbował zrozumieć jego słowa, Kagami pochwycił oba członki, jeden twardszy od drugiego, zaczynając je o siebie ocierać i ściskać.
-K-kagami-kun- jęknął cicho musząc oprzeć się o szybę kabiny.
Nigdy nie wyobrażał sobie takich rzeczy.
Owszem Daiki wielokrotnie zachęcał go do przejrzenia jego zboczonych książeczek, jak i oferował wypad do kina na film z ograniczeniem wiekowym. Lecz Kuroko od początku wiedział o swoich preferencjach, więc zawsze grzecznie odmawiał wmawiając sobie, że jeszcze przyjdzie czas na uświadomienie w kwestiach spraw męsko-męskich.
Aż tu nagle znalazł swoją pierwszą miłość, która łamała wszelki granice, które do niedawna ich dzieliły. Owszem było to ekscytujące, ale nadal przerażające zważywszy na intensywność całego zajścia.
Kagami potrzebował śmiesznie mało czasu aby dojść, przez co objął błękitnowłosego już całkowicie skupiając się na jego przyjemności. Ciepła dłoń czerwonowłosego sunęła po jego penisie raz po raz powodując dreszcze. Błękitnowłosy nie kontrolował swoich odgłosów, bo samemu to robić, a być wyręczanym przez obiekt swoich westchnienń to całkowicie odmienne światy.
-Ach!- krzyknął nagle czując mocniejsze fale rozkoszy. Nogi były jakby porażone prądem i gdyby nie silne oparcie w ciele Kagamiego osunąłby się bezwładnie na dno prysznica.
-Właśnie tak, Kuroko- stęknął Taiga odnajdując jego wargi. Poruszył gwałtownie dłonią doprowadzając Kuroko do spełnienia jednocześnie zatykając mu usta swoimi. Dźwięki zostały zduszone, ale i tak był słyszalne.
Błękitnowłosy nie mógł się skupić. Było tego za wiele. Przez chwilę miał wrażenie, że całkowicie odpłynął. Szybkie dojście, namiętne pocalunki Kagamiego, jego bliskość i wciąż lejąca się woda, która może znacząco podwyższyć rachunki czerwonowłosego w tym miesiącu- ale ku nieszczęściu właściciela mieszkania ten miesiąc się dopiero zaczął.
Gdy po naleganiach Kuroko, co do odstąpienia prysznica przez Kagamiego mógł się w względnym spokoju doprowadzić do porządku. Taiga jeszcze raz zakłucił mu spokój mycia podrzucając do łazienki ręcznik i wyjaśniając, że dziś i tak spóźnią się do szkóły, więc powinni zrobić sobie wolne.
Dziwnym trafem dla Kuroko były to pierwsze wagary w życiu i nie spodziewał się, że taka nieodpowiedzialność względem obowiązków szkolnych może być tak przyjemna.
W końcu miał za to cały dzień z Kagamim.
Gdy wyminęli się w przejściu, ponownie poczuł ciepło w podbrzuszu wywołane tym nieprzyzwiotycm spojrzeniem bordowookiego. Uciekł z względną gracją do sypialni szukając swojej torby.
Jednocześnie zastanawiał się nad uczuciami czerwonowłosego. Bo czy to nie za szybko? Czy wszystko jest w porządku?
Zastanawiał, czy był aż tak ślepy, aby wcześniej nie dostrzec podobnych gorących spojrzeń. Już wcześniej Taiga był dzikim, nieujażmionym zwierzem na boisku i ogólnie w obcowaniu między ludzkim, ale teraz... Zadrżał przypomianjąc sobie te dwa płonące czerwone ogniki.
Potrząsną głową czując, że porusza zbyt delikatny temat. Nie miał na to teraz odwagi. Ostatnio stał się tchórzem, jeśli chodzi o własne uczucia.
Wczoraj porozrzucane stroje spotrowe, teraz były schludnie złożone na pościelonym łóżku Celowo pominął fakt, że pościel leżała koło wejścia do łazienki zapewne w zamiarach jej uprania.
Zaczął się ubierać będąc trochę niezadowolonym, że musiał założyć wczorajszą bieliznę. Należał do ludzi ułożonych i schludnych, dlatego jego guziki od szkolnego mundurka pomimo dużych upałów były pozapinane pod samą szyję, w odróżnieniu na przykład od Kagamiego, który w najniższe temperatury założyłby szorty i grał w uliczną koszykówkę.
-Coś się stało?- usłyszał pytając głos. Kagami widocznie dostrzegł jego zmarszczone brwi.
Spojrzał na niego kątem oka widząc, że ten bezwstydnie paradował w króciutkim ręczniczku owiniętym wokół bioder. Do tego para wylatująca z łazienki dawała mu naprawdę niezłe wejście. Przełknął ślnię siadając na krańcu łóżka.
-Muszę pojechać do domu, by zmienić ubrania. Czuję się niekonfortowo w tych wczorajszych- wyjaśnił szybko mając nadzieję, że Kagami się wreszcie ubierze.
-Możemy tam podjechać przed wszystkim, co zaplanowałem. Ale mamy mało czasu- rzucił buszując w masywnej szafie. Pochylił się w stronę półek eksponując umieśnione plecy, od których w ustach Kuroko zrobiło się niesamowicie sucho.
-Zaplanowałem?- powtórzył błękitnowłosy.- Kiedy zdążyłeś nad tym pomyśleć?- nie mógł uwierzyć, ze Taiga w jakimkolwiek stopniu zaplanował ten dzień. W koncu wczorajsze wydarzenia, aż do chwili obecnej nie dawały wiele chwil do namysłu. Bordowooki odkręcił się z nieznaczynym uśmieszkiem trzymając wybrane ubrania.
-Pomyślałem o kontynuowaniu twoich pierwszych razów, Kuroko. A to oznacza...- zrobił znaczącą pauzę pocierając palcem wskazującym swoje wykrzywione w uśmiechu wargi.- twoją pierwszą randę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro