Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Welcome in the drug parade

Po imprezie zostało nam jeszcze sporo prochów, więc postanowiliśmy sprzedać je w lokalnym barze dla gejów.
- Jak się do mnie zacznie jakiś przystawiać, to nie ręczę za siebie - ostrzegł Zim Zum.
- Spokojnie. Ciebie co najwyżej wezmą za jakąś męską dziwkę. Jeszcze będą ci chcieli zapłacić - zgasił go Pogo.
- Ja przynajmniej nie daję dupy charytatywnie - sugestywnie spojrzał na Twiggy'ego.
- Hej! Nie moja wina, że któryś z was mnie zgwałcił. Wiem, że jestem bardzo sexy, ale moglibyście przynajmniej zapytać! - bronił się. Pomijając fakt, że miał makijaż, zieloną sukienkę i długie włosy nie było w nim nic kobiecego. Ale widocznie ktoś stwierdził, że to wystarczy i biedaczka przeleciał.
- Spokojnie, tym razem dopilnujemy, żeby ewentualny klient ci zapłacił - zapewniłem lekko poirytowanego Twiggsa.
- Dobra, może przynajmniej coś dzisiaj zarobimy - uciął rozmowę Daisy.
Weszliśmy do tego przybytku słynącego z wątpliwej jakości dragów.
Czekaliśmy chwilę aż podszedł do nas jakiś niski chłopak. Wyglądał totalnie jak dziecko, aż zacząłem się zastanawiać dlaczego go tu wpuścili.
- Hej,  jestem Frank. Macie jakieś dragi? - zapytał roztrzęsionym głosem.
- Ta. Mamy trochę koki, parę skrętów i kwas. Ile masz i co chcesz? -odpowiedział profesjonalnie Pogo.
- Nie mam pieniędzy, ale jak chcecie mogę wam obciągnąć za 3 tabletki kwasu i skręta.
- No nie wiem, nie chcę żeby potem mówili,  że jestem pedofilem - odparł Zim Zum.
- Jestem pełnoletni! Tylko jakoś tak nie urosłem - tłumaczył się mały ćpun.
- Dobra, w sumie co nam szkodzi - powiedział Twiggy.
-Chodźmy na zaplecze - zaproponowałem.
Poszliśmy na tyły budynku i skrzat zaczął zadowalać Pogo. Wszyscy  oprócz Daisy chcieli się zabawić. Berkowitz to taki nasz Strażnik Moralności. Jest trochę jak matka.    Nagle do naszego kółka wzajemnej adoracji wbił jakiś czerwonowłosy typek.
- Frankie? Co ty robisz?! - zapytał facet.
- Gee?! To nie tak jak myślisz! Oni mają prochy. Ja- ja tylko chciałem żebyśmy mogli się pobawić! - tłumaczył się krasnal. Nawet zrobiło mi się go troszkę żal. Nie mam pojęcia co łączy czerwonego kapturka i niziołka. Jednakowoż nie ulegało wątpliwości, że są pedałami.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Zdradzasz mnie z obcymi facetami! Powiem wszystko Ray'owi!
- Gerard, to nie tak! Ja... Oni nic nie znaczą, ja tylko chciałem trochę poćpać, chciałem poczuć się lepiej! - bronił się mały.
- Ej, dobra, bo chyba są jakieś spiny. Generalnie to my nic nie mamy do tego twojego karzełka. Chciał prochy, a nie miał kasy.
- A skoro chciał ciągnąć to mu pozwoliliśmy - tłumaczył Zim Zum.
Chłopak nazwany Frankiem zaczął płakać. Gerard spojrzał na nas wrogo.
- Co zrobiliście mojej księżniczce? - warknął.
- Nic mu nie zrobiliśmy. Bierz swojego liliputa, prochy i spierdalajcie - Powiedziałem. Zaczął mnie irytować. Jeszcze chwila i mu jebnę. Mały człowiek podczołgał się do niego i przytulił go. Przestał także zawodzić.
- Spokojnie. Nie chcę kłopotów - jego głos złagodniał. - Skoro nic mu nie zrobiliście, tylko handlujecie to może pójdziecie do nas. Razem poimprezujemy - zaproponował Czerwony.
- Czemu nam to proponujesz? My się nawet kurwa nie znamy - zwrócił uwagę Twiggy.
- Wybaczcie,  ja nazywam się Gerard Way, a to jest Frank Iero.
- Ok. A co do imprezy to zawsze lepiej melanżować jak jest więcej osób - stwierdził Pogo.
- To chodźcie. Idziemy do nas zapoznam was z moim bratem Mikey' im i kumplem Rayem.
- Dobra, wbijamy.
                      ****************
- Jak ty to robisz, że masz na wszystko wywalone? - spytał mnie afrowłosy Ray. Był niedoświadczony w braniu narkotyków. Widać to było po tym jak zabierał się do wciągania koki.
- Nie jestem niewolnikiem świata, który ma mnie w dupie. I tyle, kurwa w temacie - odpowiedziałem. Wziąłem kreskę. Potem następną. Zawsze potrzebujesz tej następnej.
- Manson ma w dupie nawet to, że wygląda w tych soczewkach jak pojebany - powiedział Twiggy.
- Chuj ci w oko, bo w dupę za dobrze - zgasiłem Jeordie'go.
- Czyli przyznajesz, że to ty mnie przeleciałeś jak miałem zgona po grzybach.
- Nie tknąłbym cię kijem przez szmatę - odparłem. I oczywiście jest to prawda. Jedyne co robiłem z tymi dupkami to sobie nawzajem ciągnęliśmy. No ale trzeba przyznać, że misteriami świata to my kurwa nie jesteśmy. I na inne kontakty seksualne nie mamy co liczyć. A czasem już po prostu ręce(ręka) opadają.
- Ja i Frank nie ukrywamy się. Może wy też nie powinniście - zaproponował Gerard.
- JA. NIE. JESTEM. GEJEM - wycedziłem.
- Ta, a ja mam bujne owłosienie -odparł Pogo
- Chyba łonowe.- Powiedział Daisy odpalając jointa. Impreza trwała w najlepsze, wszyscy byliśmy już wstawieni. Przyszedł czas na pijackie wyznania i proźby.
- Ray, kochanie zdradź mi jak zapuścić takie piękne afro.- Błagał Madonna
- Najpierw trzeba nie wyglądać jak koza po chemioterapii.- zauważył Daisy.
- Idź pod prysznic z lokówką.- odparł wstawiony Ray.
- A jak mu to pomoże? - Spytał Zim Zum.
-Jak to jak? Kiedy prąd go pierdolnie to wszystkie włosy mu staną.- odparł Mikey- no, może nie tylko włosy. - Dodał po chwili.
- Pomocni kurwa jesteście. Bardzo kurwa pomocni.

______________________________________
Kolejny cytat pochodzi z albumu Holywood.
Poprzedni cytat odgadła _GeezusWay_.
Jako postać epizodyczna wystąpili chłopcy z My Chemical Romance.
Wyjaśniam że postacią epizodyczną może zostać każdy: ty, jakiś zespół, pojedyncza osoba.

My Chemical Romance

Ps: mityczne stworzenia i dinozaury także mogą występować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro