Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

81


Pov Paula

Naga leżałam przytulona do Harry'ego. Była wprost wykończona po seksie. Pierwszy raz nic mnie nie bolało i nie czułam żadnego dyskomfortu, a można by nawet rzec, że odczuwałam przyjemność. Harry był taki delikatny i czuły jakby zupełnie nie on. Nigdy nawet nie spodziewałam się, że może on być taki względem mnie.

- Mówiłem ci już, że cię kocham? - Spytał Harry pocierając kciukiem mój policzek.

- No, dziś już ze dwadzieścia razy - uśmiechnął się na moje słowa i musnął ustami moje usta. Następnie jeszcze bardziej mnie przytulił i trzymał w ramionach.

- To i tak mało, powinienem ci to powtarzać co minutę - ucieszyły mnie jego słowa. To było naprawdę miłe jak się miało pewność, że jest się przez kogoś kochanym. I to jeszcze przez Harry'ego, dorosłego mężczyznę, który z łatwością mógłby znaleźć sobie kobietę w swoim wieku.

Z drugiej strony ja nie byłam nadal gotowa by powiedzieć mu te dwa podstawowe słowa, a mianowicie "kocham cię". Nie mam pojęcia czym było to spowodowane podejrzewam iż podświadomie bałam się, że jak będzie miał pewność co do moich uczuć to przestanie się starać i jego dawne zachowanie powróci.

- Nie wspomnę już o tym, że ciągle powinienem cię całować i spełniać każdą twoją zachciankę - oboje roześmieliśmy się na jego słowa.

- To drugie to brzmi naprawdę dobrze.

- A ja myślałem, że bardziej spodoba ci się to pierwsze - usiadł na mnie okrakiem. Muszę przyznać, że był dość ciężki.

- Złaź ze mnie, bo dostanę przepuchliny - warknęłam na niego. On jedynie wrednie się uśmiechnął.

- Co ja poradzę na to, że jesteś taka wygodna - położył się na mnie podtrzymując cały swój ciężar na swoich rękach. - Chociaż trochę za bardzo koścista. Jesz ty w ogóle coś? - spytał z pretensją.

- Jasne, że tak. Tylko ostatnio mniej jadłam przez te zmartwienia, których mi ostatnio przysporzyłeś - miałam na myśli te całe udawanie choroby. Mocno się wtedy martwiłam.

- No nie wypominaj mi już tego. Sam mocno namęczyłem się tym ciągłym leżeniem w łóżku. Tylko dzięki temu, że dotrzymywałaś mi towarzystwa nie oszalałem - no jak to powiedział to myślałam, że palnę go w ten głupi łeb i to mocno. Nie to, że to ja bezpotrzebnie się o niego zamartwiałam to jeszcze on śmie twierdzić, że jest bardziej poszkodowany ode mnie.

- Nie wkurzaj mnie bardziej - powiedziałam do niego groźnie.

- Okej słoneczko już się zamykam - przewrócił się tak, że leżał obok mnie. Niestety zamiast leżeć spokojnie to jego ręce zaczęły krążyć po moim ciele. A niestety należałam do tych osób, które mają dosłownie wszędzie łaskotki.

- Przestań - wydusiłam z siebie między napadami śmiechu.

- Poproś - zażądał.

- Nie - nie miałam najmniejszego zamiaru go o coś prosić. Lecz po upływie zaledwie dwóch minut byłam zmuszona zmienić swoje zdanie. - Okej, proszę przestań.

- Tak trudno było? - Nic mu nie odpowiedziałam tylko zrobiłam naburmuszoną minę, a on mnie pocałował.

***

Chodziłam po salonie zdenerwowana. Harry powinien już wrócić dwie godziny temu. Wiedziałam, że jest dorosły, ale i tak się martwiłam. Ostatnio mocno się do niego p

Nagle do pomieszczenia wszedł Liam, a po jego minie wywnioskowałam, że nie miał najlepszego humoru.

- Co się stało? - ponagliłam go.

- Właśnie się dowiedziałem, że pan Styles miał poważny wypadek.


Następny najprawdopodobniej dopiero w piatek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro