24
Andy nie mógł zajść daleko, pomyślałam o tym miejscu o którym mi niedawno mówił, tak rozmawiałam z nim. Opisywał mi piękną polanę. Nieopodal ich bloku znajduje się las przed którym jest owa polana. Nikt tam podobno nie przychodzi. Jeżeli chce pobyć sam to napewno tam jest. Odnalazłam dróżkę prowadzącą tam. Szłam i szłam, i szłam. W końcu doszłam do owej polany i na szczęście znalazłam tam blondyna. Zachowując drobną odległość odezwałam się.
- Andy.. wiesz bo.. - zaczęłam
- Tak, wiem. Kochasz go mnie nie. Tak? Tak jest, prawda? - spytał nawet nie patrząc na mnie.
- Ymm.. tak - powiedziałam.- Zrozum, naprawdę Cię lubię, ale nic z tego nie będzie. Przepraszam.
- Ehh to ja jestem głupi, jak mogłem się zakochać w dziewczynie przyjaciela? No jak? Wiesz że teraz już nie będzie tak jak wcześniej? Wiesz że to nas w jakiś sposób podzieli? Nas, boysband.
Podeszłam do niego bliżej.
- Tak wiem, to wszystko przeze mnie. Byliście jak bracia.. A teraz co? Jakaś laska to zespuła..
- Nie jakaś, tylko Ty. Dla Ciebie warto było to zepsuć, przynajmniej ja tak myślę..
- Wiesz, to co teraz powiem będzie głupie ale może chodźmy na jakąś imprezę, wyluzujemy się. Poznasz jakąś laskę..
- Wiesz, ja Cię kocham i tylko Ciebie chcę. Ale myślę że to dobry pomysł. - powiedział
- Więc wracajmy do domu - powiedziałam, za chwilę staliśmy we framudze drzwi. Patrzyły na nas 4 pary oczu..
-----❤-------
Boże jak ja was zaniedbałam, długo to będę sobie wypominać. Jak myślicie czy Andy się odkocha? A może stanie się coś złego podczas imprezy? Przepraszam że taki rozdział ale właśnie pokłóciłam się z chłopakiem.. ehhh do następnego misiaki ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro