Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

90


Pov Paula

- Kochasz mnie? - doskonale znałam odpowiedź na to pytanie. Lecz bałam się powiedzieć mu to tak wprost. Nabrałby wtedy większej pewności siebie i mógłby stać się nie do wytrzymania.

- Bardzo cię lubię - miałam wielką nadzieję, że jednak uzna tą odpowiedź i da mi spokój.

- To, to ja akurat wiem, ale chcę wiedzieć czy mnie kochasz. Tak, czy nie? - cicho westchnęłam. teraz już nie miałam innego wyjścia niż powiedzenie mu prawdy. W obecnej sytuacji kłamstwo nawet nie wchodziło w grę. Mógłby się przez to załamać.

- Jasne, że cię kocham, nie wiem jak w ogóle mogłeś pomyśleć, że jest inaczej?

- Nigdy mi tego nie powiedziałaś, sądziłem, że jesteś dla mnie miła tylko po to bym już więcej cię nie bił.

- Jakbym nic do ciebie nie czuła to mógłbyś mnie nawet zabić, a nie okazywałabym ci uczuć, przecież wiesz jak było wcześniej - powiedziałam szczerze. Gdybym było inaczej to od razu byłabym dla niego milsza.

- Okej, ale nie wspominajmy już o tym co było kiedyś, bo mam ochotę sam sobie przyłożyć za to co ci wcześniej robiłem, nie raz mogłaś przeze mnie umrzeć - położył ręce na moich biodrach i mocno mnie przytulił. - Nie mam pojęcia co bym zrobił gdyby coś ci się stało, oszalałbym chyba.

***

Siedziałam w salonie i oglądałam telewizję, nie miałam nic innego do roboty, Harry w tym samym czasie miał rehabilitację w przeznaczonym do tego pokoju. Wiele razy namawiał mnie bym była podczas tego z nim. Lecz ja bałam się, że będę go rozpraszać i nie będzie się przykładać do ćwiczeń. A do tego to nie mogłam dopuścić, bo było to bardzo ważne.

Nagle usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami i po chwili zobaczyłam przed sobą zdenerwowaną rehabilitantkę Harry'ego z wyraźnie zaczerwienionym policzkiem.

- Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem w stanie pracować z tym człowiekiem - no to już wiedziałam, że Harry coś jej zrobił.

- Mój tata ma dość trudny charakter, ale niech pani mi powie co się stało? - Liczyłam na to, że uda mi się załagodzić sytuację.

- Od początku był dziś opryskliwy, ale tego jak mnie uderzył to tolerować nie mogę - nie mogłam pozwolić tej kobiecie odejść, ona była najlepsza w swoim zawodzie w okolicy. Harry'emu nie wolno było przerywać ćwiczeń, a długo by mi zajęło znalezienie kogoś z jej kompetencjami.

- Dobrze, ale chodźmy do niego, na pewno wytłumaczy swoje zachowanie - niechętnie podążyła za mną do pomieszczenia, w którym znajdował się Harry. Jak otworzyłam drzwi to zobaczyłam, że siedzi na łóżku.

- Teraz nam wytłumaczysz czemu uderzyłeś tą panią - spojrzałam na niego wymownie.

- Mówiłem jej, że jestem zmęczony i nie mam na nic ochoty, a poza tym była dziś wyjątkowo niedelikatna - przewróciłam oczami na jego słowa. On chyba sam nie rozumiał jakie to było dla niego ważne.

Usiadłam obok niego.

- Przeprosisz teraz tą panią i obiecasz, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobisz - zakomunikowałam to tonem nie znoszącym sprzeciwu. Miałam nadzieję, że posłucha.

- Zapomnij! Nie będę je za nic przepraszać. A poza tym to ona jest do niczego, tyle ćwiczę i nie ma żadnych postępów - po tej wypowiedzi kobieta opuściła pokój i pewnie jeszcze dom. Oznaczało to, że będę musiała szukać nowej rehabilitantki.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro