Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7


Pov Paula

 Na jaki kolor chcesz pofarbować włosy? - Spytał Harry jak siedzieliśmy razem w salonie.

- Na żaden - lubiłam te swoje brązowe włosy. Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy by zmieniać ich kolor.

- Musimy trochę zmienić twój wygląd. Jesteś poszukiwana, wczoraj pokazali twoje zdjęcie w telewizji, jeśli nie chcesz wiecznie siedzieć w domu to musimy cię trochę zmienić. Moim zdaniem wystarczy zmiana koloru włosów i soczewki.

- Okej zgoda, ale mogę się przefarbować tylko na czarno - jakoś nigdy nie wyobrażałam się sobie w jasnych włosach. Sądzę, że źle bym w nich wyglądała.

- Dobrze, na pewno będziesz pięknie wyglądać.

- A jak daleko jestem od domu? - Wcześniej mieszkałam w Londynie, a teraz to nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. Wolałabym nie być zbyt daleko od mojej rodziny.

- Jesteśmy w Dorchester - no super, to miasto jest prawie dwieście kilometrów oddalone od domu.

- A pozwolisz mi kiedyś odwiedzić moich rodziców - bardzo tego pragnęłam. Wystarczyło by mi ich tylko czasem zobaczyć, ja tak bardzo za nimi tęskniłam.

- Dobrze wiesz, że nie - pogłaskał mnie po policzku. - Jesteś uznana za zmarłą, nie będziesz mogła się pokazywać w okolicach Londynu.

Odsunęłam się od niego. Byłam zła, a tak naprawdę to zawiedziona. Miałam ogromną nadzieję, że jak będę miła dla Harry'ego to on pozwoli mi odzyskać chociaż namiastkę mojego dawnego życia.

- Nie smuć się - położył swoje dłonie na moim pasie, a głowę oparł o moje ramię. - Teraz masz mnie.

Odwróciłam się do niego.

- A potem co? Zabijesz mnie jak moją poprzedniczkę? - Sama nie mam pojęcia dlaczego to powiedziałam, chyba przez te emocje. On tylko słabo się uśmiechnął na moje słowa.

- Liam ci powiedział - przytaknęłam głową. - Tu nie ma nawet porównania, ona była zwykłą dziwką, której zależało tylko na mojej kasie. Zasłużyła na wszystko co dostała.

- Podobno ci się znudziła.

- Liam cię tylko nastraszył. Zaczęła się puszczać, nie mogłem tego tolerować i pozwolić by robiła ze mnie idiotę.

- Myślałam, że to ją wrzuciłeś do tej rzeki zamiast mnie - powiedziałam na głos swoje przemyślenia.

- To niemożliwe skarbie, to wydarzenie miało miejsce pół roku temu, wtedy nawet nie miałem pojęcia o twoim istnieniu. To nie są sprawy dla ciebie, więc nie zaprzątaj sobie tej ślicznej główki. I nie rozmawiajmy już o tym, mamy przyjemniejsze tematy.

Objął mnie ramieniem i zmusił mnie bym oparła głowę o jego ramię.

***
Harry przyprowadził do mnie jakoś starszą kobietę, która pofarbowała mi włosy na czarno i założyła niebieskie soczewki. Jak dla mnie to nie wyglądałam dużo inaczej. Jestem pewna, że moi rodzice na pewno by mnie poznali.

- Nie boisz się, że ona cię wyda - powiedziałam gdy ta kobieta wyszła. W każdej chwili ona mogła pójść na policję.

- Trupy nie mówią - jego głos był zupełnie pozbawiony uczuć. Tak jakby w ogóle go nie obchodziło, że właśnie zginął człowiek.

- A mój brat? Tak bardzo mu ufasz?

- Nie, ale on mnie nie wyda, bo równocześnie pogrążył by także siebie, więc nie masz co liczyć na to, że ode mnie odejdziesz.


Tak wiem kolejny nudny rozdział. Piszę teraz ósmy i staram się by on był trochę ciekawszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro