26
Obudziłam się. Bardzo bolała mnie głowa, czekałam chwilę by otworzyć oczy. Ale gdy już otworzyłam chciałam je natychmiast zamknąć. Czy to możliwe ? Czy to prawda że zdradziłam Jack'a ? Nie, to napewno nie prawda. To jakieś nieporozumienie.
Byłam w jakimś hotelowym pokoju, w samej bieliźnie. A przy mnie kto ? ANDY FOWLER, w takim samym stanie.
Przetarłam oczy i zaczęłam budzić blondyna
- Andy no - powiedziałam histerycznie.
- Co jest ? - spytał zaspany.
- Ty mi lepiej powiedz, czemu leżałam z Tobą w łóżku? W bieliźnie ? W hotelu? Z Tobą?
- Tyle wczoraj wypiliśmy..
- Chcesz mi powiedzieć że my.. - spytałam że łzami w oczach.
- Tak - powiedział
- To niemożliwe, przecież bym pamiętała. I Jack, BOŻE
- Nie tylko dla Ciebie jest to trudne.. - powiedział
- Wiem. - powiedziałam
Nagle drzwi od naszego pokoju się otworzyły a w nich stała czwórka dobrze znanych nam chłopaków.
- MADISON, ANDY ?!? - krzyknął Jack. - Czy wy.. ?
- Tak - powiedział Andy
- Koniec z nami, koniec z tym wszystkim. Odchodzę z zespołu - powiedział brunet że łzami w oczach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro