Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22-Złamane serce

Luke POV:

Wiedziałem, że nie powinienem, a jednak zgodziłem się na ten głupi spacer. Ashley była moją najlepszą przyjaciółką i kiedyś czas spędzony razem na pewno sprawiłby mi  dużo radości, niestety teraz jest dla mnie udręką. Zbyt wiele lat minęło, abym darzył tą dziewczynę tymi samymi uczuciami co kiedyś.

- Ashley, posłuchaj, ja muszę wracać, mam coś ważnego do zrobienia. Cieszę się, że wróciłaś i w ogóle, ale nie mogę poświęcić ci teraz swojego czasu.

- Co? Nie idź, proszę. Chcę ci coś pokazać. To zajmie tylko chwilę.

- Mówiłaś, że idziemy tylko na spacer. Nic nie mówiłaś o żadnej niespodziance.

- No chodź, proszę, to zajmie tylko chwilę. 

- No dobrze...- Poszedłem w ślad za dziewczyną i po raz kolejny tego dnia zadałem sobie to samo pytanie. Dlaczego ciągle robię to co ona każe?

Elizabeth POV: 

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Z jednej strony bałam się kogo zaraz zobaczę, ale z drugiej cieszyłam się, że wreszcie ktoś sobie o mnie przypomniał. Nie wiem ile tu siedzę, ale mam już dość. Chciałam uciec, ale ten ktoś,kto mnie porwał powiesił na klamce srebro. Z oknami zrobił to samo. 

Drewniana powłoka uchyliłam się, a ja aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Przede mną stał nie kto inny jak Ashton.

- Ashton? Ty...porwałeś mnie?! Jak mogłeś?!- Rzuciłam się w jego stronę i chciałam pobić, a następnie uciec. Niestety okazał się szybszy i złapał moje nadgarstki, a następnie przyszpilił do ściany. Przyjrzałam mu się i muszę stwierdzić, że od naszego ostatniego spotkania, dużo się zmieniło w jego wyglądzie. ( Ten w mediach to Ashton )  

- Spokojnie księżniczko, nic ci nie zrobię. Wiem, że to okropne miejsce, ale nie miałem innego wyjścia. Musiałem cię tu trzymać, inaczej Luke szybko by cię znalazł. 

- Ashton, puść mnie. Chcę wrócić do Luk'a. On jest moim mate. 

- Pff...proszę cię. Myślisz, że on cię kocha? Gówno prawda! Tak naprawdę to ze mną powinnaś być!

- Ale...Ashton, o czym ty mówisz?

- Pamiętasz kto ci pomagał, jak ten idiota cię porwał, uderzył i ogólnie zachowywał się jak dupek? Ja, robiłem to, ponieważ cię kocham. Wiem, że zapewne mi nie wierzysz. W takim razie pokaże ci dowód świadczący o tym, że twój chłoptaś nie jest taki wspaniały jak myślisz. 

Nie pozwolił mi nic odpowiedzieć. Złapał mnie w pasie, po czym podniósł w stylu panny młodej i niósł w stronę najbliższego okna znajdującego się na korytarzu. 

Spojrzałam w nie i nie zobaczyłam nic oprócz otaczającego mnie lasu. Już miałam coś powiedzieć, kiedy z pomiędzy drzew wyszła roześmiana blondynka, a za nią szedł...Luke. 

Myślałam, że będzie mnie szukać, a tym czasem on znalazł sobie nową dziewczynę? Myślałam, że pęknie mi serce, gdy widziałam ich tak roześmianych. Jednak najgorsze nastąpiło później. Dziewczyna wspięła się na palce i pocałowała mojego narzeczonego. 

Zaniosłam się szlochem i nie chcąc dłużej na to patrzeć odwróciłam się i przytuliłam w tors Ashtona. 

 Hejka:) Wróciłam i w cale o was nie zapomniałam, nie martwcie się. Mam ograniczony czas wolny, tak więc rozdział wstawiam dopiero teraz. Następny powinien pojawić się w weekend. Piszcie, co tam się u was wydarzyło przez ten czas, kiedy mnie tu nie było. U mnie wiele się zmieniło, prawdopodobnie na lepsze. Miłej nocki życzę:) A i piszcie co sądzicie o rozdziale:) Wasza Andzia 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro