IV
Szłam właśnie do domu rozkoszując się czwartkowym, ciepłym, kwietniowym popołudniem. Wieczorowe, złociste barwy rozpierzchły na niebie dzięki blasku zachodzącego słońca. Moja dusza i serce były równie złote jak nieboskłon. A wszystko za sprawą jego, jego cudownych warg bezczeszcących moje usta w najlepszy możliwy sposób i tych wspaniałych oczu mówiących, że jestem piękna i pożądana przez niego. Poczułam na plecach dreszcze i mimo iż było nieco chłodno czułam tylko i wyłącznie gorąco. Weszłam do domu i przebrałam, a następnie chwyciłam za komórkę. Z zaskoczeniem i z lekką trwogą zobaczyłam że mam dwadzieścia nieodebranych połączeń od Vanessy. Natychmiast wkręciłam odpowiedni numer i zadzwoniłam do niej.
-Cze - zaczęłam.
- JULA!!!! - zawołała cała rozemocjonowana wrzeszcząc mi do ucha.
- Oh Vanessa...-wymamrotałam lekko się krzywiąc - Ja nie chce ogłuchnąć w wieku 16 lat....
- Pocałował mnie!!!! - zawyła uradowana krzycząc o ile to możliwe jeszcze głośniej.
- Oh - pisnęłam, a na mojej twarzy od razu wykwitł uśmiech. - Opowiadaj mi wszystko. Już - zażądałam ze śmiechem zaciekawiona.
- No to najpierw tak.... gadaliśmy o naszych zainteresowaniach, o tańcu i o muzyce, odprowadzałam Jimina po Zakopanem i mówiłam mu o różnych ciekawostkach o naszym mieście.
- I co dalej - dopytywałam się coraz bardziej zniecierpliwiona z czułam że na twarz wypływa mi szeroki uśmiech, który nie potrafię pohamować.
- A potem poszliśmy nad staw ten przy parku miejskim. Usiedliśmy na kamieniu i wpatrywaliśmy się w wodną toń w milczeniu. A potem - Vanessa wzięła głęboki oddech i niemalże widziałam jej rozmarzony uśmiech i błyszczące ze szczęścia oczy - Ujął mnie za brodę powiedział że nigdy nie spotkał kogoś tak fascynującego jak ja i że jest mną oczarowany. Z bijącym sercem odparłam że to ja jestem oczarowana. A Jimin wyszeptał moje imię jakby to był najświętszy skarb, a potem już całował mnie tak cudownie, że....
- Uhmm - wyszeptałam ze zrozumieniem, ponieważ podobne uczucia wyzwolił ze mnie pocałunek z Jungookiem.
- ...Że ja myślałam że umarłam i jestem w niebie. Chodziasz nie....to było zbyt nieprzyzwoite żeby to było niebo, a jednocześnie zbyt niebiańskie by była to rzeczywistość. Więc nie porównam tej chwili do niczego. To po prostu była najpiękniejszy moment w całym moim życiu. - opowiadała mi z nabożną czcią.
- Nie boisz się czasem, że to sen z którego się obudzimy - zapytała z niepokojem.
- Jeżeli usta Jimina miałyby być snem to życzę każdemu żeby taki sen przeżył - powiedziała z pewnością głosie blondynka - Jula kiedy się wreszcie zrozumiesz...to nie był sen. To była realna rzeczywistość. Niewyobrażalna, przepiękna, przecudowna, ale jednak rzeczywistość. - Vanessa zganiła mnie ze śmiechem.
- Byłabym mocno rozczarowana gdyby to był sen - szepnęłam cicho krzywiąc się na ten nieprzyjemną myśl.
- No właśnie. Więc po prostu przeżywajmy te piękne chwile - dodała Vanessa.
- Oczywiście - przytaknęłam - Taki mam zamiar kochana...
...Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany przez nas dzień. Środa i upragniona zajęcia tańca. Kiedy ja i Vanessa weszłyśmy zadowolone i zrelaksowane do szkolnego halu zobaczyłyśmy niespodziewanego gości. Przed otwartymi drzwiami, które prowadzą do portierni stał Jimin w bordowym garniturze i w jaskraworóżowych włosach, które wyglądały na świeżo zafarbowane. Vanessa kiedy go ujrzała otworzyła szeroko buzię ze zdziwienia i nie dziwota. Obie byłyśmy przekonane że ujrzymy zespół BTS dopiero o 14:05, więc nie można się dziwić naszemu zaskoczeniu.
- Jimin? - Vanessa podeszła do niego z uniesionymi brwiami. - What are you doing here so early? I was only expecting you .....- nie dane było dokończyć Vanessie bo Jimin przyciągnął ją do siebie tak mocno, że dziewczyna od razu wylądowała w jego objęciach... bardzo gorących objęciach.
- I missed you, my golden-haired beauty. - powiedział głaszcząc ją czule i całując w czoło.
Natomiast oszołomiona Vanessa wpatrywała się w niego z otwartą buzią, szeroko otwartymi oczami i sparaliżowanym ciałem.
- Oh ... oh ... how nice. - wystękała w końcu wyglądając na kompletnie zaskoczoną.
Jimin uśmiechnął się do niej dziwnym, tajemniczym uśmiechem i przytulił ją mocno.
- I'm going to the hall to help the rest. We have to practice a lot to make my lady like our performance today. - ucałował dwornie dłoń Vanessy i wyszedł na górę wyglądając na niezmiernie z siebie zadowolonego.
Podeszłam do koleżanki i pomachałam jej dłonią przed oczami chcąc żeby jej mózg ponownie uzyskał połączenie z ciałem.
- Czy dotarło do ciebie że facet o którym śniłaś właśnie nazwał cię swoją panią - zapytałam zawadiacko szturchając ją w bok, bo doskonale wiedziałam że jest przeszczęśliwa.
- Jula? - wystękała przez zaciśnięte zęby.
- No? - odparłam.
- Złap mnie jak zemdleje - powiedziała Vanessa szybko niemalże bez tchu.
Nie wiedziałam czy Vanessa mówi poważnie czy tylko żartuje czy przemawiają przez nią emocje, ale na wszelki wypadek ujęłam ją za ramię i ze śmiechem kręcąc głową powiedziałam :
- Chodź dam ci wody dla ostudzenia emocji...
Jak miałam się niedługo przekonać to mi będzie potrzebne ostudzenie emocji...
Siedziałam sobie jak zwykle z koleżankami na wygodnych pruskich siedzeniach gdzie rozmawiałyśmy o wszystkim jak i o niczym. Z Klaudią jak zwykle obgadywałyśmy naszego pana od matematyki, z Natalią uwielbiałyśmy poruszać tematy natury filozoficznej, z Julką studiowałyśmy moje wiersze, a z Vanessą...po prostu dobrze mi gadało, śmiało jak i milczało. Oczywiście dziś zarówno ja jak i Vanessa przekrzykiwałyśmy się próbując opisać nasze przeżycia z BTS.
- Ale to prawda Dusia!!!! To się wydarzyło naprawdę. Całował się z NIM - mówiłam rozemocjonowana nie przejmując się że słyszało mnie całe piętro i pewnie jeszcze zawodówka.
- Okej dobra powiedzmy że ci wierzę. A nie wydaje wam się trochę dziwne, że... najcudowniejsi, najwspanialsi i w ogóle najbardziej boscy idole, o których marzą setki dziewczyn od tak przyjechali sobie do Polski i to jeszcze na Podhale i to w dodatku do naszej szkoły nie trąbiąc o tym w mediach - powiedziała Klaudia sarkastycznie przesadnie dramatycznym tonem. - I w dodatku wasi wymarzeni biasi zwrócili uwagę akurat na was, na swoje fanki, które mają na ich punkcie kręćka i zachowują się dokładnie według waszych oczekiwań i marzeń. - uniosła brwi i spojrzała na nas niemal ze złością.
- Oj o co ci chodzi? Zazdrosna jesteś - powiedziałam pół żartem pół serio.
- Nie. Na Boga nie jestem zazdrosna, oni nie są w moim typie, ale... błagam wróćmy na ziemię to przypomina komedie romantyczną, a sama wiemy że komedii romantycznych nie wolno przenosić do realnej rzeczywistości, ponieważ komedie romantyczne to fikcja i kiedy to zrobimy to możemy się sparzyć. To są TWOJE słowa Julka. - dodała unosząc brwi. - Nie uważasz że to wszystko zbyt dużo zbieg okoliczności.
- No cóż to prawda to były moje słowa i nadal tak myślę...., ale po ostatnich wydarzeniach muszę przyznać że chyba się myliłam. Bo ta, której nie dotknęły usta Jeona Jeong-guka nie wie jakie to kwiaty, nie zna róż - wyszeptałam rozmażona wznosząc oczy do nieba.
Klaudia westchnęła niemalże z irytacją .
- Ja po prostu wiem co się stało. Dowiedzieli się jakimś cudem, że macie kręćka na ich punkcie, przyjechali do naszej szkoły, która jest multi-kulturowa i tania i przyszli się pobawić waszym kosztem. Koniec - powiedziała Klaudia.
- Że co - wtrąciła Vanessa - Klaudia no co ty. Milion razy oglądałam na youtubie i social mediach jacy są słodcy, cudowni, opiekuńczy i jak bardzo szanują kobie..- zaczęła Vanessa.
- Dziewczyny - powiedziała Klaudia poważnym tonem - Nie znam ich, nie oceniam ich, ale wy też ich NIE znacie. Poza tym na youtubie i social mediach mogłabym nagrać filmik powiedzieć że jestem dziewczyną, która lubi róż i jednorożce oraz styl Kawai, a wszystkie wiecie, że to zupełnie nieprawda. To że w wywiadach i filmikach są najcudowniejszyni mężczyznami we wszechświecie nie znaczy że naprawdę tacy są. - powiedziała Klaudia - Dziewczyny nie mówię tego żeby wam lub im dokuczyć, ale może zanim zaangażujecie się emocjonalnie i stworzycie związek, romans czy cokolwiek innego to może najpierw ich poznacie i zaznajomicie się z nimi?
- Oh, I'm sure that Juliet will have the opportunity to get to know me more than once. - usłyszałyśmy wesoły głos za naszymi plecami i wszystkie zamarłyśmy.
Spłoniona podniosłam wzrok wiedząc kogo zobaczę. Mój Boże żeby tylko nie pomyślał że Klaudia jest zazdrosna o mnie lub co gorsza wredna! Nigdy w życiu! Klaudia jest po prostu poukładana, zdroworązsądkowa i ma realistyczne podejście do życia. Ja zawsze byłam niepoprawną optymistką i wielką marzycielką i teraz widzę że się opłacało, bo dzięki optymizmu moje marzenia wreszcie się spełniają. Jezu, a co jeśli pomyśli że mu nie ufam?
- Kookie - wymruczałam bojąc się spojrzeć mu w twarz - I...
- Hi. I am Jungook - powiedział czarnowłosy wyciągając rękę w stronę Klaudii i uśmiechając się w taki sposób, że większości kobiet zmiękłyby kolana.
Ale Klaudia jakimś cudem (czego nie mogłam się nadziwić) potrafiła się oprzeć jego niebiańskiego urokowi. Wyprostowała się i spojrzała na niego z chłodną rezerwą nawet nie mrugając przy tym okiem.
- I am Claudia - powiedziała i niepewnie potrząsnęła jego dłonią.
- Claudia....I see that you are very sensible and that you are a good friend. But do not be afraid for Julka. I wouldn't have the heart to hurt someone as pretty and charming as Julka. Because she charmed me. She cast a spell on me. - powiedział z uśmiechem, a mi serce zamarło z wrażenia.
Oczarowałam go! Śliczna i słodka! Boże najbardziej pożądany mężczyzna w całej Korei, a może nawet i w Azji nazwał mnie śliczną. Chyba zaraz zemdleje.
- I will look after her. - dodał jeszcze uspokajająco, a mina Klaudii chyba nieco złagodniała.
A potem zrobił coś co zaskoczyło wszystko wokół i nigdy w życiu bym się nie spodziewała po tym po Jungooku. Złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę tak, że musiałam wstać w fotela. Następnie przyciągnął mnie do siebie, a potem zbliżył swoje usta do moich. Czując dreszcze na całym ciele rozwarłam usta upajając się nim i jego namiętnością. Kiedy mnie puścił miałam na sobie ogromne rumieńce i ledwo łapałam oddech. Przebiegłam wzrokiem po moich znajomych klasy. Klaudia otwarła szeroko oczy i chyba po raz pierwszy brakowało jej słów. Błażejowi szczęka opadła na podłogę. Mikołaj zamarł w bezruchu. Natalia spojrzała na mnie z leciutką zazdrością, ale na jej twarzy błąkał się uśmiech, co tylko potwierdziło, że cieszy się z mojego szczęścia. A Vanessa patrzyła na mnie z ogromną radością i kiwała entuzjastycznie głową, a jej mina mówiła "Wiem, że jesteś szczęśliwa." i oczywiście byłam szczęśliwa. Choć nie, to było niedomówienie. Byłam w siódmym niebie! Jungook mnie pocałował mnie i to publicznie. Powiedział, że będzie się mną opiekował....to było takie słodkie i chwytające za serce A więc zależy mu na mnie...na samą myśl o tym pierwszy raz w życiu miałam ochotę robić łikołki.
- Come on - powiedział Jungook ciągnąc mnie przez korytarz z dala od osłupiałych znajomych.
Otworzył drzwi i wyprowadził mnie na schody.
- Where are we going - zapytałam cicho.
Nie odpowiedział, a jego mina nic nie zdradzała. Natomiast we mnie przelewały się tony zarówno ekscytacji jak i przerażenia. W końcu zeszliśmy na dół do Portierni. Jednak Jungook wciągnął mnie w ciemny korytarz tam, gdzie znajdują się inne instytucje prócz naszej szkoły.
- What are you doing - zapytałam ponownie.
- I have to be alone with you. - odparł cicho.
- Why? - zapytałam czując jak atmosfera wokół nasz gęstnieje i staje się bardziej mroczna... tajemnicza.
Wreszcie zatrzymał się przy toaletach i delikatnie oparł mnie o ścianę. Następnie złapał mnie za brodę i spojrzał mi prosto w oczy. Jego wzrok był przydymiony, pociemniały i błyszczący. Poczułam nieznajomy, ciepły ucisk w brzuchu...
- Do you really think that I kiss as if the whole world stood still? Do you think I'm the best that happened to you in life? And you really think I'm handsome. - zapytał a na jego twarzy błąkał się lekki uśmiech.
Uff wróciło mu poczucie humoru. A te pytania.... Jeju! Słyszał wszystko o czym gadałam z dziewczynami. Oby tylko sobie nie pomyślał, że jestem zdesperowana!
- Handsome is an understatement. - wypaliłam nie mogąc się powstrzymać.
Jungook uśmiechnął się do mnie frywolnie i przekręcił lekko głowę, marszcząc zadziornie brwi, ale w ciemności widziałam, że lekko się zarumienił.
- Juliet ... you are amazing. - wyszeptał z zachwytem do mojego ucha.
A potem znów mnie pocałował. I znów czułam się tak jakbym przyniosła się do innego świata. Znów czułam się tak jakbym moje serce miało wylecieć mi z piersi. Och czy już zawsze będę się topiła niczym karmel pod ustami tego zniewalającego mężczyzny?
- Amazing...- wyszeptał mi do ucha z drgającymi ustami.
- Thanks - odparłam pozbawiona tchu.
- If you want we can reduce the pace. I want to get to know you better and I hope you want it too. - powiedział Jungook głaszcząc mnie czule i łapiąc mnie za rękę.
- It is okay. I am very happy that you want to get to know me better. I see that you care about me. - odparłam czując że na moją twarz wypływają gorące, krwistoczerwone rumieńce.
- You don't even know how much I care about you. - powiedział, a w jego głosie prócz zniewalającej inklinacji słychać też było czułość i delikatność, a może nawet i lekkie zmieszanie.
Następnie przytulił mnie mocno, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. I staliśmy tak razem. Oboje bezgranicznie szczęśliwi. I zdałam sobie sprawę że nawet gdyby jego tu nie było i tak moglibyśmy tak skończyć. W dużo bardziej głośniejszym i większym miejscu. W wielkim hotelu w ogromnym mieście, a nie w małej szkółce w niewielkim góralskim miasteczku. W eleganckich ubraniach, a nie sportowych.
- You go to dance class today. We have something special. Something that will please you. - poprosił szeptem Jungook nie chcąc psuć tej chwili uniesienia.
- I will glady come - odparłam równie nabożnym szeptem, a potem z zaskakującą pewnością siebie dodałam - I like it all now and I'm happy. Thanks to you.
- And I am happy thanks to you. - odparł miękko Jungook.
A w mojej głowie ciągnęło się jedno pytanie : Czy to przeznaczenie?.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro