II
Stuk....Stuk..Stuk.. Stukot obcasów niósł się echem po korytarzu. Ja i Vanessa szłyszyśmy roześmiane przez szkolny hall rozmawiając między sobą z wielkim przejęciem. Blondynka były ubrana w czarną, bawełnianą sukienkę midi z koronkowymi wykończeniami, czarną skórzaną kurtkę i czarne zamszowe sandałki na słupku. Swoje jasne włosy wygładziła, minimalnie pofalowała, lecz w taki sposób, że wciąż wyglądały na proste, rozpuściła je, a na czubku głowy zrobiła malutkiego koczka. Natomiast ja miałam na sobie białą lnianą sukienkę maxi z krótkimi ramiączkami, jasnobrązową skórzaną kurtkę i jasnobrązowe zamszowe sandały na słupku. Swoje mocno kręcone włosy w kolorze sepii ułożyłam w lekkie loki. Do tego obie miałyśmy olśniewający makijaż glow - blondwłosa w ciemnych odcieniach, a ja w różowych tonacjach.
- Hey. Cześć dziewczyny - zawołałam podchodząc do koleżanek.
Klaudia potrząsnęła swoimi różnobarwnymi włosami - barwy układały się od ciemnego hebanu przez mocny burgund, słodką wiśnie by skończyć na krwistej czerwieni na końcówkach. Dziewczyna odgarnęła kręcone włosy z ciemnej twarzy w kolorze orzecha włoskiego. Jej kakaowe oczy pociemniały przybierając brunatną barwę kiedy spojrzała na nas ze zdumieniem.
- Wow. Ślicznie wyglądacie. - powiedziała Klaudia
- Mamy jakieś święto? - wtrąciła z niepokojem dziewczyna o jasnych, krótkich, słomkowych włosach opadających na bladą niczym perła twarz.
- Święto? Skądże Julka! - roześmiała się Vanessa kręcąc głową i zerkając z ogromnym uśmiechem i niecierpliwością na zegarek.
Julka i Klaudia spojrzały na siebie zdekoncentrowane, a ja i Vanessa uśmiechnęłyśmy się do siebie porozumiewawczo. Trudno nam było powstrzymać szybsze bicie serca na samą myśl o tym kto niedługo będzie na nas czekał....
- Aha! - zawołała nagle z olśnieniem Klaudia patrząc na nas ze zrozumieniem.
- Co? Aha - zapytałam marszcząc brwi.
- No cóż wystroiłyście ... dla swoich księci z bajki - zachichotała Julka poruszając znacząco barwami i mrużąc zielone oczy w kolorze khaki.
- Księci z bajki - powtórzyła Vanessa rumieniąc się.
- Oh! To już nie wolno się ładnie ubrać? - wtrąciłam z udawanym oburzeniem powstrzymując śmiech.
- Oj przecież to nic złego - Klaudia uśmiechnęła się i żartobliwie dźgnęła mnie w brzuch - Będą wami oczarowani.
Uśmiechnęłam się szeroko na samą myśl o tym. Wyobraziłam sobie zachwyt malujący się na jego anielskiej twarzy, wyobraziłam sobie ten czarujący uśmiech skierowany w moją stronę, wyobraziłam sobie ten cudowny blask w jego pięknych oczach, którym mnie obdarzy tak jak żaden inny mężczyzna mnie nie nigdy obdarzył. Boże... Jeon Jungook mną zachwycony...na samą myśl poczułam jak przechodzą mnie dreszcze i ucieszyłam się że siedzę bo inaczej z powodu mięknacych kolan z pewnością bym upadła. Kątem oka zerknęłam na Vanessę i wiedziałam że śni podobne wizje do moich.
- Park Jimin...mną oczarowany - szepnęła Vanessa z nabożną czcią.
Klaudia i Julka zachichotały cicho.
- Nom. A potem zabiorą was na białym koniu i powiodą was do wielkiej willi z basenem do Seulu - powiedziała że śmiechem brązowooka kręcąc głową bez przekonania.
- Tylko postarajcie się na nich od razu nie rzucić - dodała cicho Julka spoglądając na nas ostrożnie.
- Jak będzie nas tak kusić to może być trudno - mruknęłam pod nosem.
- Ależ oczywiście że się na nich nie rzucimy... Jesteśmy profesjonalnymi Army, a nie jakimś psychofankami - choć Vanessa wyglądała jakby chciała przekonać samą siebie.
- Oczywiście czysty profesjonalizm. Jeżeli się nami zachwycą to cudownie, a jeżeli nie...to - urwałam przestraszona..
"Co by było gdyby Jeon Jungook powiedział mi że jestem brzydka?" - oddaliłam od siebie czym prędzej tą nieprzyjemną myśl. Poza tym nasi kochani idole są na to stanowczo zbyt dobrze wychowani.
- Mam nadzieję że się im spodobamy - powiedziałam z pewnością siebie w głosie.
Optymizm to podstawa.
- Już - powiedziała Vanessa z drżącym oddechem - Już 7.50.
Rzuciłyśmy sobie tylko jedno podnoszące na duchu spojrzenie, a potem obie czując jak adrenalina zaczyna wrzeć w naszych sercach rzuciłyśmy się w stronę drzwi na tyle szybko na ile pozwalały nam obcasy...
Parę sekund później stałyśmy przy ścianie będąc za nią odrobinę schowane. Było tak cicho i byłyśmy tak przejęte, że to cud że nie zemdlałyśmy.
- To tylko zwykli, normalni faceci... - powiedziała cichutko Vanessa - Wcale nie wyglądają jak greccy bogowie, wcale nie mają tych idealnych twarz, wcale nie mają tych rozbrajających uśmiechów....
- Nie pomagasz - mruknęłam pod nosem.
- Przepraszam - pisnęła Vanessa.
Nagle usłyszałaśmy dźwięk otwieranych drzwi, głosy w obcym języku - koreańskim i obie zamarłyśmy.
Ja i Vanessa wzięłyśmy głęboki oddech i powoli wychyliłyśmy się za ściany by zobaczyć....
Dobrze że stałam przy ścianie bo inaczej z powodu mięknacych kolon bym się osunęła na podłogę, oparłam się o ścianę i przyciągnęłam do siebie Vanessę chcąc ją ocucić, ponieważ cały kolor odpłynął jej z twarzy, zaczęła się chwiać i byłam pewna że gdybym tego nie zrobiła to by upadła na ziemię. Starając się opanować drżenie rąk i serce bijące tak szybko że to cud że i nie wyskoczyło z piersi wychrypiałam
- W porządku?
- O kurwa - Vanessa przeklnęła pod nosem.
No cóż przynajmniej nasi kochani idole jeszcze nie poszli w naszą stronę i nie zauważyli, że prawie i dosłownie zemdlałyśmy na ich widok....
Moja stylizacja
Stylizacja Vanessy
Ps. Tutaj pokazuje wam stylizacje, bo dzięki temu mam nadzieję że będziecie mogli w lepszy sposób wyobrazić historię opisaną ja górze 😘😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro