Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.2

2 lata później
Ciepłe, czerwcowe promienie słońce leniwie wychodziło zza nieskazitelnie białych chmur oświetlając nieśmiałym złotym promieniem pogrążoną we śnie majestatyczną krainę. Budynki piętrzyły się do nieba, a głos jeżdżących samochodów niósł się tutaj od rana. Zewsząd śpiewały ptaki, kominy paliły czarne obłoki wznoszące się ponad nieboskłon, a na Hongde kilkoro upitych, roześmianych ludzi wracało do domu po ostrej zabawie w klubach. W Seulu w Korei Południowej nastał kolejny poranek.

Jasne słońce zajrzało do jednego z starych, zatęchłych bloków dzielnicy Mapo-gu. Na poplamionym materacu spało dziewczę o alabastrowej twarzy. Na jej twarzy błąkał się lekki uśmiech, gdy przebywała w swoich sennych marzeniach, w których ona sama była królową, a świat był piękny i kolorowy. Wydawało się że nikt nie zakłóci snu dziewczyny, że będzie spała tak spokojnie aż przez wieczność dopóki książę nie tchnie życia w jej elfią twarzyczkę delikatnym pocałunkiem...

- Julka! - oszałamiający krzyk i głośne walenie w drzwi sprawiło, że dziewczyna podniosła się z materacu jak na zawołanie omal z niego nie spadając.

Przecierając nieprzytomnie oczy i próbując wygładzić jasnobrązowe włosy zobaczyła, że od walenia w drzwi, które z każdą sekundą przybierało na sile tyk niebezpieczne zaczął się sypać ze ścian, więc szybko krzyknęła.

- Już wstaje *pani Kim! - rozciągnęła zbolałe mięśnie ziewając i czując, że sen jeszcze jej nie opuścił - Proszę chwilę zaczekać - dodała ze skruchą bojąc się reakcji kobiety.
- To ty jeszcze jesteś nie gotowa?!!! - Wstawaj łachudro, mi i moim ślicznym córeczką ktoś musi zrobić śniadanie do łóżka! - Może oczekujesz że to my czy je zrobimy i ci przyniesiemy.
"Byłoby miło" - pomyślała z przekąsem dziewczyna jednak na głos grzecznym głosem odrzekła :

- Spokojnie zaraz przygotuje śniadanie. Niech się pani o nic nie martwi - Julka wbiegła do toalety biorąc szybki prysznic, myjąc zęby i załatwiając inne poranne czynności.
Potem podeszła do szafy wyciągając swój codzienny strój domowy : czerwoną dresową bluzę oversize przez głowę (boże jak ja nienawidzę tych obrzydliwych bluz jestem niska i bardzo bardzo bardzo chuda, więc wyglądam w nich idiotyczne, wgl nie czuje się kobieco 😖, ale to tylko moje zdanie o gustach się nie dyskutuje, bo gusta są różne 😉 dop. autorki), czarne legginsy i pudrowo różowe japonki z czarnymi paskami. Uczesała włosy związując je w dwa kucyki i czym prędzej zbiegła na dół do kuchni nie chcąc narazić się swojej opiekunce. **Zrobiła pyszne śniadanko sobie, pani Kim i jej córką. Już miała zanieść to do sypialni kiedy usłyszała piskliwy, głos i oktawę wyższy niż zazwyczaj.

- Co się tak wleczesz? Może by się panienka raczyła pospieszyć.
Julka zacisnęła usta w wąską linię. 19-latka wiedziała, że nie ma sensu się kłócić z tą kobietą i jej dziećmi, ani nawet rozmawiać wysnuwając najbardziej racjonalne argumenty. Mimo iż pani Kim traktowała ją podle i zmuszała do ciemiężonej pracy dziewczyna miała świadomość, że gdyby nie ona mogłaby nawet wylądować w domu dziecka, a o mieszkaniu w Seulu mogłaby sobie pomarzyć, a Julka kiedy tylko oswoiła się z kulturą i językiem pokochała Koreę jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Uważała, że Seul jest cudowny, ale z powodu nawału pracy rzadko miała czas by go zwiedzać. Tak naprawdę szła tylko od czasu do czasu do kawiarni lub spacer po Hongde z przyjaciółką, do sklepu, do swojej pracy, w której pracowała w soboty i raz na cztery miesiące do kina i po to by kupić sobie jakieś szpargały za kilka drobnych wonów. Julka chciała chodzić po Hongde cały czas, próbować wykwintnej koreańskiej kuchni w restauracjach, zwiedzać zabytki i inne skarby Seulu, których nie było w jej ojczystym kraju. A poza tym w głębi duszy miała nadzieję, że spotka.... Ależ nie to było po prostu śmieszne. To jedno najsilniejsze marzenie, które w ogóle sprawiło, że zainteresowała się Koreą nigdy się nie zostanie spełnione. Julka zacisnęła zęby obiecując sobie, że nie będzie nawet o tym myśleć. Zapomnij o nich. Zapomnij o nim. Niestety plakaty, fanfictiony i tysiące filmów zapisanych na jej telefonie i tablecie nie pomagały. Tak więc Julka zdawała sobie sprawę, że gdyby nie jej nowa opiekunka nie miałaby szans tu mieszkać. Co nie znaczy, że dziewczyna była nieczuła na niesprawiedliwość i kpinę z jaką ją traktowano. Mimo iż Julka to osoba niewinna, czuła i dobra była też asertywna i nie pozwoliłaby ktoś ją kontrolował lub jej coś narzucał, miała bardzo silne przekonania, które do dziś się nie zmieniły, a kiedy usiłowała postawić na swoim i zaznaczyć wokół siebie wyraźne granice została wyśmiewana i przypominano jej dzięki czemu jest tutaj w Seulu, a nie w domu dziecka lub na bruku i jeśli coś jej się nie podoba to może spadać. Choć Julka miała wrażenie, że mieszkanie w domu dziecka i tak było lepsze od tego starego, brzydkiego domu i to jeszcze pod jednym dachem z takimi osobami, z których nie da się ignorować, nie można z nimi porozmawiać, a co dopiero walczyć. Wola walki każdym dniem słabła w dziewczynie nieprzerwanie od dwóch lat ustępując pokojowemu, nużącemu przyzwyczajeniu. Tylko wtedy kiedy te kobiety naprawdę przesadzały Julka odważyła się protestować, za co natychmiast została rugana.

- Ty wstrętny leniu. Jesteś głupia czy głucha? Boże! Czy wszystkie białe kobiety są takie beznadziejne! - usłyszała jedną z córek pani Kim i czuła jak jej ciało ogarnął niepohamowany gniew i gorycz. Jejku! Jak ona nienawidziła tego typu tekstów. Może tym trzem daleko było do rasistek, ale jej córki uwielbiały jej przypominać, że skoro są rodowitymi Koreankami są w pewien sposób lepsze od niej. Dziewczyna próbując pohamować emocje odparła udając pogodność :

- Przepraszam. Już lecę - roześmiała się w pełni szczerze czując jak złe myśli uciekają, poza tym Julka była optymistką i w dodatku była tego typu osobą, która potrafiła śmiać się nawet z najgorszych rzeczy, więc jej śmiech zawsze był przepełniony szczerością.
Wolnym krokiem weszła do jadalni niosąc cztery nakrycia.

- pani Kim Ha-eun - powiedziała z uśmiechem dając jej talerz pełen naleśników z czekoladą.
Następnie zielonooka podeszła do dwóch dziewczyn :

- ***Lee Ji-woo - mrugnęła do niej podając jej sałatkę z owocami i sosem truskawkowym wiedząc że 22-latka się odchudza chociaż na oko Julki nie miała z czego - Lee Ha-yoon - dodała serwując jej omlet z samych białek.

Mimo iż były Koreankami odkąd Julka po raz pierwszy zrobiła im europejskiej posiłek zapragnęły go więcej. Teraz nie licząc tych nielicznych przypadków gdzie szły do restauracji w ogóle nie spożywały koreańskich posiłków. Dziewczyna zerknęła na kobiety, którym nie można było odmówić urody. Wszystkie miały czarne jak noc długie, gęste i proste niczym struna włosy, szeroko osadzone, skośne, duże hebanowe oczy i śniadą, delikatną twarz w kolorze oliwek. Do tego miały urocze małe noski, idealne usta i elegancko zadbane dłonie o barwy kawy. Ich śniada skóra sprawiała, że perłowe zęby iskrzyły się bielą. Typowe Koreanki z tą swoją oszałamiającą egzotyczną urodą. Gdyby nie fakt, że pani Kim była strasznym skąpcem myślącym tylko o ciuchach i urodzie mogłyby żyć w godnych warunkach, ale całą pensje służby (prócz Julki raz w miesiącu zjawiały się tutaj też trzy inne koreańskie 19-letnie sieroty , które pani Kim przygarnęła pod przykrywką dobroci. Przychodziły do ich domu pomagały Julce, a na co dzień pod przymusem pani Kim sprzątały w innych domach i pracowały w sklepie tak jak Julka. Z tego co szatynka od nich słyszała mieszkały u jakiejś strasznej okropnej brytyjskiej koleżanki pani Kim, którą dziewczyna nigdy nie poznała i nie chciała poznać. ) brała dla siebie i córek. Dziewczyna oczywiście wiedziała, że takie zachowanie jest niezgodne z prawem, lecz miała świadomość, że jeśli się poskarży znów straci dom i w dodatku pracę, a przecież jest bez wykształcenia i bez matury. W przeciwieństwie do tamtych trzech biednych dziewczyn nie musiała przynajmniej pracować w mieszkaniu innych. Była zbyt potrzebna pani Kim i jej córką, które zdaniem Julki nie potrafiły nawet porządnie zaparzyć herbaty. Julka budząc się ze swoich myśli pobiegła do kuchni biorąc pyszne naleśniki z truskawkami, które dla siebie przygotowała i jeszcze jedno krzesło. Kiedy miała zasiąść do stołu usłyszały pogardliwy głos pani Kim ociekający fałszywym zaskoczeniem.

- A cóż to? Ktoś jeszcze będzie z nami jadł. Mamy jakiegoś gościa. - następnie rzuciła okiem na ****czarne od węgla ręce Julki. - Mam nadzieję, że nie przygotowałaś naszego śniadania tymi czarnymi łapami.

- Och - powiedziała zaskoczonym głosem dziewczyna - Przed minutą nakładałam do pieca. Umyje ręce i zaraz zjem

- Nie. Nie. Nie - Ji-woo szepnęła to z nadmierną fałszywą słodyczą i jadowicie - Taki Kopciuszek nie będzie z nami jadł. To nie przystoi by zapracowana służba siadała z damami przy posiłku skoro powinna najpierw skończyć pracę, a potem jeść - i wszystkie wybuchnęły gromkim śmiechem.

- Och córcia jak ty to coś powiesz - zadowolona pani Kim poklepała wysoką dziewczynę po ramieniu, która była jeszcze wyższa niż ona sama (172 cm wzrostu)

- S...s.. Słucham? - szepnęła zaskoczona nastolatka czując jak przezwisko boleśnie kuje ją w ręce, bo nagle uświadomiła sobie kim się stała od dwóch lat - zabiedzonym Kopciuszkiem, który miał być na posyłki i ich rozkazy i usługi. Ta prawda okazała się być dla Julki zaskakująco okrutna trawiąc ją ogniem od środka.

- Mówiłam - rzuciła pani Kim mówiąc wolno i dobitnie jak do małego dziecka - Żeby Kopciuszek grzecznie poszedł do swojego pokoju. Naprawdę jesteś aż taka głupia, że nie rozumiesz prostego zdania?

Julka przełknęła łzy zabrała swój talerz i ukryła się w swoim pokoju. Położyła talerz na biurku, czując, że kompletnie straciła apetyt i chęci do życia. W pewnym momencie strąciła swoje małe lusterko i ramkę ze zdjęciem swoich rodziców. Z cichym łamaniem upadła na ziemię, a kiedy zobaczyła potłuczoną ramkę zaniosła się rzewnymi łzami. Jej twarz były przekrzywiona w potłuczonym lusterku, a Julka miała wrażenie, że przez podłe słowa Koreanek niczym przez złą czarną magię naprawdę zamienia się w brzydkiego, brudnego stwora.

- Julka! Trzeba napełnić lodówkę. Ruszaj się i idź na zakupy! Natychmiast - z dołu dobiegł ją głos Ha-yoon, słysząc ciszę 20-latka dodała. - Kopciuszku idź załatw swoje kopciuszkowe sprawy, tylko nie zgub bucików, bo nie będzie księcia, który ci założy pantofelka na nogę - dodała chichocząc głupiutko.
- Idę - odkrzyknęła Julka nie chcąc już słyszeć kolejnych przerażających prawd o sobie - wiedziała, że żaden mężczyzna nigdy jej nie chciał, nie potrzebowała upokarzającego przypomnienia.

Przebrała się w bardziej normalne (aczkolwiek brzydkie i tragiczne ciuchy) i wyszła z domu, nie zaszczycając nawet śmiejące się z niej Koreanki spojrzeniem....

I bardzo dobrze, że opiekunki Julki miały taki paskudny charakter i wykurzyły ją z domu, bo gdyby nie to Julka...nigdy nie spotkałaby.... księcia.
'wyobraźcie sobie Jungooka w czarnym garniturze i czarnych kręconych włosach wysiadającego z czarnej limuzyny krzyczący tłum fanów, jego króliczy uśmiech i jak macha ręką do tłumu'
No może nie do końca księcia..., ale tutaj w Korei spokojnie można mu przyznać taki tytuł 😂😂.

Julka biegła z zakupami wśród zatłoczonych uliczek Hongde. Dziewczyna starała się nie myśleć o swoich dziecinnych dwóch kucykach. Zielonooka postanowiła nie patrzeć na pięknych ludzi ślicznie ubranych i nie myśleć o swoim stroju. 19-latka była ubrana w szarą długą rozpinaną bluzę, błękitne sportowe legginsy, niebieską bawełnianą bluzkę w kolorze błękitu paryskiego i czarno-złote jeansowe tenisówki. Julka wiedziała, że prezentuje się tragicznie i modliła się, żeby nikt nie zwrócił na to uwagi. Dziewczyna miała słabą kondycję, więc wkrótce padała ze zmęczenia. Julka oparła się o ramię ławki, chcąc złapać oddech. Odstawiła zakupy na ziemie i wyciągnęła telefon postanawiając zadzwonić do swojej przyjaciółki. Po porannych słowach swoich opiekunek chciała poszukać u kogoś wsparcia oraz dobrych słów. Niestety dziewczyna zrobiła gwałtowny krok w przód, nie zauważając mokrej kałuży. Fakt bycia łamagom dał o sobie znać, bo nie posiadając zmysłu równowagi potknęła się, a grawitacja przyciągnęła jej plecy do ziemi. Julka nie krzyknęła tylko zamknęła oczy, przygotowana na ból, usiłowała asekurować się rękami. Jednakże zamiast spotkać się z betonowym chodnikiem, poczuła zaciskające się wokół siebie silne, umięśnione ramiona, a do jej nozdrzy wpadł upajający zapach męskich perfum. Otworzyła powoli oczy, chcąc przeprosić swojego wybawcę za ratunek i bycie taką niezdarą. Gdy odzyskała wzrok myślała, że oczy wylecą jej z oczodołów, a węzeł w żołądku mocno się zacisnął. Jej ciało pokrył pot. Rozpoznała osobę, która ją uratowała przed upadkiem. Miała przed sobą anioła. Anioła o cudownych malinowych wargach i nieziemskich rysach. Anioła o czarnych jak noc przepełnionych niepokojem oczach.
Przecież te ciemne oczy i błyszczące białe zęby nie raz i nie dwa prześladowały ją w snach właśnie w takich chwilach jak ta. Czy była jedyną kobietą, która widziała to bóstwo w swych snach, czując po przebudzeniu gorycz i smutek, że nigdy go nie ujrzy? A teraz ten anioł trzymał ją w ramionach. Cudowne męskie ramiona okryte w czarny garnitur ściskały ją mocno, zupełnie tak jak w sennych marach. A kiedy Julka poczuła na szyi jego przyśpieszony oddech zrozumiała, że to wszystko jest realną rzeczywistością....
A kiedy to sobie uświadomiła nie wiedziała, czy lepiej płakać ze szczęścia, czy umrzeć ze wstydu....

*Kim - to najpopularniejsze nazwisko w Korei Południowej i pierwsze jakie przyszło mi do głowy dlatego je wybrałam.
**to co napisałam o sobie to prawda (a taką mam przynajmniej nadzieję 😂😂😂), ale gotować to ja nie umiem za grosz.
*** W Korei Południowej żona zatrzymuje swoje panieńskie nazwisko, a na dzieci przechodzi nazwisko męża.
****Tia ja i palenie w piecu... można pomarzyć 😂😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro