Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

[Arianna]

Gdybym otworzyła oczy, zobaczyłabym gwiazdy. Zobaczyłabym księżyc.
Zobaczyłabym sunące po nocnym niebie chmury. Zbaczyłabym wstające słońce. Zobaczyłabym drzewa, kołyszące się w podmuchach jesiennego wiatru.
Gdybym otworzyła oczy, wszyscy zobaczyliby moje łzy, więc ich nie otwierałam.

Pierwsze dni po śmierci mamy były najgorsze. Cały czas "zaciskałam powieki", żeby nie pokazać słabego wnętrza. Nie mogłam pozwolić sobie na strach. Sparaliżowałby mnie i uniemożliwił działanie. Nie mogło się tak stać.

Odkąd znaleziono jej ciało żyłam w ciągłym lęku, stresie i smutku, z którym próbowałam walczyć. Ojciec miał już wystarczająco dużo zmartwień i moja panika była mu zupełnie niepotrzebna.

Starałam się zachowywać spokojnie i obchodzić żałobę w ciszy, ale miałam ochotę krzyczeć i uciekać przed niewidzialnym wrogiem. Nie wierzyłam, że śmierć mamy była wypadkiem. Śledczy uznali jej nagłe odejście za gwałtowny atak astmy, na którą kiedyś cierpiała, jednak mi wydawało się to mało prawdopodobne.

Nie umiałam pogodzić się z myślą, że mogła odejść z tego świata i zostawić mnie, Małą i tatę z tak błahego powodu. Takie osoby jak ona nie umierają w ten sposób. Mama zawsze była moją przyjaciółką i wsparciem. Zdarzały się chwile, kiedy się nie dogadywałyśmy i dochodziło między nami do spięć, ale zawsze szybko się godziłyśmy i puszczałyśmy spory w niepamięć.

Udawanie, że wszystko jest w porządku, ignorowanie pustego miejsca przy stole i brakującego nakrycia podczas kolacji stało się codziennością. Z uporem maniaka próbowałam sobie wmówić, że wszystko jest dobrze, według zasady - kłamstwo powtarzane wielokrotnie stanie się prawdą. Ono jednak uparcie nie chciało nią być.

Każdy drobny szczegół mi ją przypominał. Z czasem wcale nie robiło się to łatwiejsze do zniesienia. Wspomnienia zamiast blaknąć, ożywały gwałtownie, kiedy tylko na chwilę traciłam koncentrację i wytracały mnie z równowagi. Przypominały mi ją najdrobniejsze szczegóły, nie pozwalając wymazać jej z pamięci.

Zresztą, tak naprawdę tego przecież nie chciałam. Nie mogłam zapomnieć o osobie, którą kochałam, mimo że świadomość jej odejścia sprawiała mi ból. Powinna zostać z nami i cieszyć się życiem, a nie umierać przez jakąś chorobę. Dlaczego jej życie tak się potoczyło?

Na to pytanie starali się sobie odpowiedzieć wszyscy, którzy byli na jej pogrzebie. Ciotki i wujkowie siedzieli dystyngowanie w ławkach w kościele i słuchali kazania księdza, rozważając jego słowa. Cały ten czas mierzyłam ich wzrokiem. Mało kto wydawał się szczególnie przejęty powodem, dla którego się tam znalazł.

Większość z nich widziałam pierwszy raz na oczy. Zastanawiałam się, czy oni w ogóle znali mamę. Sądząc po ich zachowaniu, nie znali jej wystarczająco. Nie doceniali jaką dobrą osobę stracili. Ich przemowy na temat wielkiej straty i kondolencje były wyuczonymi na pamięć formułkami, którymi doprowadzali mnie do szału. Każdy wspominał jaką kochaną była kobietą, ale przecież nikt z nich tego nie rozumiał.

Jedyną osobą, której mogłam wybaczyć obojętność i spokój był mój ojciec. Wiedziałam, że cierpi tak samo jak ja i Noemi, chociaż ona jeszcze nie do końca rozumiała co się stało i siedziała koło mnie w ławce, bawiąc się swoim misiem. On natomiast patrzył się pusto przed siebie, pocierając co jakiś czas zamykające się ze zmęczenia oczy. Dla każdego powierzchownego obserwatora, mogłoby się to wydawać nie na miejscu, biorąc pod uwagę, że był na pogrzebie swojej żony, jednak ja wiedziałam czemu jest tak, a nie inaczej.

Wiedziałam, że wszystko co widzę, to tylko pozory. Wcale nie był spokojny. Od śmierci mamy co chwilę zażywał tabletki uspokajające. Jego emocje zdradzało tylko nerwowe podrygiwanie nóg lub strzelanie kostkami palców. Nie mógł wysiedzieć w miejscu, podobnie jak ja. Nie dawał za wygraną i nie przyjmował do świadomości straty. Starałam się być jak on.

●○●○●○●○●○

Tadaaam! Dzisiaj rozdział z perspektywy córki Rachel, a równocześnie głównej bohaterki. Jak wrażenia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro