Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wstęp

Stary ford sunął autosradą, jego silnik głośno pracował bo auto było już dosyć mocno wysłużone, za oknami ciągnął się montonny obraz kanadyjskich lasów, ten kraj był tak słabo zaludniony, że można było jechać przez kilka godzin i nie minąć żadnego domu. Rudowłosy chłopak patrzył przez okno pogwizdując.
- O której mniej więcej będziemy na miejscu? - spytał kierowce.
- Jeszcze trzy godziny!
Za kółkiem siedział ojciec chłopaka, starszy farmer, który w życiu nie jedno przeszedł, Soctt dzieciństwo spędził w rodzinnej farmie, zapał do pracy, przebiegłość oraz spryt sprawiły że szybko stał się godnym następcą swojego ojca (znanego i cenionego w okolicy rolnika). Jednak jego przyszłość teraz rysowała się zupełnie inaczej, ojciec stwierdził że Scott musi zdobyć wykształcenie. Ich rodzina klepała biedę i wszyscy pokładali nadzieje w najstarszym synie, który właśnie miał rozpoczynąć nauke w liceum na przedmieściach Vancouver, z dala od rodzinnej, wiejskiej okolicy. Normalnie rodziny chłopaka nie stać by było na zapewnienia mu mieszkania w internacie, jednak mieli ogromne szczęście, w mieście mieszkało ekscentryczne małżeństwo których córka uczęszczała właśnie do tego liceum, zaoferowali bezpłatne mieszkanie, twierdzili że mają jeden wolny pokój a ich dziecko jest bardzo samotne, rodzina nie miała wyjścia, Scott miał spędzić najbliższy rok szkolny właśnie tam. Nie żeby mu to przeszkadzało, starał się być twardy, a wychowywany w ciężkich warunkach, wiedział co to praca i niewygoda, umiał o siebie zadbać,  teraz nie mógł zawieść swoich bliskich, bardzo zależało mu na tym żeby rodzice, surowy ojciec i matka która poświęciła swoim dzieciom karierę zawodową i zdecydowała spędzić życie na farmie byli z niego dumni. Podróż ciągnęła się w nieskończoność, Scott spojrzał na swój smartfon aby sprawdzić godzinę, była to stara cegła, jednak można na niej było wykonać podstawowe funkcje a nawet, przy odrobinie szczęścia, sprawdzić coś w internecie czy przeglądać Facebooka (Założył go dopiero dziś rano i nie miał jeszcze żadnych znajomych). Chłopak obliczył, że powinni być na miejscu około godzinyc 20.15 , oparł więc głowę o szybę i przymknął oczy, delikatny, chłodny wiatr smagał go po twarzy, z radia leciał hipnotyzujący jazz, powoli odpływał do krainy gdzie wszytkie problemy magicznie znikały, uśmiechną się, a resztki jego świadomości myślały o tym jak odnajdzie się w zupełnie obcym świecie...

// A zatem, postanowiłem korzystać z natchnienia i pisać dwie książki jednocześnie, pomysł na tą jest również bardzo stary, jednak musiał dojrzeć w mojej głowie.  Następne rozdziały będą dłuższe, ten to taki maly wstęp. Życzę wszystkim miłego czytania :>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro