Rozdział 4 - Pani Nanami
- Mizuuuki! - powiedziałam, a raczej krzyknęłam do Mizuki'ego.
- Ah? - powiedział Mizuki pytającym tonem.
- Znasz może anime Kamisama Hajimemashita? - spytałam.
- E...T-Tak... - powiedział.
- Ym? Coś się stało? - spytałam zmartwiona zachowaniem Mizuki'ego.
- Nie...Jesteś taka sama jak główna bohaterka (hehe). Nawet się tak samo nazywasz... - odpowiedział śmiejąc się.
- Ah...Wszyscy mi to mówią...Ale czasem myślę, że nigdy nie będę miała takiej historii... - powiedziałam i stanęłam, a oczy napełniły mi się łzami.
- Nawet tak nie mów...Możesz mieć każego jeśli tylko zechcesz... - powiedział...
- Ale...Ale takich jak ja szukają na jedną noc...A mi przecież nie o to chodzi... - łza spłynęła mi po policzku, a Mizuki wytarł ją swoim rękawem...
- Nie płacz...Chodźmy sprawdzić co to za miejsce... - powiedział Mizuki i złapał mnie za rękę...Ruszyliśmy w stronę punktu na kartce...
Kiedy doszliśmy prawie zeszłam na zawał...
- Pan Mikage wrócił! - wokół mnie zebrały się krzyczące ogniki...To...Świątynia!
- Mikage...JAK ŚMIAŁEŚ OPUŚCIĆ SWÓJ DOM NA TYLE LAT?! - powiedział jakiś...Jakiś demon!
- Ła! Mizuki co to jest?! - wydarłam się na całe gardło...
- Oni chyba Ci lepiej wytłumaczą... - powiedział.
- NANAMI?! - krzyknął demon...Ma głos jak Tomoe....Co tu się odwala?
- TOMOE?! OD KIEDY MASZ OGON I USZY?! - wydarłam się ponownie...
- Od zawsze... - powiedział spokojniej...
- Pan Mikage przysłał nowe Bóstwo Ziemskie! - krzyknęły...Ogniki?
- Przecież widzę! - spokojność Tomoe zniknęła...
- BÓSTWO?! - ciągle się darłam...
- Tak! Jest pani teraz Bóstwem Ziemskim! - powiedziały ogniki...W bardziej...Normalnej formie...*
- Mizuki wiesz coś o tym? - spytałam.
- PRZYPROWADZIŁAŚ TUTAJ WĘŻA?! - Tomoe wydarł się na mnie...
- Co?! Mizuki wytłumacz mi co tu się dzieje!... - zwróciłam się do Mizuki'ego.
- Widzisz...Anime, o którym dzisiaj rozmawialiśmy...Nie jest w stu procentach fikcją...A ty jesteś główną bohaterką... - powiedział Mizuki.
- A-Ale jak to? Tak się da? To jak ja powstałam skoro jestem przez kogoś wymyślona? - spytałam.
- Da się...Widzisz, los wie z wyprzedzeniem o powstaniu jakiegoś anime...Iii jak się losowi chcę to czasem stworzy takich jak my....Zostajemy, albo podrzuceni do jakiegoś domu jako dzieci, albo tak jak Tomoe jesteśmy całe życie w tej samej postaci... - wyjaśnił.
- Eee?! To znaczy, że mogę zajrzeć do mangi i wiedzieć co będzie ze mną dalej? - pytałam dalej.
- Nie. Tylko w mandze masz ustalone całe życie, ale tutaj jesteś panią własnego losu... - powiedział.
- Ah...To nawet fajne... - powiedziałam ze zdziwieniem w oczach... - Ale jak na tą chwile opuszczam tą ruinę SAJONARA ( xdd dop.aut )! - powiedziałam i wyszłam ze...Świątyni (?)
- Nie może pani! - zatrzymały mnie ogniki łapiąc za bluzę...
- Dlaczego? - spytałam.
- Musi pani zostać tutaj chociaż jeden dzień, aby światynia odżyła... - poinformowały mnie ogniki...
- To chociaż zaprowadźcie mnie do tego lisa bo gdzieś zwiał... - powiedziałam...
- A-Ale...No dobrze... - powiedziały ogniki.
- Mizuki...Poczekasz na mnie? To zajmie chwilkę... - powiedziałam, a raczej spytałam.
- Dobrze... - powiedział i usiadł na schodach świątyni.
Time Skip
Te ogniki zabrały mnie gdzieś gdzie jest pełno jakiś zjaw itp...Muszę się pośpieszyć i znaleźć Tomoe...
- Pan Tomoe jest zapewne tam! - ogniki wskazały na bar...
- Ah...TOMOE! - wydarłam się wchodząc do baru...
- A TA CZEGO TUTAJ?! - Tomoe wstał i wypchnął mnie z baru.
- JAK MOGŁEŚ OPUŚCIĆ SWÓJ DOM?! I JESZCZE ZOSTAWIĆ MNIE TAM SAMĄ SOBIE?! - spytałam drąc się jeszcze głośniej...
- Byłem chowańcem Mikage...Tobie służył nie będę... - powiedział.
- W takim razie żegnam! - powiedziałam trzaskając drzwiami baru, ale jak tylko się odróciłam zobaczyłam jakieś...POTWORY?!
- Łaaa! TOMOE! - krzyknęłam oczekując, że mi pomoże.
- Cze... - nie dokończył, bo...Zaczął się śmiać...
- POMÓŻ MI! - krzyknęłam do Tomoe dalej czekając na pomoc z jego strony... Ale nie, on sobie szedł obok tego wszystkiego i patrzył...
- Może go pani pocałować... Wtedy zawrze z nim pani... Swego rodzaju kontrakt, a pan Tomoe stanie się pani sługą i będzie robił co tylko pani rozkaże... - poinformował mnie jeden z ogników szeptem.
- Toomoeeee... - powiedziałam spokojniejsza, ponieważ spodobała mi się myśl, że byłby moim sługą...
- Czego? Ja jestem tylko obserwatorem... - powiedział, a ja przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam...
- CHOLERA JASNA! - krzyknął Tomoe po pocałunku... - Znowu mnie wrobili...
- Tomoe... Uratuj mnie wreszcie! - krzyknęłam, a Tomoe złapał mnie, a te "coś" spalił...
- Woow... - powiedziałam... - Dziękuję, Tomoe. - dodałam uśmiechając się do Tomoe...
- Się nie uśmiechaj, bo teraz obaj mamy kłopot... - tobie to się należy.
- Razem raźniej... Prawda? -powiedziałam... A raczej spytałam.
- Eh... Wracajmy... - powiedział Tomoe i złapał mnie za rękę...
- Ok.
Time Skip
Jestem już w tej świątyni...Ale się dzisiaj działo...Mój mózg nie ogarnia ( mój też dop.aut.)... Nawet nie wiem czy dzisiaj zasnę... A właśnie poprosili mnie, abym została tu na noc, więc muszę zadzwonić do Usui'a... (dał jej swój numer pierwszego dnia dop.aut.)
- Halo? Nanami? - spytał po odebraniu.
- Hej Usui...Dzisiaj nie wrócę na noc...Przenocuję u Lilith... - powiedziałam...przecież nie powiem, że śpię w zrujnowanej świątyni.
- Ah...Dobrze...Jutro będziesz? - spytał.
- Tak, po szkole wrócę do domu... - powiedziałam.
- Ah...Ok...Muszę kończyć. - powiedział, ale przed rozłączeniem usłyszałam głos Yukine.
- A co jeśli nocuje u jakiegoś chłopaka?... - po tych słowach Usui się rozłączył.
Muszę powiedzieć Mizuki'emu, że może iść beze mnie...Mam nadzieję,że nie będzie wściekły...Siedzi tam gdzie siedział...
- Mizuki... - powiedziałam siadając obok Mizuki'ego.
- Tak? - spytał.
- Jak chcesz możesz już iść, bo ja muszę zostać tu na noc... - powiedziałam...
- Dobrze, ale zrobisz coś dla mnie? - spytał...
- Zależy co... - odpowiedziałam.
- Odwiedzisz moją świątynię? - spytał z nadzieją w oczach.
- Ah...Ty też jesteś youkai? - spytałam.
- Tak... - odpowiedział. - To jak? - dodał...
- No dobrze...Teraz? - spytałam zaciekawiona...Mam nadzieję, że Tomoe się nie wkurzy jak zniknę na chwilkę...
- To chodź... - Mizuki złapał mnie za rękę i zabrał do swojej świątyni na...Na wężu?...Eh...
Time Skip
No i jesteśmy...Ale chwila...Dlaczego wiśnia kwitnie?
- Mizuki... - powiedziałam. - Dlaczego ta wiśnia kwitnie? - dodałam.
- Bo tutaj czas jest zatrzymany... - odpowiedział.
- Aha... - powiedziałam i wylądowaliśmy...
- Czuj się jak u siebie...Ja pójdę po picie... - powiedział Mizuki i gdzieś poszedł...
Weszłam do środka i poczułam dziwny chłód...Tu w ogóle jest jakieś bóstwo? Otworzyłam jakiś pokój...Był piękny...Wiedziałam...To pokój bóstwa...Jest pusty, nikogo tu nie ma....Mizuki wrócił z piciem, ale wchodząc do świątyni wypuścił to co niósł, a ja stałam i wpatrywałam się w pusty pokój...Było wyraźnie słychać jak coś szklanego się rozbija...
- A więc już wiesz... - powiedział i zamknął pokój przy, którym stałam, a ja się odróciłam...
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytałam...
Notka od autorki
Wiem, że w tym rozdziale akcja rozwinęła się bardzo szybko, ale wierzcie mi, że musiałam to zrobić. Możliwe, że się trochę pogubiliście, ale wystarczy sobie dokładnie przeanalizować rozdział i wszystko zrozumiecie...Pewnie zauważyliście już, że piszę w formie dialogów, ale tak jest łatwiej, jednak jeśli chcecie mogę dodawać więcej myśli Nanami....Ten rozdział był...Taki trochę pusty, bo było tu mało postaci, ale obiecuję, że w następnym, będzie więcej, a dla fanów naszej kochanej Lilith mam dobrą wiadomość, ponieważ niedługo pojawi się rozdział poświęcony tylko jej. Opowiadanie staram się pisać jak fabułę do mangi shoujo i mam nadzieję, że taka forma Wam się podoba. Od razu powiem, że seria nie skończy się tak szybko, ponieważ będzie mieć minimalnie 3 części po 10-15-20 rozdziałów. Po historii Nanami nastąpi kontynuacja z jej córką i obiecuję, że wszystkim, którym podoba się ta seria spodoba się następna ;)
*przybrały taką formę v ( nie bierzcie pod uwagę Nanamiś xdd )
W następnym rozdziale
Dowiemy się dlaczego świątynia Mizuki'ego jest pusta, a Nanami spotka przyjaciela z internetu...
Do następnego <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro