Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 - Rywale?

- To tutaj co nie? - spytałam Lilith.

- Taa... - odpowiedziała. - To co? Pukamy?

- Ok... - powiedziałam po czym zapukałam do pokoju nauczycielskiego.

- Tak? Ah, Nanami Momozono i Lilith Bristol... Macie jakieś problemy? - spytała nauczycielka otwierając nam drzwi.

- Jest może nauczyciel klasy 2-2? - spytałam tak nerwowo, że aż mi wstyd.

- Ja jestem nauczycielką tej klasy... - powiedziała z uśmiechem.

- Ah dobrze... Mogła by nas pani przedstawić na początku lekcji?

- Pewnie! - powiedziała. - Zrobimy tak...Wejdę do sali i powiem, że chciałabym kogoś przedstawić, a potem zawołam Was i wejdziecie do sali, przedstawicie się i wybierzecie sobie miejsce. Dobrze? - dokończyła przesadnie gestykulując.

- Dobrze! - powiedziałyśmy chórkiem.

- No to chodźmy już, bo zaraz lekcja. - nauczycielka wyszła z pokoju nauczycielskiego.

Chwilę potem byłyśmy już przy sali i usłyszałyśmy głośne wołanie...

- Nanami! Lilith! - krzyknęła nauczycielka i weszłyśmy do sali.

- Proszę przedstawcie się... - powiedziała kiedy stanęłyśmy obok niej. Lilith szturchnęła mnie ręką, abym to ja zaczęła.

- Em... Jestem Nanami Momozono. Jestem uczennicą z wymiany. Mam 17 lat i pochodzę z Polski. - powiedziałam niepewnie.

- Ja jestem Lilith Bristol. Również jestem uczennicą z wymiany i jestem z Polski. - powiedziała Lilith. Kiedy skończyła ukłoniłam się...

- Lilith... Ukłoń się no... - wyszeptałam szturchając nogą przyjaciółkę, a ona zrobiła to o co poprosiłam.

- Wybierzcie sobie miejsca proszę. - powiedziała nauczycielka, a ja zauważyłam "gwiazdki" w oczach chłopaka o zielono-niebieskich źrenicach i białych rzęsach. Posłał mi spojrzenie mówiące " Usiądź obok mnie....Proszę."

- Ja usiądę tam. - powiedziałam i wskazałam na miejsce obok gapiącego się na mnie chłopaka o pięknych oczach.

- A ty Lilith? - spytała nauczycielka.

- Ja obok Nanami. - powiedziała podchodząc do wybranej ławki.

- Jestem Mizuki.... - szepnął chłopak kiedy usiadłam na miejscu.

- Ah...Piękne imię.

- Te, Nanami... Co to za podrywy? - Lilith kopnęła lekko moją torbę, abym się odwróciła.

- Nikogo nie podrywam. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę tablicy...

Przez całą lekcje czułam na sobie wzrok całej klasy. Trochę to denerwujące, ale co się dziwić... Jestem nowa. Jednak mimo wszystko najbardziej przyglądał mi się Mizuki siedzący obok... Parę razy się do niego odwróciłam, ale jedyne co zobaczyłam to szybki ruch głową w stronę tablicy... Eh...

Time Skip

Nareszcie przerwa... Oo dziewczyny z klasy podchodzą.

- Chodź! - krzyknęła Lilith widząc te wszystkie dziewczyny... Zaciągnęła mnie do toalety... Nie no, super miejsce...

- Cooo? - spytałam z wyrzutem.

- Na razie dziewczyny, a później chłopacy... - powiedziała tupiąc nerwowo nogą o podłogę.

- Ej! Ja chcę mieć chłopaka... Wracam tam ^^ - powiedziałam wyrywając się.

- No dobra... To ja też... - Lilith poszła za mną.

- No i dobrze... Musimy stawić temu czoła... - powiedziałam. - To się skończy za tydzień, albo mniej. - dokończyłam.

- Może masz rację... - powiedziała Lilith. Cóż za entuzjazm...Eh...

- Wróciły! - krzyknęły chórkiem dziewczyny.

- Ej... Chyba się zakochałem... - ktoś szeptał na tyłach sali...Eh...

- Jesteście modelkami? - spytała któraś z dziewczyn. Miłe pytanie, ale niestety nie...

- Ale wy piękne! - krzyczała kolejna z tyłu.

Nie byłyśmy w stanie na nic odpowiedzieć bo tych pytań było coraz więcej...W końcu ktoś wyciągnął mnie z sali... To nie była Lilith... O KURDE ATAK OD TYŁU!... A nie to tylko jakiś chłopak. (fragment komediowy to miał być... Coś chyba nie wyszło. dop.aut.)

- Hej... - powiedział. - Jestem Yato... Widziałem, że masz problem...

- Eh... Tak... Ty już wiesz jak mam na imię... - powiedziałam.

- R-Robisz dzisiaj coś po szkole? - spytał jąkając się.

- Hę? Muszę porozmawiać z... z... z bratem. - odpowiedziałam...Nazwałam Yukine bratem... W końcu on na mnie mówi Onee - san*.

- Bratem? Przyleciałaś tutaj z bratem? - spytał.

- Nie o to chodzi. Mówię o osobie, z którą mieszkam. - odpowiedziałam poirytowana...

- Chwila, przecież mieszkasz z Usui'em...Możesz teraz do niego podejść... - masz małą wiedzę na temat Usui'a...Naprawdę małą.

- A wiesz, że Usui ma jeszcze dwóch braci? - spytałam podnosząc brwi...

- A-Aha...Nie wiedziałem. - odpowiedział. - A jutro? - dodał.

- Jutro...Hm...No nie mam planów... - odpowiedziałam.

- To może pójdziesz jutro ze mną do parku? - spytał...Słaby ten jego podryw, a wygląda jak podrywacz.

- No ok... - odpowiedziałam. Niech nie liczy na coś więcej...

- Ej Yato! Znowu jakąś wyrywasz? - spytał jakiś chłopak idąc korytarzem.

- Nie słuchaj go... - powiedział Yato.

- Tu jesteś! - złapała mnie Lilith. - Jak mogłam Cię nie zauważyć? Eh...

- Cz-Cze... - nie zdążyłam zatrzymać Lilith, bo wciągnęła mnie do sali...Chwila ktoś mi włożył coś do spódnicy? (tak, ta spódnica ma kieszenie dop.aut.)

- Ooo! Gdzie byłaś? - pytania znowu się zaczęły.

*dryyyń*

Dzięki Bogu! Pytania ustały kiedy zadzwonił dzwonek...Wszyscy rozeszli się do swoich ławek...A Mizuki położył mi na ławce małą karteczkę.

Treść Karteczki

Hej Nanami! To mój numer -> 698 474 236 Zadzwoń! Od Mizuki'ego...

Ooo...Fajnie, że dał mi swój numer...ALE DALEJ SIĘ NA MNIE GAPI...Dobra, muszę go jakoś przyłapać...Ymm...Teraz!

- Mizuki....Czemu gapisz się na mnie całą lekcje? - spytałam prosto z mostu...

- E...Co?....N-Nie wiem.... - powiedział, a ja przywaliłam sobie facepalm'a.

- Eh...Ok...Nie jestem na Ciebie zła ;3 - powiedziałam widząc, że się zestresował...No cóż...

Chwilę później uśmiechnęłam się do Mizuki'ego, żeby wiedział, że jego reputacja u mnie nie spadła...Ooo...Też się uśmiechnął...

*dryyyń*

Hę co? Już? Szybko minęło...

Time Skip

Jest już po lekcjach...Połowę drogi do domu przeszłam razem z Lilith, ale teraz jestem już sama...Chwila...Jakiś człowiek idzie prosto na rower...

- Uwaga! - krzyknęłam spychając faceta z drogi roweru...

- Ach...Dziękuję...Jestem Mikage. - powiedział...Wygląda na max. 25 lat...

- Nie ma za co...Ale musisz być bardziej ostrożny... - powiedziałam...

- Zamyśliłem się...Przepraszam... - powiedział i ukłonił się.

- Nie przepraszaj... - powiedziałam i podniosłam jego głowę...W tym momencie Mikage rozszerzył oczy tak jakby zobaczył potwora...

- Hm...Co się stało? - spytałam widząc jego minę...Po tych słowach podszedł bliżej i pocałował mnie w czoło...

- Ach! - krzyknęłam odsuwając się...

- Wiem, że pewnie masz gdzie mieszkać, ale zajrzyj tam czasem... - powiedział podając mi kartkę z narysowaną drogą do jakiegoś punktu... - A jak możesz to jeszcze dzisiaj tam wpadnij...

- Co...? Dokąd prowadzi ta droga? - spytałam.

- Sama powinnaś to określić... - powiedział i odszedł...

Eh...Która jest godzina?...3:45! (15:45) Yukine jest już w domu...Muszę tam szybko pójść do domu...Mam nadzieję, że nigdzie nie wyszedł...

Ach...Biegłam tak szybko jak tylko mogłam...Która godzina?! Ah...3:47...Szybka jestem...

- Jest Yukine?! - krzyknęłam wbiegając do domu. W tym momencie Usui i Taichi oderwali się od swoich czynności...

- Jest... - powiedział Taichi. - Siedzi w swoim pokoju... - dokończył.

- Noo...Dziwny jakiś dzisiaj...Zawsze siedzi z nami. - dodał Usui.

- Hehe! Zabujał się! Chyba wiemy w kim ;33 - powiedział Taichi.

- Dzięki! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju Yukine. (tak, tak...powiedzieli jej pierwszego dnia gdzie kto ma pokój...dop.aut.)

- Yukine! - krzyknęłam wpadając do jego pokoju.

- Onee-san! - usłyszałam Yukine...Wait...To on nie był wściekły...

- Przyszłam pogadać o tym co rano mówiłam... - powiedziałam siadając obok Yukine...

- Eee...Aaa o tym... - odpowiedział...

- Wiesz...Nie chodziło mi o urażenie Was...Miało to raczej pozytywne znaczenie... - wyjaśniłam...

- Urażenie? Co? - spytał zakłopotany...

- No...Pobiegłeś po tym jak powiedzia... - nie dokończyłam bo Yukine przerwał mi swoim śmiechem...

- Pobiegłem, bo spojrzałem na zegarek i okazało się, że za 10 minut zaczynają mi się lekcje... - odpowiedział śmiejąc się...

- A-Aha...Sorry za zawracanie głowy w takim razie...- powiedziałam i podeszłam do drzwi. - Zamknąć? - spytałam.

- Ah...Co? - spytał...Chyba o czymś myślał.

- Czy zamknąć drzwi? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Ah, tak możesz zamknąć... - tak jak powiedział tak zrobiłam.

- Onee-san! Yukine się zabujał! - krzyknął Taichi podbiegając do mnie.

- Eh? Co? - spytałam zdziwiona...Wcale nie chciałam wiedzieć w kim...Eh...

- No w Tobie! - krzyknął Taichi.

- WE MNIE?! - z wrażenia, aż upadłam... - Au! - Usui pomógł mi wstać i w tym samym momencie Yukine wciągnął Taichi'ego do swojego pokoju...

- Wszystko w porządku? - spytał Usui...

- Taa...ALE WE MNIE?! - dalej nie dowierzałam...

- Wiesz...Taichi rzuca słowa na wiatr... - powiedział Usui.

- Ah... - westchnęłam...Ale...Usui...Jest...Za...Blisko...

- SKĄD WIESZ?! - usłyszeliśmy głośny krzyk Yukine...

- Widać! - krzyknął Taichi wychodząc z pokoju Yukine.

- Eee....Wiecie co...Ja muszę do kogoś zadzwonić...Zaraz wracam... - wzięłam telefon i wyszłam przed dom.

Muszę zadzwonić do Mizuki'ego...Ah? Coś wypadło mi ze spódnicy...Faktycznie czułam jakby ktoś coś tam włożył w szkole...To karteczka...

Treść Karteczki

Dzisiaj przerwała nam twoja przyjaciółka, ale możesz zadzwonić...Mój numer telefonu to 745 437 356 ... Yato...To...Zadzwoń jak będziesz mieć czas...

Cooo?! Kolejny numer telefonu...Zadzwonię do Yato później...Najpierw Mizuki. Ale chwila...Kiedy Yato to napisał...Przecież poczułam, że ktoś mi coś wkłada do kieszeni zaraz po tym jak Lilith mnie odciągnęła...Szybko pisze...

- Halo? Mizuki? To ja Nanami... - powiedziałam po tym, jak Mizuki odebrał telefon.

- Ah...N-Na-Nanami... - powiedział...

- Prosiłeś, abym zadzwoniła, więc dzwonię...Coś się stało? - spytałam.

- Masz może czas, żeby się spotkać? - spytał...Ah to będzie niesprawiedliwe jeśli powiem tak, bo powiedziałam Yato, że z nim spotkam się dopiero jutro, ale nie chcę robić Mizuki'emu przykrości....

- Tak...Chciałbyś się spotkać? - spytałam.

- Czytasz w myślach czy co? ( hehe ) - powiedział Mizuki śmiejąc się.

- Kto wie...Jak chcesz możesz ze mną pójść do pewnego miejsca...Miałam tam iść sama, ale zrobiło się ciemno( tak, jest zima ), więc wolę iść z kimś, a nie będę prosić Usui'a, bo on coś robi. - powiedziałam.

- Dobrze, pójdę tam z tobą...Możesz wysłać mi swój adres i zaraz będę. - powiedział.

- Ok... Poczekaj chwilkę, ale się nie rozłączaj - powiedziałam.

- No ok...

- Już wysłałam...To pa, pójdę po bluzę. - dodałam.

- Pa... - powiedział Mizuki.

Kiedy otworzyłam drzwi chłopacy wylecieli na mnie i upadli...

- Ah! - krzyknęłam i pomogłam im wstać...

- MASZ CHŁOPAKA?! - krzyknęła cała trójka.

- Podsłuchiwaliście?! To nie chłopak tylko przyjaciel... - wyjaśniłam przewracając oczami

- Aaaa! - wszyscy odetchnęli...

Poszłam do pokoju po bluzę i wyszłam z domu...

- Gdzie idziesz? - spytał Usui.

- Tam gdzie prowadzi ta droga... - pokazałam Usui'emu kartkę z narysowaną drogą.

- Ah...Ok, ale nie wracaj za późno... - powiedział.

- No ok... - powiedziałam i wyszłam z domu.

Zauważyłam idącego Mizuki'ego.

- Hej Mizuki! - krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka.

- Hej Nanami! - odkrzyknął mi Mizuki i uśmiechnął się.

- Ah...Zapomniałam Ci dzisiaj powiedzieć, że masz bardzo ładne oczy! - powiedziałam patrząc Mizuki'emu w oczy.

- E...Um...Dziękuję...Ty też... - powiedział.

- To idziemy? ^^ - spytałam z uśmiechem.

- Idziemy... - odpowiedział Mizuki.

Jak myślicie? Gdzie Mikage wysłał Nanami? Po co ją pocałował? Dowiecie się w następnym rozdziale!

*w Japonii mówi się tak na starszą siostrę.

Do następnego! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro