Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 - Pani Nanami

- Mizuuuki! - powiedziałam, a raczej krzyknęłam do Mizuki'ego.

- Ah? - powiedział Mizuki pytającym tonem.

- Znasz może anime Kamisama Hajimemashita? - spytałam.

- E...T-Tak... - powiedział.

- Ym? Coś się stało? - spytałam zmartwiona zachowaniem Mizuki'ego.

- Nie...Jesteś taka sama jak główna bohaterka (hehe). Nawet się tak samo nazywasz... - odpowiedział śmiejąc się.

- Ah...Wszyscy mi to mówią...Ale czasem myślę, że nigdy nie będę miała takiej historii... - powiedziałam i stanęłam, a oczy napełniły mi się łzami.

- Nawet tak nie mów...Możesz mieć każego jeśli tylko zechcesz... - powiedział...

- Ale...Ale takich jak ja szukają na jedną noc...A mi przecież nie o to chodzi... - łza spłynęła mi po policzku, a Mizuki wytarł ją swoim rękawem...

- Nie płacz...Chodźmy sprawdzić co to za miejsce... - powiedział Mizuki i złapał mnie za rękę...Ruszyliśmy w stronę punktu na kartce...

Kiedy doszliśmy prawie zeszłam na zawał...

- Pan Mikage wrócił! - wokół mnie zebrały się krzyczące ogniki...To...Świątynia!

- Mikage...JAK ŚMIAŁEŚ OPUŚCIĆ SWÓJ DOM NA TYLE LAT?! - powiedział jakiś...Jakiś demon!

- Ła! Mizuki co to jest?! - wydarłam się na całe gardło...

- Oni chyba Ci lepiej wytłumaczą... - powiedział.

- NANAMI?! - krzyknął demon...Ma głos jak Tomoe....Co tu się odwala?

- TOMOE?! OD KIEDY MASZ OGON I USZY?! - wydarłam się ponownie...

- Od zawsze... - powiedział spokojniej...

- Pan Mikage przysłał nowe Bóstwo Ziemskie! - krzyknęły...Ogniki?

- Przecież widzę! - spokojność Tomoe zniknęła...

- BÓSTWO?! - ciągle się darłam...

- Tak! Jest pani teraz Bóstwem Ziemskim! - powiedziały ogniki...W bardziej...Normalnej formie...*

- Mizuki wiesz coś o tym? - spytałam.

- PRZYPROWADZIŁAŚ TUTAJ WĘŻA?! - Tomoe wydarł się na mnie...

- Co?! Mizuki wytłumacz mi co tu się dzieje!... - zwróciłam się do Mizuki'ego.

- Widzisz...Anime, o którym dzisiaj rozmawialiśmy...Nie jest w stu procentach fikcją...A ty jesteś główną bohaterką... - powiedział Mizuki.

- A-Ale jak to? Tak się da? To jak ja powstałam skoro jestem przez kogoś wymyślona? - spytałam.

- Da się...Widzisz, los wie z wyprzedzeniem o powstaniu jakiegoś anime...Iii jak się losowi chcę to czasem stworzy takich jak my....Zostajemy, albo podrzuceni do jakiegoś domu jako dzieci, albo tak jak Tomoe jesteśmy całe życie w tej samej postaci... - wyjaśnił.

- Eee?! To znaczy, że mogę zajrzeć do mangi i wiedzieć co będzie ze mną dalej? - pytałam dalej.

- Nie. Tylko w mandze masz ustalone całe życie, ale tutaj jesteś panią własnego losu... - powiedział.

- Ah...To nawet fajne... - powiedziałam ze zdziwieniem w oczach... - Ale jak na tą chwile opuszczam tą ruinę SAJONARA ( xdd dop.aut )! - powiedziałam i wyszłam ze...Świątyni (?)

- Nie może pani! - zatrzymały mnie ogniki łapiąc za bluzę...

- Dlaczego? - spytałam.

- Musi pani zostać tutaj chociaż jeden dzień, aby światynia odżyła... - poinformowały mnie ogniki...

- To chociaż zaprowadźcie mnie do tego lisa bo gdzieś zwiał... - powiedziałam...

- A-Ale...No dobrze... - powiedziały ogniki.

- Mizuki...Poczekasz na mnie? To zajmie chwilkę... - powiedziałam, a raczej spytałam.

- Dobrze... - powiedział i usiadł na schodach świątyni.

Time Skip

Te ogniki zabrały mnie gdzieś gdzie jest pełno jakiś zjaw itp...Muszę się pośpieszyć i znaleźć Tomoe...

- Pan Tomoe jest zapewne tam! - ogniki wskazały na bar...

- Ah...TOMOE! - wydarłam się wchodząc do baru...

- A TA CZEGO TUTAJ?! - Tomoe wstał i wypchnął mnie z baru.

- JAK MOGŁEŚ OPUŚCIĆ SWÓJ DOM?! I JESZCZE ZOSTAWIĆ MNIE TAM SAMĄ SOBIE?! - spytałam drąc się jeszcze głośniej...

- Byłem chowańcem Mikage...Tobie służył nie będę... - powiedział.

- W takim razie żegnam! - powiedziałam trzaskając drzwiami baru, ale jak tylko się odróciłam zobaczyłam jakieś...POTWORY?!

- Łaaa! TOMOE! - krzyknęłam oczekując, że mi pomoże.

- Cze... - nie dokończył, bo...Zaczął się śmiać...

- POMÓŻ MI! - krzyknęłam do Tomoe dalej czekając na pomoc z jego strony... Ale nie, on sobie szedł obok tego wszystkiego i patrzył...

- Może go pani pocałować... Wtedy zawrze z nim pani... Swego rodzaju kontrakt, a pan Tomoe stanie się pani sługą i będzie robił co tylko pani rozkaże... - poinformował mnie jeden z ogników szeptem.

- Toomoeeee... - powiedziałam spokojniejsza, ponieważ spodobała mi się myśl, że byłby moim sługą...

- Czego? Ja jestem tylko obserwatorem... - powiedział, a ja przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam...

- CHOLERA JASNA! - krzyknął Tomoe po pocałunku... - Znowu mnie wrobili...

- Tomoe... Uratuj mnie wreszcie! - krzyknęłam, a Tomoe złapał mnie, a te "coś" spalił...

- Woow... - powiedziałam... - Dziękuję, Tomoe. - dodałam uśmiechając się do Tomoe...

- Się nie uśmiechaj, bo teraz obaj mamy kłopot... - tobie to się należy.

- Razem raźniej... Prawda? -powiedziałam... A raczej spytałam.

- Eh... Wracajmy... - powiedział Tomoe i złapał mnie za rękę...

- Ok.

Time Skip

Jestem już w tej świątyni...Ale się dzisiaj działo...Mój mózg nie ogarnia ( mój też dop.aut.)... Nawet nie wiem czy dzisiaj zasnę... A właśnie poprosili mnie, abym została tu na noc, więc muszę zadzwonić do Usui'a... (dał jej swój numer pierwszego dnia dop.aut.)

- Halo? Nanami? - spytał po odebraniu.

- Hej Usui...Dzisiaj nie wrócę na noc...Przenocuję u Lilith... - powiedziałam...przecież nie powiem, że śpię w zrujnowanej świątyni.

- Ah...Dobrze...Jutro będziesz? - spytał.

- Tak, po szkole wrócę do domu... - powiedziałam.

- Ah...Ok...Muszę kończyć. - powiedział, ale przed rozłączeniem usłyszałam głos Yukine.

- A co jeśli nocuje u jakiegoś chłopaka?... - po tych słowach Usui się rozłączył.

Muszę powiedzieć Mizuki'emu, że może iść beze mnie...Mam nadzieję,że nie będzie wściekły...Siedzi tam gdzie siedział...

- Mizuki... - powiedziałam siadając obok Mizuki'ego.

- Tak? - spytał.

- Jak chcesz możesz już iść, bo ja muszę zostać tu na noc... - powiedziałam...

- Dobrze, ale zrobisz coś dla mnie? - spytał...

- Zależy co... - odpowiedziałam.

- Odwiedzisz moją świątynię? - spytał z nadzieją w oczach.

- Ah...Ty też jesteś youkai? - spytałam.

- Tak... - odpowiedział. - To jak? - dodał...

- No dobrze...Teraz? - spytałam zaciekawiona...Mam nadzieję, że Tomoe się nie wkurzy jak zniknę na chwilkę...

- To chodź... - Mizuki złapał mnie za rękę i zabrał do swojej świątyni na...Na wężu?...Eh...

Time Skip

No i jesteśmy...Ale chwila...Dlaczego wiśnia kwitnie?

- Mizuki... - powiedziałam. - Dlaczego ta wiśnia kwitnie? - dodałam.

- Bo tutaj czas jest zatrzymany... - odpowiedział.

- Aha... - powiedziałam i wylądowaliśmy...

- Czuj się jak u siebie...Ja pójdę po picie... - powiedział Mizuki i gdzieś poszedł...

Weszłam do środka i poczułam dziwny chłód...Tu w ogóle jest jakieś bóstwo? Otworzyłam jakiś pokój...Był piękny...Wiedziałam...To pokój bóstwa...Jest pusty, nikogo tu nie ma....Mizuki wrócił z piciem, ale wchodząc do świątyni wypuścił to co niósł, a ja stałam i wpatrywałam się w pusty pokój...Było wyraźnie słychać jak coś szklanego się rozbija...

- A więc już wiesz... - powiedział i zamknął pokój przy, którym stałam, a ja się odróciłam...

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytałam...

Notka od autorki

Wiem, że w tym rozdziale akcja rozwinęła się bardzo szybko, ale wierzcie mi, że musiałam to zrobić. Możliwe, że się trochę pogubiliście, ale wystarczy sobie dokładnie przeanalizować rozdział i wszystko zrozumiecie...Pewnie zauważyliście już, że piszę w formie dialogów, ale tak jest łatwiej, jednak jeśli chcecie mogę dodawać więcej myśli Nanami....Ten rozdział był...Taki trochę pusty, bo było tu mało postaci, ale obiecuję, że w następnym, będzie więcej, a dla fanów naszej kochanej Lilith mam dobrą wiadomość, ponieważ niedługo pojawi się rozdział poświęcony tylko jej. Opowiadanie staram się pisać jak fabułę do mangi shoujo i mam nadzieję, że taka forma Wam się podoba. Od razu powiem, że seria nie skończy się tak szybko, ponieważ będzie mieć minimalnie 3 części po 10-15-20 rozdziałów. Po historii Nanami nastąpi kontynuacja z jej córką i obiecuję, że wszystkim, którym podoba się ta seria spodoba się następna ;)

*przybrały taką formę v ( nie bierzcie pod uwagę Nanamiś xdd )

W następnym rozdziale

Dowiemy się dlaczego świątynia Mizuki'ego jest pusta, a Nanami spotka przyjaciela z internetu...

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro