Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 - Japonofilka

Nazywam się Nanami Momozono, jestem przeciętną licealistką. No dobra, nie jestem. Jestem japonofilką. Japonofil to osoba, która uwielbia Japonię i wszystko co z nią związane. Pojęcie mało znane, ale cóż... Ja nic na to nie poradzę.

Może przejdźmy do konkretów... Niedawno dostałam pisemko, że zdałam egzamin z japońskiego i mogę jechać na wymianę do Japonii! Marzę o romantycznej historii z cudnym Japończykiem. Ekhm... Każdy Japończyk jest cudny, ale niektórzy o tym jeszcze nie wiedzą. Eh... No dobra, dobra. Trzeba się pakować, bo na samolot nie zdążę.

Time Skip

Ok... Jestem na lotnisku i czekam na Lilith....Ooo właśnie! Zapomniałam dodać, że leci ze mną przyjaciółka o imieniu Lilith! Ooo...O wilku mowa.

- Heej Lilith! - krzyczałam biegnąc w stronę przyjaciółki.

- Och...Cześć! - odkrzyknęła podbiegając do mnie. - Cóż za optymizm *lekki śmiech*. -powiedziała śmiejąc się.

- Eee? Co w tym dziwnego? - spytałam. To chyba dobrze, że bije ode mnie optymizmem...Prawda?

- Nic, bo zawsze jesteś optymistką do bólu, ale... - powiedziała -Ale nie boisz się, że nas nie zaakceptują? - spytała markotniejąc.

- No w sumie...Najbardziej to się boję, że chłopaka sobie nie znajdę... - odpowiedziałam zapatrzona w...Sufit. ( to będzie twój najmniejszy problem kochana...dop.aut. )

- Eh...Ty ciągle o tym samym *lekki śmiech* - powiedziała Lilith śmiejąc się ponownie.

- Nooo co? >.< - spytałam robiąc minę małego dziecka.

- Nie ważne...Chodź już bo się spóźnimy... - powiedziała po czym złapała mnie za rękę i pociągnęła przed siebie.

Time Skip

Jesteśmy już w samolocie, ale oczywiście ja musiałam zapłacić za nadbagaż! >.< No cóż...Życie. No, ale jeszcze 14 godzin i poznamy naszych...Opiekunów? No chodzi o to, że poznamy osoby, z którymi będziemy mieszkać. Ale nie będzie tak dobrze, że ja i Lilith będziemy w tym samym domu...Ooo nie. Rozdzielą nas, ale będziemy chodzić do tej samej szkoły, więc nie jest tak źle.

Time Skip

Doleciałyśmy! Nie wierzę! Oh, SMS przyszedł...

Treść SMS'A:

Niedługo przyjadą po Was dwie taksówki. Jedna dla Ciebie, a druga dla Lilith. Zawiozą Was prosto do nowych domów. Bawcie się dobrze.

To wysyłają takie SMS'y? Eh, nie wiedziałam...

- Lilith...Dostałam SMS'a, że przyjadą po nas taksówki i zawiozą nas do nowych domów. - poinformowałam Lilith.

- Ooo...To wysyłają takie SMS'y? - spytała zdezorientowana dziewczyna.

- Ja właśnie też się zastanawiałam...No, ale to lepsze niż jechanie z tymi walizkami metrem. - oznajmiłam pewnie. Nie chciałabym na siłę pchać się do metra...To wyglądało by...Dziwnie.

- Święta racja....

- No to chodźmy już, bo chyba musimy się pośpieszyć. - powiedziałam. - Wiesz...Taksówki są dość szybkie, a jeśli już je nam zamówili to...

- Tak wiem... - powiedziała Lilith i ruszyła, a ja za nią.

Po całej procedurze, którą trzeba odbyć po przylocie wyszłyśmy przed lotnisko i zauważyłyśmy dwie taksówki. Podeszłyśmy do jednej i spytałam dla kogo są te taksówki, żeby nie wsiąść do czyjejś.

- Przepraszamy. Czyja to taksówka? - spytałam.

- Pani Nanami. - odpowiedział kierowca.

- Ah...Dobrze...Ja jestem Nanami Momozono...Ale chciałabym spytać jeszcze dla kogo jest ta druga.

- Dla pani Lilith. - odpowiedział lekko poirytowany taksówkarz

Po usłyszeniu tej odpowiedzi uściskałyśmy się z Lilith i powiedziałyśmy "Do jutra!" po czym wsiadłyśmy do swoich taksówek i pojechałyśmy do nowych domów.

Kiedy kierowca powiedział, że to tutaj spytałam czy muszę zapłacić (tak, dostałam pieniądze przed wylotem), ale odpowiedział, że wszystko mam już opłacone. Słysząc to podziękowałam i wysiadłam po czym wyjęłam swoją walizkę z bagażnika. Po wyjęciu walizki zobaczyłam piekarnie...Chwile się zastanawiałam czy wysadzono mnie w dobrym miejscu, ale pare sekund po tym przypomniałam sobie anime "Clannad", w którym Nagisa mieszkała w piekarni. Nie zastanawiając się dłużej weszłam do piekarni.

- E...Um...Dzień dobry! - powiedziałam wchodząc do środka. Poczułam piękny zapach świeżo upieczonego chleba.

- Onee-san przyjechała! - krzyknął mały chłopiec wybiegając z zaplecza i przytulając się do mnie.

- E...Um...Jestem Nanami Momozono, a ty? - spytałam kucając. Dość niezręczna sytucja...

- Taichi! - krzyknął jakiś chłopak wybiegając z zaplecza...Kolejny o matko...

- O! Hej Onee-san. Jestem Yukine, a to Taichi. Taichi to mój młodszy brat...Z tego co wiem masz 17 lat, więc też jestem od Ciebie młodszy. Ja mam 14. - oznajmił Yukine...

- A...Hej! - przywitałam się z chłopcem.

- Co tu się dzieje? - spytał jakiś chłopak...Tak, też wyszedł z zaplecza...Ooo, ten wydaje się być w moim wieku.

- Onee-san przyjechała! - krzyknął Taichi.

- Och cześć...Jestem Usui...Będziemy chodzić razem do szkoły. - powiedział.

   Do następnego! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro