Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

   Kurde, jak ja nienawidzę uroczystości szkolnych. Dziś w końcu rozpoczęcie roku szkolnego. Niechętnie ubrałem białą koszulę i poprawiłem swoje włosy, tylko po to by następnie zrobić zdjęcie i wrzucić na instagrama.

marcel.kondracki

Polubione przez hubert.bugajczyk, a.bugajczyk, white2115 oraz 291 281.

Liczba komentarzy: 20 181

marcel.kondracki Powrót do piekła 😈

white2115 przystojniak po tatusiu 😏💗

krzysztof.kondracki @white2115 Chyba bardziej po Kondrackich głąbie 😘😂

flexxy2115 nareszcie mój chrześniak taki dorosły 😂💟

a.bugajczyk mój przystojniak! 😘💞

seth-lee nieźle się odstawiłeś stary 🔥widzimy się u mnie wieczorem 🍸🎉🚨

Wyłączyłem telefon i zgarnąłem klucze, by następnie zejść na dół i przywitać się z rodzinką.

- Cześć skarbie. -rzuciła mama nakładając jajecznicę na talerz i podając mi.

- No hej wam. -usiadłem do stołu obok mojego młodszego brata. Ten to dopiero się wystroił i wskoczył w garniak.

- Marcel, Sebastian jutro odbiera Cię ze szkoły i gdzieś Cię zabiera. - oznajmił Igor przeglądając social media.

- Tata przyjedzie? -spytałem spoglądając na mamę w dużo lepszym nastroju, gdy to usłyszałem.

- Tatą jestem ja. On to tylko Twój biologiczny ojciec.

- Ja pierdole. Całe życie mi to tłumaczycie, a ja wam tłumaczę że wolałbym z nim mieszkać, bo ta cała rodzinka jest do kitu. -podniosłem głos wystając od stołu, na co Igor już zaciskał pięści.

- Siadaj i jedz. -rzucił stanowczo raper, na co ja krzywo się uśmiechnąłem i spojrzałem na brata.

- Jedziesz ze mną? To się pośpiesz za dwie minuty w samochodzie.

- A śniadanie!? - mama się wkurzyła, a ja tylko machnąłem reką i wyszłem z domu. Wsiadłem do mojego Subaru WRX i poczekałem chwilę na brata, a gdy ten zajął miejsce z piskiem opon ruszyłem w stronę szkoły.

- Musisz się całe życie z nimi kłócić!?

- Nie będzie mi jakiś ćpun wmawiał, że jest moim ojcem.

- Mówisz o moim tacie. Powinieneś się opanować, wiesz że to co było kiedyś nie ma znaczenia.

- Łatwo Ci mowić, to nie Ty jesteś od innego ojca. Za to Ty jesteś ulubieńcem rodziców. Ja mojego widzę kilka razy do roku, Ty masz ich na codzień. Więc mi tu nie pierdol i zajmij się szkołą. -zatrzymałem się na moim stałym miejscu na parkingu.

- Spoko. -rzucił cicho mój brat i już chciał łapać za klamkę, ale na chwilę go zatrzymałem.

- Pokaże Ci gdzie jest sekretariat i Twoja szafka. Jak będziesz potrzebował pomocy to napisz do mnie sms-a. Staraj się nie gadać ze mną na przerwach.

- Wstydzisz się mnie?

- Hubert to nie tak. Nie chcę byś miał takiego życia jak ja. Nie mogę być na chwilę sam, bo zaraz ktoś podbija i zagaduje, że się niby kumplujemy. A laski są najgorsze, kleją się jak pojebane. Chcę byś miał dobre oceny, zapisz się do drużyny koszykówki, gwarantuje ze zostaniesz kapitanem.

- Tak jak braciszek w nożnej.

- Coś takiego. Dobra chodź. -wyszliśmy z auta, a ja odpaliłem fajka zbliżając się do głównego wejścia. Wszystkie pary oczu były skierowane na nas.

- Co oni się tak gapią? -spytał cicho brat, a ja się uśmiechnąłem.

- Mowiłem że jestem popularny w tej budzie. Chodzę na piwo z dyrektorem.

- Jasne.

- Pamiętasz wujka Maćka, w sensie Flexxego?

- Tak. Twój ojciec chrzestny.

- Jest tutaj dyrektorem.

- Nie gadaj.

- Serio, dobra chodź.

Weszliśmy do sekretariatu, gdzie przywitała nas młoda blond sekretarka.

- No witam. -puściłem oczko do kobiety, a ta się zarumieniła.

- Ohh.. Marcel! Witaj! A ten młodzieniec obok to kto to taki?

- To mój młodszy brat Hubert. Hubert, a to Lucy nasza sekretarka.

- Miło mi. -braciak się uśmiechnął, ale widziałem, że czuł się nie komfortowo.

- Hubert potrzebuje planu lekcji i dobrej szafki.

- Da się załatwić. -kobieta uśmiechnęła się porozumiewawczo w moim kierunku.

- Ty działaj, a my zajrzymy do wujka.

- Jasne, jest u siebie. -kobieta wskazała gestem ręki na drzwi prowadzące do gabinetu dyrektora, w które cicho zapukaliśmy. Gdy dostaliśmy pozwolenie weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca naprzeciwko byłego rapera.

- Cześć wujku. Nie wiem, czy pamiętasz mojego brata. -kiwnąłem lekko głową na najmłodszego, a wujek się szeroko uśmiechnął.

- No jasne że pamiętam Huberta, głupie pytanie stary. Cześć młody, jak wakacje? -Flexxy zwrócił się z pytaniem do mojego brata.

- Całkiem nieźle. Teraz szkoła.

- Nie ma się czego bać póki ja jestem dyrektorem.

- Da się zauważyć. -przerwałem ich gadke i spojrzałem na wujka.

- Tato jutro przyjeżdża.

- O kurwa. Do szkoły jak za dawnych lat? -dyrektor się ekstytował jak małe dziecko.

- Tak, jutro ma mnie odebrać. Oby tym razem nie odwalał.

- Jak to? -spytał brat nic nie rozumiejąc, a ja z przedstawicielem szkoły się zaśmialiśmy.

- Co roku Czekaj jak przyjeżdża do szkoły po Marcela zawsze coś odwala. Za pierwszym razem wbił do szkoły i rzucił się na mnie "udając bójke", wszyscy byli przerażeni. Innym razem z bronią w reku wbił przez okno do sali gdzie Marcel miał lekcje i kazał się wszystkim rzucić na podłogę i wmówił im że jest terrorystą. I było jeszcze kilka takich akcji. Zawsze jest śmiesznie.

- Co jak co, ale masz pojebanego ojca. -rzucił brat w moją stronę, a ja się trochę wkurzyłem.

- A Twój to kurwa niby lepszy!?

- Spokój szczeniaki! Bardzo dobrze znam waszych ojców, jak i mamę. Hubert, Twój ojciec kochał się w Twojej mamie od zawsze, odkąd się poznali na odwyku, ale był tylko jej przyjacielem, do czasu aż Marcela ojciec tego nie spierdolił. Sebastian kocha się w Anastazji od 17 lat, poznali się na wakacjach w Hiszpanii z całą ekipą. Ana zaszła w ciążę z Marcela ojcem, potem Sebek ją kilkakrotnie zdradził, więc ta odeszła od niego. 16 lat temu pojawił się Marcel. 15 lat temu wasza mama postanowiła spróbować z Igorem i wzięli ślub po czym emigrowali tutaj. 14 lat temu pojawił się Hubert. Macie innych ojców, którzy się kiedyś przyjaźnili, a teraz się nienawidzą. Ale macie jedną mamę, która za was odda życie. Wiem co mówię. Życie jest trudne, a miłość bolesna. No bo spójrz Marcel. Czy kiedykolwiek widziałeś ojca z jakąś kobietą?

- No nie. -odpowiedziałem cicho.

- Bo mimo wszystkich błędów jakie zrobił kocha Anastazje i do usranej śmierci tak będzie.

- Przejebane.

- No racja. Hubert, a czy Ty widziałeś kiedyś na oczy jak Igor z Sebastianem normalnie rozmawiają nie kłócąc się?
- No nie.

- A no widzisz. Bo Twój tata także kocha Twoją mamę, odkąd poznali się kiedyś na odwyku. Igor był przy Anastazji od tamtej pory. Wspierał ją, leczył jej łzy i złamane serce po Sebastianie. Sebastian na pierwszych wspólnych wakacjach obiecał dla Igora że nie spierdoli, a zjebał to wielokrotnie. Od tamtej pory wasi ojcowie się nienawidzą. Ale kochają waszą mamę jak i was. Więc szanujcie to.

- Dziękujemy wujku. -razem z bratem odpowiedzieliśmy jednocześnie, po czym spojrzeliśmy na siebie i się uśmiechneliśmy.

- Nie ma za co.

- Dobra my lecimy. Narazie.

- Do kolejnego. Zapraszam, gdy czegoś potrzebujecie.

Wyszliśmy z gabinetu, by następnie wyjść z sekretariatu uprzednio odbierając plany lekcji i kod do szafki brata.

- Chodź młody pokaże Ci szafkę. -zeszliśmy do piwnicy i udałem się do dobrze znanej mi szafki 666, która należała do mnie.

- Ta jest moja. -zapukałem w diabelską szafkę.

- A ta twoja. -pokazałem ręka na szafkę obok mojej z numerem 667.

- Ale ekstra. Ale czy nie powinienem miecz szafki gdzieś przy osobach z mojej klasy? -spytał chłopak otwierając swoją szafkę, w której znajdowały się już książki.

- Powinieneś mieć. Ale dzięki mnie masz obok mojej.

- Dzięki.

- Dobra teraz bierz potrzebne książki i chodź na lekcję, bo jesteśmy i tak spóźnieni.

- I co my zrobimy? -spytał braciak biorąc potrzebne książki i zeszyt.

- Zobaczysz. Co masz pierwsze? -spytałem biorąc własne książki i zamykając szafkę.

- Angielski w sali 107.

- To dobrze, ja mam w 108.

Udaliśmy się kierunku naszych sal z wyjątkiem takim, że wyszłem pierw z moim bratem do jego klasy.

- Kogo ja widzę, czy to nie Kondracki? -spytała z lekkim sarkazmem Lea, moja była wychowawczyni.

- Tak, tak. Mi Ciebie też miło widzieć Lea. Ale nie wpadłem pogawędzić, bo to możemy zrobić przy kawie i cieście. -puściłem do kobiety oczko i już miałem ją w garści, bo cała się zawstydziła.

- Więc co tu robisz? Lekcję masz w sali obok.

- Razem z moim bratem byliśmy u dyrektora, dlatego się spóźniliśmy. -wyjaśniłem, a młoda nauczycielka przeniosła wzrok na mojego brata.

- Młody Kondracki? Nie wydaje mi się, bym spotkała Cię na liście. -kobieta jeszcze raz spojrzała do dziennika.

- Więc proszę sprawdzić pod nazwiskiem Bugajczyk i lepiej zapamiętać je. - rzucił arogancko mój brat, na co się uśmiechnąłem.

- Hubert. Podobny do braciszka, nie powiem. Zajmij miejsce, a Ty idź na lekcję. -na koniec kobieta zwróciła się do mnie uśmiechając.

Braciak poszedł do ławki, a ja udałem się do własnej klasy zajmując swoją i Dylan'a ławkę, a następnie witając się z kumplami.

- Gdzieś Ty kurwa był? I co to za lamus z którym stałeś pod szkołą? -spytał Dylan, a ja przycisnąłem głowę chłopaka do blatu ławki.

- Ten lamus, to mój brat. Więc jeszcze raz usłyszę, że tak mówisz to już nie żyjesz. Jasne? -spytałem zaciskając zęby, po czym puściłem chłopaka i zająłem się lekcją.

Może jednak nie ma co ukrywać że Hubi to mój brat i go bronić, aż nie będzie pożądku? Tak, to jest dobra myśl. Niech wiedzą, że z moją rodziną nie ma prawa ktokolwiek zadzierać. Bo tylko ona jest najważniejsza w moim życiu. Nikomu nie pozwolę skrzywdzić, ani obrażać Marcela, mamy, taty, nawet Igora. Nie pozwolę.

______

Hej pszczółki! 🐝💓

Wracam do was z nowym opowiadaniem nawiązującym do "LA VIDA LOCA | WHITE2115". Opowiadanie jest pisane z perspektywy głównego bohatera jak i syna Sebastiana. Czy Marcel dowie się o gangu ojca i jak wiele osób, który zna w tym siedzi? Czy Anastazja znów pokocha Czekaja? Czy ReTo wróci do nałogu? Czy Hubert odnajdzie się w nowej szkole? Dowiecie się czytając"JAKI OJCIEC TAKI SYN".

Serdecznie zapraszam do czytania. Dajcie znać jak się podobał pierwszy rozdział, no i do kolejnego kochani. 💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro