Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

W pewnym domku nad jeziorem w mugolskim miasteczku wczasy spędzała niewielka rodzina. Nie była to zwyczajna rodzina. Należeli do niej przystojny mężczyzna o okrągłych okularach i kruczoczarnej czuprynie — czarodziej czystej krwi oraz piękna kobieta o dobrotliwym uśmiechu i ciemnorudych włosach — była mugolaczką, a jednak również czarownicą. Uroku dodawał ponad roczny chłopczyk o bystrych, zielonych oczach. Nic nie wskazywało na to, by szczęście zostało w tak tragiczny sposób odebrane...

Za jeziorem znajdował się niewielki domek mieszkalny, w którym mieszkała całkowicie mugolska rodzina. Dziewczynka z burzą brązowych loków wokół głowy, niewiele starsza od czarodziejskiego chłopca z ciemną czupryną nie zdawała sobie sprawy z tego, że za jakiś czas również zostanie czarownicą...

Pewnego jesiennego wieczoru czarodziejska rodzina spędzała ostatni dzień „wakacji". Chłopczyk bawił się w ogrodzie, latając na dziecięcej miotełce nisko nad ziemią. Rodzice przyglądali się z dumą maleństwu, wiedząc, że w ich obecności nic mu nie zagraża. Po chwili jednak w okolicy zrobiło się strasznie ciemno i zerwał się silny wiatr. Kobieta wzięła płaczącego synka w ramiona i pobiegła do domku, natomiast mężczyzna przypatrzył się drodze za bramą. Zastanawiał się, co wywołało ten nagły chaos.

Tymczasem przez las kroczył mężczyzna w czarnej pelerynie z dużym kapturem, lecz czy można go w ogóle nazwać człowiekiem? Wątpliwości mogły budzić cera bielsza od kredy, czerwone wąskie oczy, szparki zamiast nosa czy wężowata głową. To właśnie on wywołał cały chaos. A nie przyszedł tu bez powodu. Po przekroczeniu bramy domku mężczyzna krzyknął do swojej żony, aby uciekała z chłopcem przed frontowe drzwi. Wyciągnął różdżkę, aby zatrzymać przybysza, lecz zdążył ujrzeć jedynie błysk zielonego światła, po czym runął martwy na ziemię. Postać wbiegła po schodach na piętro i wpadła z hukiem do pokoju, w którym ukryła się kobieta z synkiem w łóżeczku. Rozpaczliwie osłaniała chłopca, nie słuchając rozkazów istoty, po czym spotkał ją ten sam los, co jej męża. Przybysz nachylił się do łóżeczka — do upragnionej ofiary, ryknął klątwę i chłopiec ujrzał zielone światło... lecz nic mu się nie stało. Zamiast tego jego niedoszły zabójca skurczył się w sobie i poleciał w siną dal. Chłopczykowi po całym zajściu została tylko mała, wąska blizna na czole.

Mężczyzna, który mieszkał w sąsiednim domu, wypłynął łódką na jezioro i dostrzegł błyskawice, zielone światła i zniszczony dom. Postanowił sprawdzić, co się stało. Pomimo iż był mugolem, telewizja często wspominała o napadach owego przybysza i jego podwładnych, wiedział zatem, co mogło się wydarzyć. Po wyjściu z domu w okropnym szoku stanął twarzą w twarz, a raczej twarzą w brzuch z trzy razy większym od niego mężczyzną. Przedstawił się jako gajowy z niejakiej szkoły magii i przybył tutaj na polecenie dyrektora tamtejszej szkoły — ma bowiem za zadanie zabrać małego chłopca do innego domu. Mugol zostawił mu swoje imię i nazwisko, aby przekazać dyrektorowi, kto pierwszy widział całe zajście. Po odejściu olbrzyma na wielkim latającym motocyklu mężczyzna wrócił do domu, chcąc jak najszybciej opowiedzieć o wszystkim żonie.

A piętnaście lat później w małej sypialni innego mugolskiego domku spał ten sam chłopak, którego wcześniej ugodziło Mordercze Zaklęcie. Nie był on świadomy całej prawdy i nie wiadomo, czy chciałby się dowiedzieć...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro