Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Hej, hej, heloł.
Itan wraca, czytelnicy też muszą wrócić :*

___

Gdy się biega bardzo przydatną umiejętnością jest poprawne używanie nóg.
Ale gdy jest się Itanem, bieg wygląda jakby ktoś celowo obijał się o podłogę i ściany.
Lecz ten rudy elf nie robił tego celowo, wręcz przeciwnie.
Po prostu był zestresowany, a brązowe kafelki, którymi wyłożony był hol w małym pałacyku, śliskie.

Wnętrze ogólnie wyglądało dobrze. Może na stare i używane kiedyś, może brakowało mu rodzinnej atmosfery, ale to się dało naprawić.

Zwłaszcza, że dziecko Arkadii i Itana chyba właśnie pojawiło się na świecie.
Albo żona księcia potrafiła naśladować płacz noworodka.

Akacjowe drzwi zza których wydobywały się dziwne dźwięki, wydały się Itanowi adekwatne do krycia pomieszczenia w którym ktoś może rodzić dzieci.
Szarpnął wściekle za złotą klamkę i natychmiast pożałował swojej decyzji.
Białe światło, które go poraziło w oczy ewidentnie pochodziło od małej dziewczynki na rękach pielęgniarki.

***

Itan cichutko zamknął drzwi od komnaty, którą wskazały mu jakieś służki jako sypialnię.
Wyszedł z tego pokoju, uprzednio upewniając się, że z jego małżonką wszystko w porządku. Podczas zanoszenia jej tam była zgoła kilkakrotnie i boleśnie wspomnieć mu o tym, że zostawił ją na czas porodu.

Tak, zwłaszcza że to była bardzo jego wina i zrobił to bardzo specjalnie.

- I jak? - Legolas prawie od razu rzucił się na niego. - Zdrowe? - zapytał, mówiąc o dziecku.
Chyba.

- Jak ryba. Tylko na początku trochę się świeciło. - przyznał rudzielec.

- Co?! - wrzasnął jego przygłupi  (w oczach Itana) brat.
Niższy rangą przyłożył mu palec do ust.

- Ucisz się, dziewczynki śpią. - syknął, prowadząc Legolasa na dół. Nie żeby wiedział gdzie idzie, działał instynktownie. Mały pałacyk, mimo że mały, to jednak pałacyk. I łatwo się zgubić jeśli nie ma się mapy, a mieszka się tu od czterech godzin.
Od czterech godzin na świecie była też córeczka Itana.

- Ha! - uśmiechnął się Gandalf jak zwykle pojawiając się znikąd. Chyba czaił się za ścianą, żeby zrobić lepsze wrażenie. - Wiedziałem! Czarodziej zawsze ma rację i zawsze zjawia się na czas! - poklepał Itana po ramieniu.

- To ty przekonałeś władze, żeby mnie wpuścili? - zapytał elf wśród zawodzenia swojego brata (" No, nie! Przegrałem! Czemu nie mógł być to chłopów, czym ja wyżywię dzieci! Nigdy więcej z nikim się nie założę, no nie!") idąc na czarodziejem, który najwyraźniej znał drogę do salonu.
W największym pokoju z kominkiem, fotelami w haftowane kwiaty, puszystym dywanem stało kilka osób.
Oprócz służby, którą powinien poznać Itan, był tam też Bilbo i Frodo, Gwen, kilku strażników z Mrocznej Puszczy, w tym Feren, który oświadczył, że "nie może rozstać się ze swoim ulubionym pacjentem" a z Ferenem również Lindir, matka Itana, matka Legolasa i...

Thranduil.
Jego młodszy syn posłał mu tylko pogardliwie spojrzenie i ruszył witać się z przybyłymi i słuchać gratulacji.
Gwendolyn koniecznie musiała zobaczyć się z Arkadią i malutką, więc wszystkie kobiety ruszyły wzdychać nad nowo narodzonym elfiątkiem.

Mężczyźni, jak to mężczyźni kazali nalać sobie piwa i rozliczali się z zakładów.
Po jakimś czasie służka z imieniem Heidi, przyniosła list od Elronda.
Były władca Rivendell życzył mu szczęścia na nowej drodze życia.

Miło.

Thranduil trzymał się na uboczu a trzeba wspomnieć, że wyglądał kwitnąco.
Pewnie ze względu na posiadanie dwóch żon...
Ciekawie.

- Jakie macie dla niej imię? - zagadnął tylko.
Itan oprzytomniał.
- Jeszcze nie mamy. - przyznał. Próbował przypomnieć sobie najważniejsze kobiety w jego życiu, które straciły życie.
Pomyślał nawet o Orchidei, ale szybko odrzucił ten pomysł.
Lepiej żeby jego córka nie stała się psychopatką, wzorem swojej "cioci".

- Może Luthien, Irith, Galadriela, Celebriana (Celebriana_221b), A... - Legolas zaczął wymieniać popularne wśród Elfów Wysokich imiona.

- Elene Maya Kathrine. - uciął Itan.
Wszystkie spojrzenia zwróciły się na niego, bo wypowiedział te słowa dziwnym głosem.

- Srebrna Piękna Księżniczka? - zdziwił się Gandalf. Starzec spojrzał na niego z uśmiechem.

- Dokładnie. - elf pokiwał głową. - Dokładnie. Będzie najpiękniejszą księżniczką na świecie, gdy dorośnie. Już jest piękna. Jak Arkadia...

Ooooo!
Nie za słodko? Już przygotowuje się gorzka herbata :)

Co myślicie?

E... w sensie...
Czy po tak długim czasie jest ktokolwiek kto to czyta? Wystarczą mi tu cztery zapewnienia i następny rozdział macie jak w banku do końca miesiąca.

Kto wie czemu dziecko się świeciło xd?
Jakieś uwagi, zażalenia?
Więcej opisów czy akcji?

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro