Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Oszołomiona Klara bez namysłu dała się prowadzić Charlie'emu, sporadycznie spoglądając w stronę goniącego ich potwora oraz faceta, który wyklinał uciekających współpracowników.

Biegnący nastolatkowie z impetem wpadli do firmy, słysząc krzyki zdziwionej recepcjonistki, która aż wstała z wrażenia.

- Wiej! - krzykną chłopak, nie zatrzymując się ani na moment, równocześnie rozglądając się po opustoszałym holu. Mocno zaciskał rękę kuzynki, która nadal nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Potykając się o własne nogi biegła tam, gdzie on chciał.

Uwagę zdyszanego nastolatka przykuła winda, z której właśnie wysiadał elegancko ubrany mężczyzna z neseserem. Na widok biegnących prosto na niego ludzi stanął osłupiały krzycząc do nich coś, jednak szybko jego głos stłumił ryk potwora, który właśnie wtargnął do firmy wyrywając przy tym potężne drzwi z framugi. Chwile później dało się słyszeć przeraźliwy pisk recepcjonistki. Po minie mężczyzny i jękach rozpaczy, Charlie i Klara doskonale wiedzieli, jaki los spotkał pracującą tu kobietę.

Nie zatrzymali się jednak. Od windy dzieliło ich zaledwie parę metrów. Pracownik, który właśnie z niej wysiadł ocknął się z pierwszego wstrząsu i uciekł w głąb korytarza.

Klara i Charlie niemal już czuli błogą ulgę na myśl o odpoczynku i zawędrowaniu na najwyższe piętro, gdzie byliby o wiele bardziej bezpieczni niż na parterze.

W tym właśnie momencie kolejne potknięcie Klary skutkowało bolesnym zderzeniem z podłogą. Nagłym szarpnięciem omal zwaliła z nóg swojego kuzyna. Udało mu się jednak utrzymać przez puszczenie ręki nastolatki. Potwór zaintrygowany ich potyczkami, zostawił na moment swoją ofiarę, z której i tak niewiele już zostało i spojrzał w ich stronę. Zaryczał donośnie i ruszył pędem ku nim. Klara rozpaczliwie spojrzała przez ramię, a następnie na czworaka starała się zwiększyć dystans pomiędzy nią, a istotą, która jeszcze zaledwie chwile temu była jej przyjaciółką.

- Wstawaj! - Chłopak krzyknął rozpaczliwie, wracając się po nią, po czym pomógł jej wstać, a następnie mocno szarpnął nią, zmuszając tym samym do ponownego biegu.

Dziewczyna niemal czuła oddech potwora na karku.

- Charlie! - ryknęła w rozpaczy, jakby jej kuzyn był cudotwórcą i mógł coś więcej zrobić.

Bestia za nią zawyła przeciągle, a następnie kłapnęła szczęką zaledwie kilka centymetrów nad jej głową. Brunetka znowu krzyknęła nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście, że jeszcze jej fragment ciała nie wylądował w przełyku potwora.

W sekundzie spostrzegła, że winda powoli zamyka się, a ona i Charlie mają coraz mniejsze szanse na ratunek. Te kilka sekund, które przez nią stracili, mogą odebrać im życie.

- Uciekaj! - wrzasnął w jej stronę jasnowłosy chłopak, a nim ona zdążyła zorientować się, co zamierza zrobić, dosłownie wpadła do windy boleśnie popchnięta przez nastolatka. Odbiła się od zimnej ściany, a następnie przez wąską szparę spostrzegła, jak Charlie staje plecami do niej, a tuż nad nim zwisa głowa potężnego zwierza.

- NIE! - wrzasnęła, jednak w tym samym momencie drzwi zatrzasnęły się, a winda ruszyła w górę.

Zdyszana nastolatka doskoczyła do przycisków. Adrenalina w jej organizmie zapanowała całkowicie nad racjonalnym myśleniem. Wciskała wszystkie guziki po kolei, jakby to miało w czymkolwiek pomóc.
- Nie! To nie możliwe! - łkała sama do siebie, a kiedy ogarnęła ją bezradność, uderzyła kilka razy pięściami o metalową ściankę windy. Łzy spływały po jej rozgrzanych policzkach, a ona tracąc siły, opadła na kolana. Pomimo odległości, jaka ją obecnie dzieliła od parteru, słyszała potworne ryki bestii. W pewnym momencie winda gwałtownie szarpnęła nią w bok, a ona uderzyła plecami o podłoże. Jęknęła i skrzywiła się, a potem spostrzegła, że drzwi otwierają się.

- Piętro trzydzieste - poinformował ją głos z głośnika. Nie zamierzała jednak wstawać. Chciała jak najszybciej wrócić na dół do Charliego. Energicznie wciskała "zero" na metalowym przycisku, ale winda nie reagowała.

- Cholera! - warknęła do siebie. Spojrzała w stronę otwartych drzwi i spostrzegła schody. Uznając, że nimi szybciej dotrze na dół, wyszła na piętro.  Nagle usłyszała dziwny huk za sobą. Odwróciła się, a sekundę później otwarta winda runęła w dół.

Nastolatka zdezorientowana tym widokiem odskoczyła do tyłu zasłaniając dłonią usta. Do jej uszu doszedł dźwięk rozwalającej się konstrukcji na parterze. Powoli jej świadomość umacniała ją w przekonaniu, że drugi raz tego wieczoru była tak blisko śmierci.

- Hej! Co ty tu robisz? - Usłyszała za sobą głos młodego ochroniarza, który wyrwał ją z wstrząsu. Obróciła się w jego stronę. Zaskoczone spojrzenie mężczyzny z jej osoby padło na pustą przestrzeń za jej plecami, gdzie powinna znajdować się winda.

Klara patrzyła otępiale jak zaskoczonemu pracownikowi firmy szczęka opada niemalże do ziemi, jednak ani jedno słowo nie wydostaje się z nich. Wskazując palcem w tamtym kierunku, ominął ją, a następnie stanął na krawędzi.

- Jak ty to... - wydukał odwracając się w jej stronę - na mojej zmianie?! - krzyknął pretensjonalnym głosem. Nim jednak na dobre zaczął dramatyzować, na posadzce pojawiły się olbrzymie łapy. Żółte pazury wbiły się w płytki przebijając je na wylot. Bestia wydała z siebie zbulwersowany ryk, a mężczyzna z jeszcze większym niedowierzaniem odskoczył jak poparzony  jeszcze dalej od potwora. Wraz z nastolatką patrzyli, jak stwór wyłania się ze słabo oświetlonych schodów i powoli wślizguje na parter. Czarne futro na pysku sklejone było od krwi, a fioletowe ślepia patrzyły na nich wygłodniale . Źrenice znacznie zwężyły się na widok kolejnych ofiar.

Bestia wydała z siebie kolejny ryk, a ściany budynku zadrżały.

- Uciekaj! - poleciła nastolatka odrywając wzrok od potwora. Ochroniarz jednak stał sparaliżowany w tym samym miejscu i patrzył, jak olbrzymie cielsko unosi się nad nim. Jakiekolwiek próby ucieczki w tym momencie nie opłaciły by się. Nastolatka zniknęła za zakrętem i delikatnie wyłaniając się ze swojej kryjówki, patrzyła jak życie ochroniarza dobiega końca.

Bestia uniosła potężną łapę i zamachnąwszy się, uderzyła w mężczyznę. Jego głowa oderwała się od reszty ciała, uderzając o ścianę, natomiast bezwładne ciało opadło na posadzkę. Na ten widok Klarze momentalnie zrobiło się słabo. Skryła się za ścianą próbując powstrzymać wymioty. Słyszała okropne dźwięki wydawane przez wygłodniałą bestię, która właśnie posilała się mięsem kolejnej ofiary.

Łzy ponownie pociekły po policzkach dziewczyny. Cała drżała, a szloch raz po raz wyrywał się z jej gardła. Nagle spostrzegła, że wokół zrobiło się zastraszająco cicho. Nie odważyła się jednak wyłonić zza zaułku.

Kilka sekund później ciszę przerwał dziwny ślizg. Nastolatka wstrzymała oddech, aż nagle spostrzegła, co go spowodowało. Od ściany na przeciwko niej odbiła się głowa ochroniarza. Krew zalała jego oczy i usta sącząc się z głębokiej rany na czaszce. Włosy w tamtym miejscu odstawały wraz ze sporym fragmentem skóry. Kiedy Klara zorientowała się, że dziwna substancja wylewająca się stamtąd to mózg ofiary, nie zdołała utrzymać wcześniejszego posiłku w żołądku. To był najstraszniejszy obraz, jaki kiedykolwiek widziała.

Kiedy zwróciła wszystko, co jeszcze zachowało się w żołądku, jeszcze bardziej drżąc wyprostowała się. Nie mogąc utrzymać się na nogach oparła plecy o ścianę starając się ze wszystkich sił nie patrzeć na zmasakrowaną głowę. dziwny pomruk jednak zmusił ją do popatrzenia w bok.

Jej serce stanęło, gdy spojrzała w fioletowe, mordercze ślepia. Bestia oblizała czerwonym od krwi jęzorem wargi, a Klara niepewnie zrobiła jeden krok do tyłu. Intuicja podpowiadała jej, że jeżeli teraz odwróci się plecami do zwierza, to po niej.

Czując, jak oblewa ją fala gorąca, zrobiła jeszcze trzy kolejne kroki. Potwór wydał z siebie jeszcze jeden cichy pomruk, a następnie pociągnął kilka razy swoimi nozdrzami. Nastolatka przełknęła ślinę.

Bestia w całej okazałości wyłoniła się zza zaułku. Nic nie upodabniało jej do niewinnej dziewczyny, która była najlepszą przyjaciółką Klary.

Wysoka postać z czarnym, gęstym futrem uniosła się na tylne łapy potrajając swój wzrost. Do złudzenia przypominała wilkołaka, jednak odróżniał ją podwojony rząd ostrych kłów, dwie pary rąk i kolce wystające z grzbietu.

Klara zrobiła jeszcze dwa kroki w tył i nadziała się na klamkę. Zamarła z powodu nagłego hałasu. Potwór wyraźnie się zainteresował nią i zrobił krok w jej stronę dalej węsząc.

Dziewczyna, modląc się, otworzyła drzwi. Kolejny szczęk zamka sprawił, że bestia wydała z siebie cichy pomruk. Nie spuszczała oczu z nastolatki, która chciała się schować w otwartym pomieszczeniu.

Pot oblał jej czoło, a ręce dygotały. Chciała, żeby już było po wszystkim.

Zrobiła niepewny krok w stronę wnętrza i już kiedy omal przekroczyła próg, z zewnątrz dobiegł jakiś hałas.

Przez duże, otwarte okna na trzydziestym piętrze zobaczyła helikopter, który zawisł w powietrzu na ich wysokości. Silniki ryczały docierając do wnętrza budynku. Hałas wywołał u stwora irytacje, przez co przeciągle zaryczał szczerząc kły do maszyny.

Nim dziewczyna zorientowała się o co chodzi w stronę bestii poleciały dwa strzały. Brunetka z szeroko otwartymi oczami patrzyła, jak pociski trafiają w ofiarę, a następnie jak zwykłe lotki odbijają się od niej i spadają na płytki. To jednak jeszcze bardziej wkurzyło potwora, który przeraźliwie zawył. Chcąc wyładować swoją furie na Klarze, zwinął się w kłębek i przeturlał w jej stronę wysuwając kolce na grzbiecie. Nastolatka w ostatniej chwili wskoczyła do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Niewiele jednak to dało, bo stwór wyważył je, a następnie wstał szykując się do ataku.

Przerażona dziewczyna skuliła się pod stołem w dziwnym pomieszczeniu i patrzyła, jak bestia kieruje na nią swoje ciosy.

Stół nad głową dziewczyny pofrunął rozwalając się o gablotkę z dziwnymi substancjami. Płyny rozlały się po podłodze, a ich mieszanka zaczęła się palić. To jednak nie zniechęciło potwora. Ruszył na dziewczynę unosząc nad jej głową potężną łapę. Klara w ostatniej chwili uniknęła ciosu rzucając się w stronę bestii. Ślizgiem przeleciała pomiędzy jej nogami, a zdezorientowany stwór z opóźnieniem zauważył, co właśnie się stało.

Klara tym sposobem zdobyła dodatkowe cenne sekundy na ucieczkę. Ruszyła w stronę końca korytarza, licząc, że ze zakrętem ukarzą się jej schody.

Słyszała za sobą dziki ryk bestii. Nie odwracała się jednak. Odnajdując w sobie resztki sił biegła przed siebie. Z impetem wpadła w zakręt uderzając o ścianę. Z trudem utrzymała równowagę, ale jakimś sposobem dotarła do schodów. Przypominając sobie dziecięce lata wskoczyła na balustradę i zjechała piętro niżej, zostawiając za sobą rozwścieczoną bestię.

Tym sposobem dotarła na piętnaste piętro. Za sobą dalej słyszała ryki i wycie. Z niewiadomych jednak dla niej przyczyn ruszyła wzdłóż korytarza.

Kiedy dobiegła do jego końca wpadła na kogoś. Wydała z siebie głośny krzyk, myśląc, że właśnie wpadła prosto w łapy stwora. Szybko jednak zauważyła, że to jedynie nieznany jej mężczyzna w mundurze wojskowym. Potężnymi ramionami otulił ją, zaciągając tym samym do jednego z pomieszczeń.

Nieznajomy szybko zamknął drzwi, przez co ogarnęła ich ciemność. Klara miała ochotę krzyczeć, jednak najwidoczniej mężczyzna przewidział to i zakrył jej usta dłonią. Nastolatka starała się wyrwać z jego uścisku, jednak była zbyt słaba.

- Mam jeszcze jedną i potwora na karku - powiedział cicho do słuchawki umieszczonej w uchu, Klara uspokoiła się nieco. Powoli rozumiała, że to jedyna osoba, jaka jest w stanie wyciągnąć ją z tej tragicznej sytuacji.

Rozluźniła się, a jej towarzysz wyczuwając to, zdjął dłoń z jej twarzy.

- Nic nie rób, ani nie mów -polecił szeptem. Brunetka postanowiła mu zaufać. Po kilku sekundach od tego po korytarzu rozniosły się głośne tupoty łap stwora i jego pomruki. Przerażona nastolatka nieświadomie wtuliła się w plecy mężczyzny ze zgrozą słuchając, jak stwór mija pomieszczenie, w którym się znajdują. Odetchnęli z ulgą kiedy tupot ucichł.

- Idziemy - powiedział po chwili. Klara poczuła, jak zaczyna ją ciągnąć w stronę wyjścia. Chciała go powstrzymać, jednak nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa. Uznając ostatecznie, że bez posłuszeństwa z pewnością zginie wykonywała każde polecenia towarzysza.

Smuga światła wpadła do pomieszczenia, kiedy drzwi się uchyliły. Obydwoje sprawdzili korytarz, który był pusty. Cicho wyszli starając się nie zrobić najmniejszego hałasu.

Mężczyzna wskazał Klarze okno. Nastolatka pomknęła w jego stronę, natomiast żołnierz przygotował strzelbę. Nasłuchiwali bestii, która wydawała się grasować gdzieś indziej.

- Jesteśmy - z krótkofalówki wydobył się dźwięk, który rozdarł ciszę. Na ten hałas niemal natychmiast zareagował potwór, który z oddali donośnie zaryczał.

Przez okno Klara zobaczyła, jak helikopter wznosi się na wysokość piętra, na którym przebywali. Maszyna zbliżyła się do budynku, jednak nadal dzielił ich duży odstęp.

- Otwieraj i skacz - polecił jej mężczyzna nie opuszczając strzelby.

- Zwariowałeś?! - nastolatka wydarła się na niego patrząc na odległość helikoptera od okna.

- Już! - ryknął na nią, a w oddali dało się już słyszeć donośny tupot łap stwora.

Brunetka drżącymi rękami otworzyła okno i wychyliła się. Z klapy helikoptera wyglądał na nią inny mężczyzna. Zachęcił ją gestem ręki, ale ta nadal się wahała.

- Czas ci się kończy! - krzyknął na nią towarzysz, a zza zakrętu wychylił się stwór. Dziewczyna nie mogąc opanować emocji wyszła na parapet okna, a maszyna starała się jeszcze bardziej zbliżyć do budynku. Bardziej jednak już się nie dało.

- Złapie cię - zachęcał ją drugi żołnierz, więc zacisnęła powieki i oderwała się od parapetu. Czuła, jak jej ciało opada. Wyobrażała sobie jak jej kości roztrzaskują się o chodnik, przez co zaczęła krzyczeć. Sekundę później jednak poczuła silny uchwyt na rękach.

Mężczyzna wciągnął ją na pokład, a jej dygocące ciało nie było wstanie utrzymać się na nogach. Od razu opadła na chłodną posadzkę.

- Dawaj stary, teraz ty! - wrzasnął do swojego kolegi chcąc przekrzyczeć ryczące silniki maszyny. Klarę natomiast zepchnął w głąb helikoptera, aby nie wypadła. Przypominając sobie o jednym ze swoich wybawców, dziewczyna spojrzała przez ramię.

Jej poprzedni ratownik stał jeszcze na korytarzy strzelając bezradnie w bestie, która nieustraszenie biegła prosto na niego. Pociski odbijały się od jej torsu i opadały na podłogę.

- Szybciej! - Ponaglił go drugi żołnierz, jednak wraz z odwróceniem się mężczyzny w stronę okna, potwór rzucił się na niego.

Żołnierz został brutalnie przyciśnięty do szyby, a kły wbiły się po obu stronach jego brzucha. Szczęka bez wysiłku zacisnęła się na jego ciele, rozrywając go przy tym na pół. Krew trysnęła na szybę, a pilot helikoptera zdając sobie sprawę z tego, że to już koniec akcji, wycofał maszynę

- Nie! - ryknął zrozpaczony mężczyzna, który nadal klęczał na krawędzi pokładu, gotów ocalić swego kompana. Nie mógł jednak nic już zrobić.

Klara roztrzęsiona ostatni raz spojrzała na ciało jej wybawcy, które bezwładnie zwisało po obu stronach szczęk bestii, a następnie zalała się łzami.

- Co my zrobiliśmy - wyłkała sama do siebie. Siedząc bezpiecznie w helikopterze zaczęło do niej docierać, że wszelkie zniszczenia i zgony były jej winą. Brak przyjaciółki był jej winą. Brak kuzyna był jej winą.

W końcu maszyna bezpiecznie wylądowała, a ratownicy zajęli się Klarą. Dziewczyna nadal nie mogła się uspokoić. Siłą została przetransportowana do karetki, gdzie zajęli się nią specjaliści. Nie mieli zbyt wiele do roboty, więc szybko wypuścili ją wolno.

Nastolatka beznamiętnie mijała kolejne karetki i służby mundurowe, ludzi trudzących się w zapanowaniu nad sytuacją i rannymi.

W tym wszystkim nagle dostrzegła jasną, lśniącą fryzurę o charakterystycznym metalicznym kolorze. Nagle ożywiła się. Przyspieszyła zmierzając w stronę nastolatka, który miotał się z ratownikami.

- Mówiłem, że muszę ocalić kuzynkę! W dupie mam wasze opatrunki! - krzyczał rozwścieczony.

- Charlie! - Brunetka nie mogła uwierzyć, że chłopak jeszcze żyje.

Na dźwięk swojego imienia, nastolatek odwrócił się, a następnie rzucił w jej ramionach. Uniósł ją kilka centymetrów nad ziemię i zakręcił wokół własnej osi.

- Jak dobrze, że ci nic nie jest... - wyszeptał w jej pomierzwione włosy, a następnie postawił spowrotem na ziemię.

- To jest straszne... - Łzy ponownie wypłynęły z oczu dziewczyny. Schroniła twarz w koszuli chłopaka.

- Wiem - odparł jedynie.

Wokół niespodziewanie ponownie zapanował chaos, jeszcze większy niż kilka minut wcześniej. Zainteresowani kuzyni odkleili się od siebie i szybko zauważyli, co nagle wzbudziło zamęt i popłoch wśród innych ludzi.

Wielka bestia wyjrzała przez okno na piątym piętrze. Zawyła donośnie, a następnie łbem wybiła szybę. Ludzie uciekli jak najdalej od budynki kiedy spostrzegli potwora. On jednak nie był nimi zainteresowany. Wyskoczył, a kiedy opadł na chodnik wbijając pazury w płyty i rozrywając je na pół, od razu pobiegł w niewiadomym dla wszystkich kierunku.

- Do wszystkich patroli! Niezidentyfikowany obiekt uciekł na północ! - wykrzyczał tuż koło nich policjant do krótkofalówki, a następnie oddalił się.

Nastolatkowie natomiast stali dalej w tym samym miejscu, nie mogąc pogodzić się z zaistniałą sytuacją.

- Coś czuje, że to dopiero początek... - wyszeptał Charlie, a zrozpaczona Klara wtuliła się w niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro