Rozdział 3
Postać w ciemnej pelerynie lawirowała między straganami na Lothal i gdy nikt na nią nie patrzył, zniknęła.
Śledzący ją szturmowiec stanął w miejscu, jak zamurowany.
- Świetnie! - warknął. - Jeszcze tego mi brakowało!
Głos należał do młodego chłopaka, jeszcze nastolatka.
Mignięcie za plecami zwróciło jego uwagę, a gdy się odwrócił, stanął twarzą w twarz z osobą, której szukał.
- Witaj, Ezro Bridgerze.
***
Na statku panowało małe zamieszanie. Wszyscy czekali bowiem na Ezrę, który miał kogoś przyprowadzić.
Najmłodszy członek załogi w końcu się pojawił razem z tajemniczą postacią.
Kiedy usiedli obok siebie i osobliwy gość zdjął pelerynę, Ahsoka Tano wstrzymała oddech.
- To niemożliwe... - wyszeptała.
Siedziała przed nimi młoda kobieta, na oko 25-letnia. Miała jasną cerę, długie, niebieskie włosy i oczy tego samego koloru. Jej skórzany, zielony strój, wyróżniał się wiszącą u pasa rękojeścią miecza świetlnego.
- Też się cieszę, że znów cie widzę, Ahsoko - skłoniła głowę na powitanie.
- Załogo... - zaczął niepewnie Ezra.- Przedstawiam wam Alays.
Spojrzeli na niego zdziwieni.
- Zalia - wtrąciła. - Mam na imię Zalia. Bardzo się cieszę, że mogę poznać tak sławną rebeliancką załogę.
Zdziwienie Ahsoki momentalnie zamieniło się w podejrzliwość.
- Właściwie, to skąd wy się znacie, Ezra? - spytała.
- Nie wyskakuj mi tu z pytaniami, jak na przesłuchaniu, Tano... - Zalia uśmiechnęła się lekko. - Wojny Klonów się skończyły. Nasi przyjaciele odeszli. A Zakon Jedi? Yoda zniknął, Obi-Wan czegoś pilnuje, Mace nie żyje, Anakin przeszedł na Ciemną Stronę, a padawani dawnych mistrzów starannie się ukryli i nawet mnie ciężko jest ich znaleźć. Gdybym szybciej dowiedziała się, że Caleb Dume żyje, wcześniej nawiązalibyśmy współpracę...
- O czym ty mówisz? - przerwała jej Sabine.- Kim jest ten cały Dume? I skąd ty tyle wiesz?
- Caleb Dume to moje prawdziwe imię - wyjaśnił Kanan.
- Co do reszty, mam swoich informatorów.
Na te słowa, Ezra wyraźnie się ożywił.
- Właśnie, Alays - wtrącił. - Mogłabyś rozesłać wieści o akcji z moimi rodzicami? No wiesz, do Isrin, Luke'a, Liv i Jasona?
- Isrin już wie, Jason pewnie też. Jeśli Ben się dowiedział, to na pewno przekazał to Luke'owi. Niestety, ale nie mogę ci pomóc z Liv. Mniej więcej pół roku temu straciłyśmy kontakt. Teraz zapewne lata po całej Galaktyce z Jaxem, próbując odnaleźć ostatnich żyjących Jedi. Jej ostatnie wieści dotyczyły spotkania z Hanem Solo.
- Dobra, zaczekaj - przerwał jej Zeb. - Ktoś mi wyjaśni, o co w tym chodzi? I skąd wy się znacie?
- Współpracowałam z rodzicami Ezry. Działam też jako pośredniczka między samotnymi rebeliantami oraz ostatnimi członkami Zakonu Jedi. Mam swoich informatorów takich jak Zare Leonis, komandor Sato, czy też senator Organa. - wyjaśniła. - Ashokę znam jeszcze z czasów Wojen Klonów.
Było to niemożliwe. Załoga Ducha wymieniła spojrzenia, by upewnić się, że nie zwariowali.
- Jeśli znasz Ahsokę, musisz być starsza ode mnie - rzekł w końcu Kanan. - Tyle że, wyglądasz młodziej...
Dziewczyna zaśmiała się cicho. Każdy mówił jej to samo.
- Przyjaźniłam się z Padme Amidalą, kiedy ta była jeszcze królową Naboo. Nigdy nie miałam mistrza, ale moje szkolenie nadzorował osobiście Hrabia Dooku oraz Darth Vixen. Nie próbuj mnie rozgryźć, Jedi - po słowach Alays zapadła cisza.
Kanan przeanalizował jej słowa, po czym odsunął się, by ponownie przyjrzeć się dziewczynie.
- Jesteś Sithanką... - szepnął.
I wtem statkiem zatrzęsło.
Byli atakowani.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro