Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

° O tym, że pasja nadaje sens życiu °

     To jest kosz na śmierci. Przepraszam, na śmieci. Kosz na śmieci, tak. To idealne miejsce zamieszkania dla każdego niepotrzebnego papierka czy innego śmiecia. Aż dziw, że ja tam jeszcze nie mieszkam.

    Nie, to jest beznadziejne. Wyrywam kartkę. W ten sposób dzieci z klas 0 — 5 nie zaczną szanować środowiska, a wręcz przeciwnie, wyzywać siebie od śmieci. A załóżmy: nikt na to nie zasługuje. Nawet ja.

      Dzień dobry, to przywitanie zaczyna mnie nudzić, nazywam się Jerry Ternaster, jakby ktoś zapomniał, i daję zły przykład kOlEgOm z mŁoDsZyCh kLaS [jak to pani od bioli powiedziała: dEmOrAlIzUjEsZ iCh!!!¡¡¡]

     Uwielbiam siedzieć przy moim biurku, a dokładniej parapecie. Jako iż nie mam w pokoju biurka, a moje łóżko jest przysunięte wyjątkowo blisko parapetu, tam mogę się uczyć albo uczyć, albo uczyć, albo pisać jakieś historie. Jak na przykład tę: moją popapraną historię. Kiedy będę już sławnym dziennikarzem, zapewne świat publikować będzie te zapiski, po to aby pośmiać się z nastoletniego mnie. A ja, jak to show biznes nakazuje, uśmiechać będę się głupawo [co już idealnie wyćwiczyłem], a w środku ryczał, że byłem taki głupi i nie spaliłem tych chorych notatek.
    Tak, muszę je spalić zaraz po skończeniu tego dzieua. Nie ma bata. Tym bardziej, że na początku są jakieś złowrogie pierwiastki z matematyki. O, moje stare zadanie domowe. Dostałem nawet piątkę. Szkoda, że na pracach klasowych taką mądrością się nie wykazuję. Może dlatego, że nie mam obok komórki i zapytaj.onet.
    Ale wracając.
    Lena od zawsze była zwolenniczką laptopa. Mówiła, że ma brzydkie pismo, że pisanie ręcznie jest męczące, jednak, mimo wszystko, dla mnie wydawało się ono dużo ciekawsze i bardziej romantyczne [tak, dobrze przeczytaliście], aniżeli stukanie w klawiaturę. Zresztą, ten cholerny stukot klawiszy, zawsze mnie cholernie irytował.
     A jeżeli jesteśmy już przy matematyce — chyba czas policzyć ile w tym dzienniku użyłem słowa cholera w każdej możliwej jego odmianie. Tysiąc? Naprawdę? Wcale się nie dziwię. Lubię to słowo — ma mocny ładunek emocjonalny, a wcale nie jest nazbyt wulgarne. Idealnie made for Jerry Ternaster.
     Ale chyba nigdy nie skończę opowieści o tym, że pisanie to jedyna rzecz, która ratuje mnie przed życiowym załamaniem. Oczywiście są jeszcze moi przyjaciele, czasami moja mama, no i przede wszystkim herbata, ale pisanie to coś innego — jakaś część mnie, forma pasji, po prostu gdy piszę, czuję, że wszystko boli mnie mniej niż wcześniej. Że, o ile istnieje reinkarnacja, już w poprzednich wcieleniach trzymałem w ręku pióro, stukałem w cholernie irytującą klawiaturę [pod warunkiem, że były już klawiatury] czy nawalałem w csa... nie, nie, to nie ten wątek. Ale fakt, lubię csa.
      Po prostu mam nieodłączne wrażenie, że jeżeli opuszczę pisarstwo na wieki, to i ja zginę na wieki. Jak w życiu nic mi się nie udało — wygląd, charakter, samopoczucie, nawet ojciec — to o tyle znalazłem coś, co nie wychodzi mi bajecznie, jednak wprowadza mnie w bajeczny stan.
    O cholera, mam niezłą rozkminę. I nie, nie o kradnięciu czy zabijaniu.

    Podsumowując: każda pasja to trochę jak dragi, tyle że na legalu.

    [chyba po raz pierwszy, od długiego czasu, czuję się z jakiejś myśli dumny].
   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro