56. OPISÓWKA, [Herm/Terr], Draco, [Terr/Mili]
• • •
12:09
Spojrzała na niego bez emocji, coraz bardziej zdając sobie sprawę z tego, że w ogóle nie ma ochoty na tą rozmowę. W końcu postanowiła odpisać mu na wiadomości, które zostawiał jej przez cały weekend... W końcu poczuła się gotowa, chociaż zaczęła w to wątpić, gdy tylko go zobaczyła... Była przerażona bojowym nastawieniem swoich przyjaciółek, które najchętniej poszłyby na to spotkanie razem z nią, ale przecież ona wcale nie miała zamiaru robić mu żadnych wyrzutów. Sama przecież nie była dziewczyną roku i nawaliła już jakiś miesiąc wcześniej... Umówili się w pustej klasie w przerwie obiadowej, by mogli w spokoju ze sobą porozmawiać. Terrence wyglądał tak, jakby nie miał pojęcia, po co w ogóle tu przyszedł i jak ma zacząć rozmowę, ale gdy tylko ją zobaczył w jego oczach nie było nic poza ogromnym poczuciem winy.
- Co tam? - zapytał spięty, siadając na przeciwko niej. Splótł palce u swoich dłoni i spojrzał na nią wyczekująco.
- W porządku - aż zaśmiała się na to pytanie, bo zabrzmiało tak, jakby wciąż było jak dawniej, a ona naprawdę miała nadzieję na normalną rozmowę, a nie krzywe uśmiechy i spiny.
- Nie wydaje mi się - powiedział niepewnie, po czym ostrożnie położył swoją dłoń na jej i zdziwił się aż, że nawet się nie wzdrygnęła.
- Naprawdę jest w porządku - szepnęła, a kąciki jej ust delikatnie drgnęły. - Może poza tym, że cała szkoła dowiedziała się, ze przyprawiasz mi rogi - dodała, śmiejąc się nerwowo. - Szmata powinna jeszcze dodać film, jak ja całuje Notta i Hogwart chyba by oszalał.
- Zbliżyliście się do siebie - stwierdził, na co poruszyła się nerwowo na krześle. - Nie zauważyłem tego.
- Nie powiedziałabym - szepnęła, czując jak łzy napływają jej do oczu.
Nie miała ochoty myśleć ani tym bardziej rozmawiać o Teodorze, ale po to tu przecież była. Mieli wyjaśnić sobie wszystko, co było między nimi niewyjaśnione, a Nott był nieodłącznym elementem tej skomplikowanej układanki. Była w rozsypce i sama nie wiedziała dlaczego. Wiedziała natomiast, że w ciągu sekundy może się po prostu rozpłakać i nie potrafiłaby wytłumaczyć z jakiego tak naprawdę powodu. Natłok wszystkiego co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni był już zbyt ciężki na jej kruche barki. Wypuściła powietrze z ust i się otrząsnęła.
- Pogadaliśmy i wszystko sobie wyjaśniliśmy z Teodorem. Dosłownie wszystko - powiedział zakłopotany. - Blaise wygadał się, że to trwało już wcześniej, więc Teo wyłożył wszystkie karty na stół, bo nie miał zamiaru czekać aż ta szmata opublikuje coś związanego z tobą. Z resztą teraz już wiesz, że to nie o nim chciałem z tobą tak naprawdę porozmawiać - szepnął, po czym zacisnął usta.
- Musiałam sobie wszystko poukładać - mruknęła, rysując palcem na stole jakieś nieokreślone figury. - Przepraszam, że unikałam cię cały weekend.
- I poukładałaś sobie? - zapytał, na co na niego spojrzała.
- Nie - szepnęła, opierając głowę na dłoni. - Wiem, że chciałeś powiedzieć mi o tym osobiście, ale ja was widziałam, Terr - dodała, spoglądając mu w oczy. - Ten post nie był dla mnie żadnym zaskoczeniem.
- Wiem, Nott mi powiedział - szepnął, ściskając jej dłoń nieco mocniej.
- I byłam z tego powodu tak rozdarta, że go pocałowałam, a wiem, że nie powinnam - szepnęła, czując sie winna z tego powodu. Niepotrzebnie wplątała go w ich problemy. - Nie w takich okolicznościach. W ogóle. Ukrywałam przed tobą fakt, że polubiłam go trochę bardziej niż powinnam. Blaise dowiedział się o tym przez przypadek w sylwestra, ale Gin zagroziła mu, że jak się wygada to równie dobrze może ją uznać za martwą, bo nie będzie chciała mieć z nim nic wspólnego - wzruszyła ramionami, a Terr skinął ze zrozumieniem głową. - Teraz to już nieważne.
- Wiem, że zabrzmi to niedorzecznie, ale mam nadzieję, że przez całą tą sytuację z Nottem, nie będziesz mnie tak strasznie nienawidzić za to, co ci zrobiłem - szepnął zmieszany i puścił jej dłoń, by oprzeć się o tył krzesła. Położył czoło na dłoniach i nie mógł uwierzyć w to, że życie całkowicie wymknęło im się spod kontroli.
- Nadal się z niej nie wyleczyłeś? - zapytała z delikatnym uśmiechem na ustach, a on nawet nie wiedział, co ma powiedzieć.
- Nie wiem - szepnął szczerze. - To wyszło zupełnie niespodziewanie, Hermiono. Wiesz, że cię uwielbiam - dodał z bólem serca, kompletnie załamany tym, że w jego życiu tak się namieszało. Wolałby cofnąć czas zanim tak się zranili. - Nie mam pojęcia, co mi odbiło.
- Kochasz ją - powiedziała cicho, patrząc na wyryte na stole serduszko. Przejechała po nim palcem i zastanawiała się, czy to możliwe, by zrobiła je Milicenta, bo w środku widniały ich inicjały. Rozejrzała się po klasie i faktycznie to było miejsce, na którym przeważnie siedziała.
- Nie wiem - powiedział znowu. - To jest możliwe, chociaż naprawdę starałem się iść naprzód. Z tobą - dodał zdecydowanie.
- Trochę nam to nie pykło - stwierdziła, patrząc tępo przed siebie.
- Trochę - przyznał, wstając z krzesła. - Mogę cię przytulić? - zapytał bez skrępowania, na co uśmiechnęła się zaskoczona. Wtuliła się w niego i przymknęła oczy. Mimo wszystko w jego ramionach było jej dobrze przez ostatnie kilka miesięcy. Może nie był to związek idealny, ale dogadywali się bez problemu, nie kłócili się i było im dobrze w swoim towarzystwie - Jak mogliśmy to rozjebać? - zapytał cicho w jej włosy.
- Miłość nie wybiera - powiedziała, starając sobie wytłumaczyć tym wszystko, co się stało.
- Powinnaś mnie zabić albo przynajmniej skopać - stwierdził, na co prychnęła.
- Skoro tak bardzo tego chcesz - wzruszyła ramionami, po czym pięścią uderzyła go kilkukrotnie w ramię. - Lepiej ci? - zapytała rozbawiona.
- Nie bardzo - uśmiechnął się.
- Może będzie ci lepiej jak mnie skrzyczysz za to, że bujłam się w twoim kumplu - mruknęła, śmiejąc się przy tym nerwowo. - Słyszysz w ogóle jak to brzmi?
- Słyszę. To irracjonalne. Nott to przecież pajac - stwierdził Terr, patrząc na nią jak na kretynkę. - Zrozumiałbym, gdyby to był Malfoy, serio - dodał poważnie i nawet Hermiona nie wiedziała, czy on w tym momencie żartuje. - Musiałabyś się teraz widzieć - parsknął po dłuższej chwili milczenia, na co po raz kolejny uderzyła go w ramię.
- To nie było kurwa zabawne - powiedziała urażona, opierając się o biurko.
- Będzie dobrze między nami? - zapytał tym razem całkowicie poważnie.
- Bardzo bym tego chciała - stwierdziła bez namysłu. - Poza tym jesteśmy na siebie skazani - dodała z uśmiechem, przekrzywiając głowę. - Ginny, Lavender, Luna - wyliczała na palcach swoje przyjaciółki. - Kto wie, może kiedyś będziemy się bawić na jednym weselu - parsknęła, a Terr zmarszczył czoło.
- Całkiem możliwe. Żółwik? - zapytał z uśmiechem i wyciągnął pięść w jej stronę.
- Żółwik - skinęła głową, przykładając do niej swoją.
- Chodź tu, oszołomie - mruknął rozbawiony, zgarniając ją w swoje ramiona, po czym dłonią rozczochrał jej włosy na czubku głowy. Robił to zawsze na pożegnanie, a potem wpijał się w jej usta z czystym pożądaniem. Tego dnia już jednak tego nie zrobił. Złożył krótki pocałunek na jej czole i położył dłonie na drobnych ramionach. - Chcę, żebyś wiedziała, że bardzo żałuję tego, że tak to się potoczyło - szepnął skrępowany, wiedząc doskonale, że cokolwiek wypłynęłoby z jego ust, już i tak nic w tej sytuacji nie zmieni.
- Uwierz mi, że ja też - przyznała szczerze.
- Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, a trafiasz na samych dzbanów - mruknął, na co się zaśmiała i kiwnęła głową.
- Wiesz, że ja tobie też życzę jak najlepiej, prawda? I proszę cię, nie wiń Teodora za to wszystko, on starał się jak mógł, żeby wybić mi siebie z głowy - szepnęła naprawdę zdołowana tym, że mu to nie wyszło.
- Wszystko między nami w porządku - powiedział, biorąc ją pod ramię, po czym skierowali się w stronę wyjścia. - Mam tylko nadzieję, że ta szmata nie opublikuje nic związanego z tobą, bo nie chcę, byś musiała przez to przechodzić.
kilka dni wcześniej
Odwróciłem wzrok, krzywiąc się cały, jak pani Pomfrey wbijała Mili kolejną igłę w rękę. Nienawidziłem igieł ani szpitali, ale po tym jak cała zawartość kociołka Finnigana wylądowała na jej stopie, musiała dostać szereg zastrzyków i okład z jakimiś dziwacznymi miksturami, których nazw nawet nie potrafiłem wymówić. Ten typ naprawdę potrafi być niebezpieczny. Na miejscu Malfoya raczej bym go nie drażnił... Siedzieliśmy tu już z dwie godziny, a ja musiałem wdychać ten okropny szpitalny zapach i było już mi naprawdę niedobrze, ale czego ja bym dla niej nie zrobił?
- Gotowe - oznajmiła pani Pomfrey, przyklepując miejsce po igle wacikiem. - Jutro przyjdź na zmianę opatrunku, a dzisiaj odpuść już sobie lekcje. Panie Higgs, możesz odprowadzić swoją dziewczynę do dormitorium - dodała pielęgniarka, po czym zaczęła pakować na tackę wszystkie składniki, których użyła.
- Dziękuję - powiedziała uprzejmie Mili trochę zmieszana jej słowami, po czym zeskoczyła ze stołka i osunęła nogawkę. - Nic nie boli - ucieszyła się i spojrzała na mnie niepewnie. - Halo? - zapytała, machając mi dłonią przed twarzą, aż się wzdrygnąłem.
- Zamyśliłem się - wyjaśniłem, po czym wstałem i spojrzałem na nią z uśmiechem. Słowa pani Pomfrey strasznie mnie rozczuliły. Dziewczynę... Kiedy to było... Zawsze z uśmiechem wspominałem te czasy. To był zdecydowanie najlepszy okres w moim życiu. - Wszystko w porządku? - zapytałem, marszcząc czoło. Nie wyglądała, by cokolwiek ją jeszcze bolało.
- Jak widać - zachichotała, okręcając się wokół własnej osi.
- Świetnie - powiedziałem, a Milicenta uwiesiła się mojego ramienia i wyszliśmy ze skrzydła szpitalnego na korytarz. - Zostałaś kolejną ofiarą Finnigana - stwierdziłem rozbawiony, na co wybuchła śmiechem.
- Czasami boję się o Astorię - oznajmiła po chwili z przerażeniem.
- Racja - przyznałem. - Chociaż bardziej boję się chyba o Dafne - dodałem, ciągnąc ją w korytarz prowadzący do schodów. - Jak przejdzie na nią głupota Weasleya to dopiero będziemy mieli problem - parsknąłem, po czym złapałem ją szybko, gdy potknęła się o jakieś śmieci rozrzucone najprawdopodobniej przez Irytka. Gdzie w takich sytuacjach jest Filch, ja się pytam? Mili pisnęła, łapiąc się mojego ramienia, po czym stanęła z przerażeniem na baczność i wybuchła śmiechem.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła? - zapytała rozbawiona. - Zawsze jesteś przy mnie - dodała, kładąc mi palec na policzku.
- Zawsze - przytaknąłem. - Czy ty jesteś zdziwiona? - zapytałem, uśmiechając się.
- Nie jestem - wzruszyła ramionami, biorąc szybko dłoń z mojej twarzy. - Boję się, że się to zmieni, bo w twoim życiu pojawił się ktoś ważniejszy ode mnie - szepnęła skrępowana, jednak nadal patrzyła mi prosto w oczy.
- Nikt nie jest i nigdy nie będzie ważniejszy od ciebie - powiedziałem bez emocji, wzdychając ciężko. Nie mam pojęcia, co ta dziewczyna ma w sobie, ale moje serce chyba wciąż należy do niej... Nie potrafiłem się do tego przyznać przed nikim, nawet przed samym sobą i doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że zawsze byłem i będę na jej zawołanie. Jak taki uwiązany pies... Pomimo tego że mnie tak strasznie kiedyś zraniła... Lgnąłem do niej jak ćma do światła, jak mucha do gówna... OMG, to akurat złe porównanie... Ale no tak właśnie było... I nie potrafiłem tego zmienić, chociaż bardzo tego chciałem. Ruszyć przed siebie. Naprawdę się starałem. Oszalałem na punkcie Herm, ale ona nigdy nie była Mili... - Chodź - otrząsnąłem się i pociągnąłem ją za sobą. Czekam na moment w moim życiu, gdy w końcu przestanę nabierać ochoty na pocałowanie tej dziewczyny, kiedy jest tak blisko mnie. Przyjaźniliśmy się, ale za każdym razem, gdy byłem w jej towarzystwie nie potrafiłem sobie w pełni zaufać, a będąc z Hermioną w ogóle nie powinienem o tym myśleć...
- Granger nigdy nie będzie ważniejsza ode mnie? - zapytała zakłopotana, a ja cały się spiąłem... Będzie drążyć temat... Taka właśnie jest... Postanowiłem milczeć. IDIOTA. Zdecydowanie zbyt dużo gadam. Mogłem to zatrzymać dla siebie lub inaczej ująć to w słowa... - Terr?
- Co? - zapytałem nieprzyjemnym tonem wściekły na samego siebie.
- Jesteś z nią i przecież ją kochasz, prawda? - zapytała z uśmiechem. - Musi być najważniejsza.
- Kocham też ciebie i nigdy się to nie zmieni - wyznałem totalnie zagubiony.
- No tak, ale to inny rodzaj miłości - zaśmiała się, a mnie to poirytowało, sam nie wiem dlaczego. - I też cię kocham, głupku - zaśmiała się, mocniej ściskając moje ramię, a ja przymknąłem oczy, już żałując tego, co miałem zamiar zrobić.
- Nie rozumiesz, prawda? Kocham cię. Nie tak jak kocha się przyjaciela - powiedziałem zanim zdążyłem ugryźć się w język, a jej aż mina zrzedła. Chyba nie tego się spodziewała, ale choć cała się spięła, w jej oczach było widać jakąś ulgę. Jestem idiotą. Mam zajebistą dziewczynę, a ona niedawno zaczęła spotykać się z Macmillanem... To zdecydowanie nie był dobry czas na takie rozmowy. Zatrzymała się i puściła moje ramię, po czym spojrzała na swoje dłonie, nie wiedząc co w tej sytuacji powiedzieć. - No co? - zapytałem, kładąc swoje czoło na jej, przez co na mnie spojrzała. - Jesteś zdziwiona?
- Ja... - zaczęła, ale nie dokończyła. Zacisnęła usta, patrząc prosto w moje oczy. Przepadałem w nich za każdym jebanym razem. Nie wiem, jak to się stało i nawet nie jestem do końca pewny, kto zbliżył się pierwszy... Po prostu się pocałowaliśmy.
I CHUJ. Wszystko wróciło jak jebany bumerang. Po takim czasie wciąż czułem to samo... Wszystkie miesiące przez które starałem się pozbierać, wybaczyć jej... Ten trudny czas, gdy zaczynaliśmy budować naszą relację od nowa... Wszystko chuj kurwa strzelił. Miałem wrażenie, że serce mi płonie, jak ją całowałem... Jestem strasznym chujem. Usłyszeliśmy jak ktoś trzasnął drzwiami, więc odskoczyliśmy od siebie, by rozejrzeć się wokół. JESTEM STRASZNYM CHUJEM. Bo gdy nie zobaczyłem nikogo, podniosłem ją pod kolanami i naparłem na nią całym sobą, opierając ją o ścianę.
- Terr, chyba nie powinniśmy - szepnęła, próbując uspokoić oddech, ale ja jej nie słuchałem.
Jestem strasznym chujem. Całkowicie mnie poniosło. Jej usta to było coś, czego w tym momencie potrzebowałem. Stęskniony jak cholera znowu ją pocałowałem, niosąc do pobliskiej klasy. Dawno się tak nie czułem. Jakbym wylądował na innej planecie... I bałem się z niej w tym momencie wrócić na ziemię... To było tak strasznie niepoprawne, a ja jak w jakimś transie przeniosłem usta na jej policzek, ucho, szyję, chcąc poczuć się jak kiedyś... Oparłem czoło na jej ramieniu, kiedy pociągnęła mnie za włosy i zacisnąłem powieki, nie wierząc, że to robię... Opuściłem ją ostrożnie i się od niej odsunąłem. Schowałem twarz w dłoniach i aż normalnie zachciało mi się płakać. Hermiona...
- Terr? - zapytała cicho, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Muszę z nią porozmawiać - szepnąłem poddenerwowany. Wnętrzności ścisnęły mi się boleśnie, kiedy tylko o niej pomyślałem... - Muszę ją znaleźć - dodałem przerażony.
- Najpierw ochłoń - poradziła mi, a ja spojrzałem na nią jak na wariatkę. To się nie uda. Czułem tak straszliwe poczucie winy i czułem się jeszcze gorzej ze świadomością, że chciałbym to powtórzyć.
- Przepraszam - szepnąłem i z bólem serca wyszedłem z klasy, zostawiajac ją samą.
Biegiem wręcz skierowałem się do lochów, mając w głowie milion scenariuszy, jak powinienem jej o tym powiedzieć... Nie zasługiwała na to. Była wspaniała, niepowtarzalna, wyjątkowa... A ja byłem tylko kłamcą i debilem, który totalnie na nią nie zasługiwał... Nie wiedziałem, czy wbić do biblioteki, w której była z Nottem, bo mieli szlaban... Czy może czekać na nią w jej dormitorium, gdy z niego wróci... Okazałem się jednak tchórzem, bo tego dnia już się z nią nie zobaczyłem...
12:42
Wszedł do wielkiej sali zupełnie bez humoru. Powinien się cieszyć z tego w jakich okolicznościach rozstał się z Hermioną, ale mimo wszystko nadal czuł się strasznie. Podszedł do stołu, a Adrian uśmiechnął się na jego widok. Blaise kiwnął tylko głową, bo wlaśnie przeżuwał kurczaka i wskazał na miejsce na przeciwko siebie.
- Jak tam? Porozmawiałeś z nią? - zapytał Adi, popijając sok dyniowy.
- Tak - powiedział z ulgą.
- Krzyczała? - zapytał Blaise, a Terr pokręcił na to głową. - Płakała?
- Trochę - przyznał Higgie, kładąc na stole telefon z zamiarem posadzenia tyłka obok Adriana.
- Co jest kurwa? - zapytał z przerażeniem Blaise, wytrzeszczając oczy, po czym wstał gwałtownie z miejsca. - Skarbie, co ty myślisz, że robisz? - dodał, kręcąc szybko głową i machając dłońmi gotowy wskoczyć na stół. Terr odwrócił się zdziwiony i zobaczył Ginny biorącą zamach, a już po sekundzie poczuł na swojej twarzy jak silna potrafi być. Dłonie Blaise'a zamarły w powietrzu, a wielką salę wypełnił odgłos plaśnięcia, kiedy rozpędzona dłoń gryfonki spotkała się z bladym policzkiem ślizgona.
- No - mruknęła z uśmiechem, po czym strzepnęła z ramienia niewidzialny kurz. - Od razu mi lepiej - dodała, odwróciła się na pięcie i skierowała się z powrotem w stronę stołu gryfonów i pękającej z dumy Lavender. Ron z szerokim uśmiechem na ustach stanął obok stołu i zaczął głośno klaskać, a Harry przycisnął dłoń do ust i próbował ukryć cisnący się na jego usta uśmiech. Seamus oparł czoło na plecach Rona i prawie się popłakał, a Dean siedział z wytrzeszczonymi oczami i nie wierzył w to, co przed chwilą zobaczył.
- Co kurwa to miało kurwa być? - zapytał Blaise, łapiąc się za głowę. - Jak ona mogła? - dodał, zakrywając usta dłońmi. - Stary, nic ci nie jest? - zapytał, na co nadal zszokowany Terr pokręcił przecząco głową.
- Ta to ma rozmach - stwierdził Adrian, obserwując Ginny z zachwytem. - Należało ci się - dodał z uśmiechem, po czym pociągnął przyjaciela za rękaw. - Siadaj i żryj, zaraz mamy transmutację. Ciesz się, że ruda jest rok niżej. Chociaż nie wiem, czy Brown nie jest gorsza.
- Myślisz, że Granger kazała im zrobić na ciebie zamach? - zapytał Blaise, siadając na swoim miejscu nadal w głębokim szoku.
- Co? - zdziwił się Terr. - Oczywiście, że nie.
- Może jednak będziesz potrzebował obstawę - powiedział przerażony.
- A co zamierzasz z Bulstrode? - zaczął temat Pucey, splatając dłonie na stole.
- Nic nie zamierzam - bąknął Terr, nakładając sobie na talerz potężną porcję grillowanych ziemniaczków. Jeszcze z nią nawet nie porozmawiał. Na zajęcia przed przerwą obiadową przychodził razem z nauczycielem i siadał na drugim końcu klasy, a kiedy się kończyły, uciekał wręcz, bo wiedział, że najpierw musi porozmawiać z Hermioną. Był jej to winny.
- Nie odezwała się dzisiaj ani słowem - oznajmił Blaise. - Jak jadła obiad, Gin nie spuszczała z niej wzroku i przez chwilę myślałem, że to jej się za to oberwie.
- I żałuj, że nie widziałeś akcji z Macmillanem - zaśmiał się Adrian, klaszcząc cicho pod stołem. - Gościu wleciał do wielkiej sali i zaczął wyzywać ją od wejścia najgorszymi możliwymi epitetami - dodał podekscytowany, klepiąc Terra po plecach. - Uciekła i wątpię, że pojawi się dzisiaj na zajęciach. Tym bardziej, że do końca dnia mamy je z gryfonami.
- Ona nie zrobiła nic złego - warknął Higgs, zaciskając pięść na stole.
- Jak zwykle ją bronisz - zauważył Blaise, kręcąc głową. - Teraz wrócicie do siebie i będzie jak dawniej?
- Nie - powiedział Terr, po czym spojrzał na swój talerz. - Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia, co z tym wszystkim zrobić.
- Zwolnij tak na początek - zaproponował mu Adrian z uśmiechem. - I tak do siebie wrócicie, każdy to wie. Malfoy założył się nawet z Bletchleyem o to, kiedy to nastąpi - dodał rozbawiony. - Idzie moja królowa - powiedział z czułością, widząc Lunę zmierzającą w ich stronę, a Blaise wstał z automatu i wskazał na nią palcem.
- Łapska przy sobie, Lovegood - powiedział poważnie.
- Przecież nie mam zamiaru go bić - mruknęła rozbawiona i machnęła lekceważąco ręką. - Bolało?
- Nie - powiedział Terr, spoglądając na nią przelotnie.
- To może jednak ci poprawię? - zapytała z uśmiechem, a ślizgon już nadstawiał drugi policzek. - Żartowałam, kretynie - dodała rozbawiona. - Cześć, Pucuś - uśmiechnęła się słodko, po czym stanęła pomiędzy nogami Adriana, który odwrócił się na ławce w jej stronę i przytulił się do niej z czułością.
- Tęskniłem - wyznał, wtulając twarz w jej brzuch.
- Gdzie jest Hermiona? - zapytała, mrużąc oczy na Higgsa.
- W swoim dormitorium - powiedział Terr, przeżuwając mięso. - Stwierdziła, że nie jest głodna i że musi skoczyć do siebie po książkę od transmutacji.
- Jak dowie się, co zrobiła Gin, to ją chyba ukatrupi - parsknęła, głaszcząc Adriana po głowie.
- Czyli wykluczamy planowany zamach - stwierdził Blaise z namysłem. - Przywiąże ją później za to do łóżka.
- Zamilcz - powiedziała Luna poważnie, po czym usiadła pomiędzy Adrianem, a Terrencem. - Twierdzę, że zachowałeś się jak frajer, Higgs, ale jeżeli Hermiona ci wybaczyła, będę w stanie cię znosić - dodała z uśmiechem.
- Całkowicie się z tobą zgadzam, Lovegood - przyznał jej rację. - Jestem frajerem.
- Cieszę się, że zdajesz sobie z tego sprawę - uśmiechnęła się złośliwie. - I wolałabym, żeby cała ta sytuacja z Nottem nie dotarła do tej szmaty, bo zrobi kolejną gównoburzę. Wiedzą o tym ci, co powinni i niech tak zostanie.
- Po raz kolejny się z tobą zgodzę - powiedział Terr, a Blaise z Adrianem zgodnie kiwnęli na to głowami. - Wszystko już wyjaśnione - dodał, chociaż wiedział, że najtrudniejsza rozmowa dopiero przed nim.
• • •
granger_danger / higgie
JANUARY 26 • 13:37
eeej
wszystko w porządku?
odłóż ten telefon,
bo znowu dostaniesz szlaban
Lavender mi właśnie powiedziała,
co się stało podczas obiadu...
bo Ronald wciąż głupio cieszył mordę,
więc wiedziałam, że coś się odjebało...
strasznie cię przepraszam za Ginny...
straszyły mnie z Lav,
że zrobią coś takiego,
ale w życiu nie pomyślałam,
że mówiły serio...
wszystko w porządku???
hahhh
trochę boli mnie szczęka,
ale zasłużyłem, co nie?
nieee 🙄
oboje zjebaliśmy, Terr...
tak, wiem...
i cieszę się,
że pogadaliśmy ☺️
a jak ruda trochę ochłonie
to jeszcze jej za to podziękuję
eh...
jest okej, naprawdę
odłóż ten telefon, oszołomie 🙄😆
okej 🙄
wyświetlono
• • •
silver.dragon Elo klaso w ten cudaśny poniedziałek, tutaj trajkotarz. Wasze jedyne źródło rzetelnych informacji na temat rozwiązłego życia elity z tej zapyziałej budy. A kim ja jestem? To nie sekret i zaraz Wam go zdradzę. 😎
Z racji tego, że nasza wspaniałomyślna kumoszka, a w zasadzie jebany szmatekson opublikował materiał, który powinien interesować maksymalnie kilka osób, a nie cały zamek, wpadłem w zadumę i w wyniku refleksji postanowiłem się do tego odnieść, ponieważ to jak tych dwoje nie szczędziło sobie dziś czułości na transmutacji może świadczyć tylko o jednym! Podczas obserwacji moje wewnętrzne oko obstawiło, że nasza Milicenta Urwiska Spryciula Zgrywuska Bulstrode V to była tylko przykrywka, moi mili państwo, ale dla pewności skonsultuję to jeszcze z Trelawney, bo być może moje wewnętrzne oko jest jeszcze najebane bądź ewentualnie naćpane. Kojarzycie tych panów ze zdjęcia, prawda? Oczywiście, że tak! Bo kto nie zna kogoś tak zajebistego jak Terrence Kiep Tuman Wariat Higgs I oraz Teodor Szajbus Imbecyl Cep Nott II?
WIDZICIE TĄ MIŁOŚĆ? ŻADNA KOBIETA NIE STANIE JEJ NA DRODZE!
Życzę sobie, Wam jak i panom ze zdjęcia upojnej nocy! 👉🏼👌🏼
Wiem, że mnie kochacie, bo mnie się nie da nie kochać, xoxo, truth boy, Dracon Gwiazda Mistrz Geniusz Malfoy, pozdro iks dededededede
🖤 Liked by gossipgirl, always.handsome, trace.grace and 13840 others.
better.than.you masz najebane, mordo
brownie ODKRYCIE ROKU
better.than.you a ty z nim jesteś, masz jeszcze bardziej najebane
brownie WIEM O TYM
silver.dragon widzisz? pasujemy do siebie ❤️
brownie nudzi ci się?
silver.dragon kurewsko!
brownie co ty tak w ogóle odpierdalasz?
silver.dragon próbowałem trochę rozluźnić atmosferę 😆
brownie a mnie się wydaję, że zrobi się z tego jeszcze większy gnój 🙄
trace.grace FRIENDS FOREVER 😍 ale mam nadzieję, Teo, że przed tym przytulasem mu wpierdoliłeś 🙄
gossipgirl a za co?
trace.grace bo wyobraź sobie, że Teo to bardzo porządny koleś, laska, więc mimo wszystko powinien mu wpoić do łba swoje wartości...
gossipgirl ale jakie?
trace.grace a no takie, że zdrada to gówno na przykład?
gossipgirl aha, no tak, racja 😂 Teoś Świętoszek Nott 😂
better.than.you zamknij mordę, szmato... i skończ siać zamęt...
gossipgirl ty go bronisz? ciekawe dlaczego 😇
better.than.you NIE, PO PROSTU NIE ŻYCZĘ SOBIE ŻEBYŚ WPIERDALAŁA SIĘ W ŻYCIE MOJE I MOICH PRZYJACIÓŁ, LAMPUCERO
seeet.but.psycho przecież to jest u nich całkowicie normalne zachowanie... 🙄 moje pytanie brzmi gdzie Adrian Platfus Ciapa Szuja Pucey III 😆 bez niego to nie to samo...
greengrass racja... oni się przytulają częściej niż my 😳
always.handsome mnie to tym razem nie dotyczy, moje panie 😆
best_weasley Nott chciał go pewnie pocieszyć po tym, jak moja zajebista siostra jebła mu w beret 😆
numberONE jestem totalnie wzruszony 😆
granger_danger możecie już przestać?
silver.dragon możecie posłuchać Granger, która jest idealna, nigdy nie popełnia błędów i zawsze ma rację?
granger_danger dzięki, blondasie...
silver.dragon to był sarkazm, ladacznico ❤️
higgie kurwa, Malfoy, zamknij mordę, bo ci najebie
sweet.but.psycho DRACO, DAJ JEJ SPOKÓJ... JAK MOŻESZ W TEJ SYTUACJI TAK O NIEJ MÓWIĆ...
silver.dragon właśnie w tej sytuacji mogę.
brownie wypierdalaj na podłogę. ale już.
all.about.miles to najdłuższe zdanie jakie w życiu przeczytałem, ziom XD
silver.dragon ty umiesz czytać?
numberONE zadałeś mi to samo pytanie jak byłem Goylem w drugiej klasie XD serio masz swoich kumpli za takich debili?
best_weasley w końcu to jego kumple... czego się po nich spodziewasz 😆
ast.69 ja pierdolę, Malfoy... co ty znowu pierdolisz...
silver.dragon na pewno nie ciebie
ast.69 UCHROŃ MNIE MERLINIE...
brownie dzięki XDDD
silver.dragon o co ci znowu chodzi, co?
ast.69 bo pierdolisz bez ładu i składu... dlaczego niby Milicenta miałaby stanąć im na drodze? XD
gossipgirl czy on napisał, że chodzi o Bulstrode?
ast.69 ja pierdolę, a o kogo?
better.than.you JESZCZE KURWA JEDNO SŁOWO, A CIĘ SZMATO ZNAJDĘ I CIĘ KURWA ZNISZCZĘ
greengrass co przed nami ukrywacie?
better.than.you nie wasz zasrany interes...
higgie Malfoy, czy ty jesteś w zmowie z tą szmatą? tak tylko pytam. ONA COŚ WIE... EWIDENTNIE
silver.dragon KURWA NIE JA JEJ NIC NIE NAPISAŁEM
higgie TO SKĄD TA PIZDA TO WIE
sweet.but.psycho ALE CO WIE
trace.grace czy to nie jest dla was jasne? NOTT KURWA CZY TY PODWALAŁEŚ SIĘ DO DZIEWCZYNY HIGGSA? błagam, powiedz, że nie... albo kłam, ale powiedz, że nie...
sweet.but.psycho WHAT THE FUCK
better.than.you oczywiście, że nie... i nie kłamię... ja pierdolę, czy możecie dać mi wszyscy święty spokój?
trace.grace oczywiście, nie denerwuj się, pysiu
trace.grace OMG A MOŻE HIGGS PODWALAŁ SIĘ DO TWOJEJ DZIEWCZYNY???
better.than.you ja nie mam dziewczyny, Trace...
trace.grace kurwa, próbuję to rozkminić...
brownie nie zadręczajcie swoich malutkich móżdżków tymi durnymi przemyśleniami...
sweet.but.psycho a ciebie to nie interesuje, detektywie?
brownie nie drążcie tematu, szkoda czasu XD
trace.grace a może Mili zataiła przed nami fakt o Higgsie, bo potajemnie spotykała się z Nottem? 😆
gossipgirl nie, to nie to...
better.than.you ZARAZ WYJDĘ Z SIEBIE XD
trace.grace to stań obok i zrób sobie masaż.
trace.grace a może Mili jest tak naprawdę zainteresowana Granger?
trace.grace kurwa... dojdę do tego, normalnie wam to obiecuję!!!
better.than.you jak chcesz dojść to odezwij się do McLaggena... on ci kurwa pomoże, a teraz daj już spokój...
trace.grace 😤😤😤
im.red nie wiem, jak to skomentować 🙄
im.red ugh... i przepraszam, że wybuchłam na przerwie obiadowej, Higgs...
im.red Hermiona mi kazała...
im.red znaczy przeprosić, nie wybuchnąć...
im.red nie kazała mi wybuchać, dlatego kazała mi przeprosić...
higgie nie gniewam się
im.red masz szczęście, bo jebłabym ci jeszcze raz
always.handsome ALE TO BYŁO PIĘKNE 😍
im.red wiem. i ty też już wiesz, co cię czeka, jak spierdolisz sprawę...
don_diablo ❤️
JANUARY 26 • View all 422 comments.
• • •
higgie / bulstrode.girl
JANUARY 26 • 22:53
powiedziałaś komuś
o Hermionie i Teodorze?
cooo? oczywiście, że nie...
z nikim nie rozmawiałam
po tym jak ode mnie wyszedłeś...
kurwa wydaje mi się,
że ta szmata już o tym wie 🤯
skąd wiesz?
bo pisała perfidne komentarze
pod postem Malfoya...
mamy jakiegoś kreta w towarzystwie...
wiedzieli o tym tylko chłopacy
i przyjaciółki Hermiony 🙄
mówiłam ci,
że nie spocznę dopóki się nie dowiem,
kim ona jest...
tym filmikiem zniszczyła mi życie...
nie mów tak...
to nasza zasługa 🙄
ale nie chciałam,
żeby ktokolwiek dowiedział się
o nas w ten sposób 😔
wiem...
zraniliśmy zbyt dużo osób 🙄
cieszę się, że w końcu
ze mną porozmawiałeś...
wiesz, że najpierw chciałem
porozmawiać z Hermioną 😔
musiałem...
tak, wiem...
mimo wszystko jest dla ciebie ważna
tak, jest...
i jak ta szmata wstawi coś na jej temat,
to ją zniszczę
okej
ale najpierw musimy dowiedzieć się,
kim ona w ogóle jest...
dowiem się...
dlaczego tak bardzo się obwiniasz
skoro Granger nie jest wcale taka święta?
bo ona mnie nie zdradziła...
ale latała za Nottem
jak była z tobą...
nie latała...
ale okłamywała cię...
i próbowała z tym walczyć...
nie drąż tematu...
to już jest sprawa pomiędzy nimi.
i już żałuję, że ci o tym powiedziałem 🙄
no dobrze,
masz rację
dobranoc, Mili
dobranoc, Terr 💔
wyświetlono
JANUARY 26 • 23:39
przepraszam 😔
co?
za co?
dlaczego nie śpisz?
za to, że kiedykolwiek
pozwoliłam ci odejść...
to był największy błąd w moim życiu 😔
wiem...
powiedziałeś, że czas pokaże,
czy do siebie kiedyś wrócimy...
że nie powinnismy kierować się emocjami...
ale musisz to wiedzieć...
Mili...
kocham cię, Terr 😔
najbardziej na świecie...
odkąd tylko pamiętam...
wiesz, że ja ciebie też...
dobranoc 💔
wyświetlono
• • •
przepraszam, że tak długo to trwało, ale kompletnie nie wiedziałam, jak ugryźć ten rozdział... już chciałam zwrócić się o pomoc do Was, żeby mi któraś pomogła 🤯 mam już dość tego chaosu... teraz będzie już trochę spokojniej ☺️ buziaki ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro