199
- melissa pov
"Więcej, więcej, więcej"
Śmieje się popijając kolejne szklanki whisky. Tak, jestem pijana. Bardzo, bardzo pijana. Ale kogo to obchodzi? Nikt się mną nie inetseruje. Ashton jest na mnie wściekły jeśli usłyszał o pocałunku, Jason i Stella mnie nienawidzą.. Nie zajmie dużo czasu jak moi inni przyjaciele zrozumieją jaką dziwką i straszną przyjaciółką jestem.
"Chcę więcej." powiedziałam jak małe dziecko i opróźniłam szklankę.
"Nie sądzę, że to dobra decyzja." Chłopak obok mnie się zaśmiał i złapał za ramie. "Dawaj, dziewczyno. Musisz iść do domu, wziąć prysznic i trochę pospać. Wyglądasz na wyczerpaną i cholera, pachniesz okropnie."
"Nie mam domu." westchnęłam "Wszyscy mnie nienawidzą."
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem. "Kim są wszyscy i dlaczego cię nienawidzą?"
" Mój chłopak, moi przyjaciele, moja rodzina. Wszyscy sądzą, że jestem dziwką." mruknęłam. "Zrobiłam straszną rzecz i jeżeli ci powiem, Ty również mnie znienawidzisz."
Potrząsnął głową i uśmiechnął się do mnie. "Nie, nie będę Cię nienawidzić i nie jesteś dziwką. W zasadzie, myślę, że jesteś piękną dziewczyną. I wiesz co myślę?"
Potrząsnęłam głową i spojrzałam na niego nierozumiejąc. O czym on do cholery mówi?
"Myślę, że prawdopodobnie nie wiesz co mówisz. Jesteś pijana, dziewczyno. Bardzo, bardzo pijana. Wystarczy ci na tę noc." Wyprowadził mnie na zewnątrz i spojrzeliśmy na gwiazdy. "Masz samochód?"
Przytakuję i prowadzę w stronę samochodu, obok drzwi.
"Czy chcesz abym.." zaczął, ale ja podbiegłam do samochodu i otworzyłam drzwi. wsiadłam do samochodu i uśmiechnęłam się do niego. "Dzięki, słodki chłopczę."
"Nie możesz prowadzić w takim stanie." Powiedział zmartwionym głosem. "Dalej.." Spojrzał na mnie "Jak Ci na imię?"
"Melissa!" Zaśmiałam się i zamknęłam drzwi. "Żegnaj!" Mrugam i macham do niego.
"Melissa.." marszczy brwi. "Słyszałem już wcześniej to imię.." zdaje sobie sprawę skąd. To zaginiona dziewczyna z wiadomości, dziewczyna Ashtona Irwina. "Melissa!" Krzyczy "Nie.."
Ale jest za późno.
Właśnie odjechałam.
"Pijana.." Śmieje się. "Więc nie pij." Zaczynam się głośniej śmiać, głośniej i głośniej. Dlaczego? Nie wiem. Nikt nie powiedział nic śmiesznego i nie stało się nic śmiesznego.
Myślę, że moje życie jest śmieszne.
Jestem głupia, bardzo. Okłamałam Ashtona. Stella i Jason są na mnie wściekli, Willemijn nie wie kim naprawdę jestem. I pocałowałam Jay'a. Pocałowałam go. To dupek a ja go pocałowałam.
To grożenie. Ta wiadomość. Ashton. To za dużo.
Łzy płyną mi po twarzy. Obraz robi się zamazany.
Nie widzę znaku. Jest czerwony i ostrzega przed czymś.
Drzewa rosną wzdłuż drogi, ale jest ciemno i nie ma żadnego oświetlenia. Nie widzę ich.
I wtedy, to się stało tak szybko. Auto wpadło w poślizg, i uderzyło w drzewo. Krzyknęłam i zamknęłam oczy. Wszędzie jest ciemno.
Jeśli to mój koniec, niech tak będzie.
Nikt się o mnie nie troszczy.
Żegnaj.
~~¤~~
Więc to koniec.
Tej części, oczywiście.
Miałam dodać go dopiero jutro... ale za bardzo Was kocham.
Płacze. Naprawdę płacze.
Niebawem jadę na zjazd a ryczę jak małe dziecko.
Kolejna część pojawi się jutro. Nie wiem o której godzinie....
Napiszę wam o tym post tutaj.
Kocham Was ;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro