Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40


Od godziny byłem w drodze. Moim pierwszym celem była stolica. Planowałem zatrzymać się w jakimś przydrożnym motelu w Seulu i spędzić tam ze dwie noce, by wymyślić, co dalej.

Może i brzmiało to szalenie, ale ja, nie wiedząc gdzie i po co, prułem przed siebie i rzeczywiście czułem się lepiej, nonstop wciskając pedał gazu, tak jakbym wylewał całe emocje na asfaltową nawierzchnię.

Zadzwonił telefon. Widząc imię babci, odebrałem.

I wstyd się przyznać, że zapomniałem o tym, że została sama. Jej egoistyczny wnuczek spierdolił gdzie pieprz rośnie, zostawiając ją bez słowa wytłumaczenia.

Poczułem się okropnie. Zostałem porzucony, a teraz sam kogoś porzuciłem. Ale nie było już odwrotu.
Gdybym tylko się zawahał, moja ciemna strona doprowadziłaby mnie na skraj załamania nerwowego. Pierwszy raz nie chciałem zginąć z własnej ręki.

- Mary?

- Gdzieś ty znowu polazł? Przyniosłam ci trochę leków.

Moja babcia była emerytowaną farmaceutką, znała też kilka "znachorek" i regularnie faszerowała mnie lekami w obawie, że pewnego dnia znów mi odbije i tym razem nie uda się mnie już odratować.

- Nie chcę ich już.

- Jak to? Przecież ci pomagały. Coś się stało?

- Wypadł mi wyjazd służbowy. Wrócę za kilka dni, dobrze?

Po chwili ciszy znów się odezwałem, już nieco zaniepokojony.

- Mary?

- Tak, tak. Trochę źle się czuję - brzmiała słabo, a ja dopiero teraz to zauważyłem.

- Co ci jest? Wracaj do domu i się połóż, zadzwonię do sąsiadki żeby co jakiś czas do ciebie wpadła. Mówiłem ci, żebyś zostawiła ten ogródek w spokoju, nie możesz całymi dniami tam sied...

- Spokojnie. To nic takiego, zaraz się położę. Pracuj ciężko - weszła mi w słowo, po czym szybko urwała połączenie, nie dając mi już nic więcej dopowiedzieć.

Tak jak powiedziałem, zadzwoniłem do sąsiadki i trochę mi ulżyło, gdy obiecała dopilnować babci.

Ludzie w jej wieku, nieważne jak silni czy zdrowi, nie powinni zostawać sami.

Przez całą drogę męczyłem się z wyrzutami sumienia i zastanawiałem się, co u Mary. Czy już poczuła się lepiej, a może zasnęła. Zadzwoniłbym, ale wstydziłem się swojego postępowania.

Ta kobieta oddała mi całe swoje życie, a ja po prostu o niej zapomniałem.

Gdy dotarłem do celu i znalazłem dla siebie miejsce, od razu zasnąłem na hotelowym łóżku, wykończony przez własną, posraną psychikę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro