32
Poczułem, jak tracę siły.
W tym momencie moja twarz była za pewne blada jak ściana, ale priorytetem było ze stoickim spokojem wyprowadzić dziewczynę z mieszkania i wrócić do domu.
Tam jakoś to sobie wytłumaczę.
Bo na świecie zdarzały się i takie przypadki, a mój Park Jimin to nie jedyny Park Jimin w tej nieskończenie wielkiej przestrzeni.
Kobieta raz po raz dopytywała, kim ja niby jestem, ale zbyłem ją rozmową o cenach mieszkań.
I wróciłem do domu. Dopiero tam uświadomiłem sobie, że ze strony Jimina to mogła być tylko gra. Chora i bezsensowna gra.
Ale czy poświęciłby mi tyle czasu, gdybym był dla niego zabawką?
Serce twierdziło, że nie.
A rozum podpowiadał, że tak, mogłem być zabawką w jego rękach. Zabawki szybko się nudzą.
Nie chciałem mu się znudzić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro