20
Nie wiedzieć jak i czemu, zwyczajnie wróciliśmy do czatowania.
Nawet szczerze nie pogadaliśmy. Jimin zachowywał się tak, jakby wcale nie przeszedł przez żadną próbę samobójczą.
Ja za to nie drążyłem tematu, bo w zupełności wystarczało mi to, że nonstop mnie dissował, jednocześnie stając się kimś ważnym w moim żałosnym życiu.
jiminniex: nadal nie wiem, jak masz na imię
miyg: moją grupę krwi też chcesz znać?
jiminniex: imię poproszę
miyg: ta, a co będę z tego miał?
jiminniex: ładne zdjęcie
miyg: mam dużo swoich zdjęć
jiminniex: moje zdjęcie, imbecylu
miyg: nie, moje imię to nie "imbecyl"
miyg: próbuj dalej
Wyświetlono.
miyg: nie spróbujesz?
Wyświetlono.
miyg: Yoongi
jiminniex: OMO NASZE IMIONA IDEALNIE SIĘ ZGRYWAJĄ
miyg: no i co z tym zdjęciem?
jiminniex: jesteś sam?
miyg: w jakim sensie?
jiminniex: w pokoju, w sensie
miyg: nie, obok mnie leży mój facet, któremu przed chwilą zafundowałem zajebistego handjoba, a co?
jiminniex:
miyg: kurwa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro