17
Dwa miesiące później
Leżałem na niepościelonym łóżku, ubrany w ciuchy z poprzedniego dnia, zlany potem. Była czwarta nad ranem.
Koszmary kolejny raz nie pozwalały mi spać, własna wyobraźnia doprowadzała mnie do szału.
Od dwóch miesiący mam w głowie jedno imię.
Należy ono do osoby, którą zawiodłem.
Zawiodłem zarówno Jimina, jak i siebie samego.
Pozwoliłem babci się powstrzymać. Nie dotarłem do Busan.
Ja nawet nie wyruszyłem.
Przestałem wchodzić na stronę.
Nie próbowałem już nikomu udowadniać, że samobójstwo jest głupotą, bo to jak walka z wiatrakami.
Mary wierzy w przeznaczenie. Jeśli komuś dane jest odejść, to żaden czat tego nie zmieni.
Bezskutecznie wmawia mi to każdego dnia, próbując podnieść mnie na duchu. Tylko że ja za nisko upadłem, by ktokolwiek mógł mnie jakkolwiek podnieść.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro