Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

_Rozdział 7_

Loki pow.
Nimrodel obudziła go o świcie. Razem spakowali niezbędne rzeczy, a elfka dała Lokiemu miecz, wykonany przez elfów drugiej ery, z mithrilu. Chwilę później galopowali w stronę Lórien.

*Time skip 9 godzin*

Jechali już kilka godzin. Loki rozkoszował się wiatrem szalejącym w jego włosach i świeżym zapachem pól Rohanu. Nimrodel zarządziła postój. Wyjęła mapę i objaśniła bożkowi dalszą drogę. Czekała ich jazda wzdłuż brzegu rzeki i przeprawa przez Celebrant. Po pół godzinie znów wsiedli na konie i ruszyli dalej.

*Time skip 10 godzin*

Zapadła już noc, ale nie przerwali podróży, ponieważ ledwie parę godzin dzieliło ich od królestwa Galadrieli. Rozmawiali o cudach Śródziemia i Asgardu, gdy nagle w boku wierzchowca Nimrodel utkwiła strzała. Koń zarżał i przewrócił się. Loki wyciągnął miecz, a Nimrodel sięgnęła po sztylety. Zagorzała walka. Orków było z 50. W pewnym momencie Loki poczuł uderzenie w tył głowy i stracił przytomność...

Time skip*

Ocknął się po paru godzinach. Jak przez mgłę pamiętał wydarzenia z ubiegłej nocy. Przypomniał sobie orków, którzy porwali Nimrodel. W oczach pojawiły mu się łzy. ~ Nie, nie czas na rozpacz. Nie możesz jej stracić. ~ pomyślał~ Lórien. Tam mogą mi pomóc. ~ i tak zrobił. Znalazł swojego konia, wsiadł na niego i ruszył galopem w stronę Królestwa. Po dwóch godzinach jazdy ukazał mu się Celebrant. Na szczęście dzięki Nimrodel wiedział, jak przeprawić się przez rzekę. Gdy był już na drugim brzegu, usłyszał szelest. Zza krzaków wyszedł elf, mierzący do Lokiego z łuku.
- Kim jesteś i co robisz w królestwie elfów? - spytał elf.
- Orkowie. Porwali ją. Porwali Nimrodel. - odpowiedział ze łzami w oczach.
- Skąd mam wiedzieć, że to nie ty ją porwałeś.
- Stąd - powiedział Loki i pokazał elfowi naszyjnik, który dostał od Nimrodel. Elf zaniemówił.
- Proszę, pomóż mi. Oni ją porwali- powtórzył bożek, a łzy ciekły po jego policzkach. Zastanawiał się, czemu elf się wacha, gdy doznał olśnienia. Elf bał się go, bo był podobny do orków.
- Proszę...- powiedział błagalnym tonem. Elf oprzytomniał.
- Dobrze, zaprowadzę cię do królowej Galadrieli. Jeśli ona się zgodzi, pomogę ci, nie tylko ja, ale wszyscy elfowie. Księżniczka Nimrodel jest bowiem najjaśniejszą z gwiazd naszego plemienia.
Lokiego zamurowało. Księżniczka Nimrodel. Szybko jednak wyrwał się z zadumy i podążył za elfem. Szli przez najpiękniejszy las, jaki Loki kiedykolwiek widział. Wszystkie drzewa miały pnie ze srebra i złote liście oraz kwiaty. W trawie natomiast kwitły małe, białe i żółte kwiatki. Po godzinie doszli do pięknego pałacu. Smukły elf poprowadził bożka do sali tronowej. Loki uklęknął przed tronami Galadrieli i Celeborna.
- Haldirze- odezwał się Celeborn - kogo przyprowadziłeś?
- Ten mężczyzna mówi, że orkowie porwali księżniczkę Nimrodel.
- Powiedz, czy to prawda, i czy masz dowód, że to nie ty ją uprowadziłeś?
Loki spojrzał królowi w oczy i rzekł
- Królu, niechaj umrę, jeżeli nie mówię prawdy. A jeśli żądasz dowodu, oto on. - pokazał naszyjnik, który dała mu elfka.
- Prawdę mówi, Celebornie. - powiedziała Galadriela - musimy wysłać wojsko na odsiecz.
- Jeśli pozwolisz Pani, czy również mógłbym pomóc w odbiciu Nimrodel?
- powiedział Loki.
- Czemu miałbyś się narażać?
- Ponieważ księżniczka pomogła mi gdy byłem ranny i opiekowała się mną, dopóki nie wyzdrowiałem.
- Dobrze więc jutro o świcie wyruszysz z naszymi wojownikami. Teraz jednak odpocznij. - powiedziała królowa. Haldir odprowadził Lokiego do jego komnaty. Bożek zasnął od razu. Jednak w środku nocy obudziły go śpiewy. Wiele głosów śpiewało smutną, lecz pełną nadziei pieśń, przewijało się w niej imię Nimrodel. Loki wstał. Coś kazało mu iść jednym z korytarzy. Poszedł więc kierując się wewnętrznym głosem. Po jakimś czasie znalazł się w niewielkiej sali. Stała tam Pani Galadriela i nalewała wody do misy na rzeźbionym, marmurowym postumencie.
- Dobry wieczór Loki - powiedziała.
- Dobry wieczór, Pani - odpowiedział i ukłonił się.
- Ta misa to zwierciadło Galadrieli. Zna przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Możesz w nie zajrzeć, by zobaczyć co może przynieść los.
Loki podszedł bliżej do misy i pochylił się nad nią. Ujrzał w niej fragmenty swojego życia; wizytę na Jotunheimie, upadek w przepaść, napad na Midgard, pobyt w celi, w Asgardzie, walkę z Malekithem oraz chwile spędzone z Nimrodel. Tafla wody pociemniała i pojawił się w niej obraz Drzewca, patrolującego las w poszukiwaniu elfki, małe oddziały elfów, szukające śladów porywaczy, w końcu zobaczył Nimrodel. Leżała na podłodze poobijana i brudna, a z jej oczu ciekły łzy. Nie mógł na to patrzeć. Wtem woda zajaśniała białym blaskiem. Widział siebie, walczącego z orkami, wesołą Nimrodel i elfy śpiewające radosne, wesołe pieśni. Zwierciadło zgasło i znowu widział jedynie swoje oblicze.
- Wiem co widziałeś, dlatego przyjmij ten dar- powiedziała królowa i podała mu piękny miecz - oręż ten został wykuty z mithrilu w świetle księżyca, a w jego rękojeść został wprawiony kryształ, w którym jest zamknięty blask ulubionej gwiazdy elfów. Jest od teraz twój. Idź teraz na spoczynek i pamiętaj: ona na ciebie liczy, Loki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro