_Rozdział 14_
Nimrodel pow.
Gdy dotarły do niej słowa strażnika, zerwała się z miejsca i ruszyła biegiem do komnaty Lokiego. Arwena, nieudolnie próbująca dogonić przyjaciółkę, wydzierała się w niebo głosy.
- Deli!!! Zaczekaj na mnie! Do jasnej gwiazdy, nie tak szybko!
Jednak Nimrodel jej nie słyszała. W tej chwili liczył się tylko Loki. Jak opętana biegła prosto do Srebrnej Komnaty i niemalże wyważając drzwi weszła do środka. Aragorn, Gandalf i Elrond już tam byli.
- Jestem! - powiedziała Nimrodel,
z trudem łapiąc oddech - po co mnie wezwaliście?
- Twój przyjaciel jest zdrowy. Właśnie mieliśmy go budzić, ale Gandalf uparł się żeby cię zawołać. - odpowiedział Aragorn - A tak w ogóle, wiesz gdzie jest Arwena?
- Była ze mną w ogrodach, zaraz tu przyjdzie. I nie mów tyle, tylko wybudź Lokiego.
- Dobrze, dobrze. Spokojnie. Weź go za rękę. Może być w szoku, w końcu ostatnie co pamięta to pewnie teleportacja.
Nimrodel siadła przy łóżku bożka i delikatnie ujęła jego dłoń. Przyjrzała mu się, nie był już blady.
- Teraz wystarczy, że go zawołasz- Gandalf powiedział cicho.
- Loki. Loki, proszę, obudź się. To ja, Nimrodel. Jesteś już zdrowy, obudź się.
Bożek poruszył się niespokojnie, otworzył oczy i usiadł. Nimrodel nie wytrzymała. Mocno przytuliła Lokiego, który próbował ogarnąć, co się wokół niego dzieje.
- Tak bardzo tęskniłam! Martwiłam, że nie przeżyjesz. - powiedziała elfka i delikatnie pocałowała bożka w policzek. Loki uśmiechnął się, a na jego twarz wpełzł rumieniec. W tym momencie do komnaty wpadła Arwena.
- Przepraszam, że tak długo, ale zgubiłam się w pałacu i trochę zajęło mi odszukanie właściwej komnaty. Obudził się już? Mam nadzieję że tak, bo... - tu spojrzała na Nimrodel przytuloną do Lokiego- Oooooł. Chyba... W czymś przeszkodziłam... Przepraszam? To ja chyba... Aragornie chodź do ogrodu... Potrzebują prywatności. Ty też tato. I zamknij usta. Gandalfie idziesz z nami?
- Z miłą chęcią- odpowiedział czarodziej. Po chwili, Loki i Nimrodel zostali sami.
- Jak się czujesz? - spytała elfka.
- Dobrze, myślę że dobrze. Jak długo tu jestem?
- Leżysz w tej komnacie od tygodnia...
- Tygodnia?!
- Spokojnie Loki. Teraz wszystko jest w porządku. Twoje rany zostały wyleczone. Truciznę zwalczyli Elrond, Gandalf i Elessar. To oni byli w pokoju, gdy się obudziłeś.
- A kim była ta elfka? - spytał Loki.
- Arwena to córka Elronda. Opowiadałam ci o niej. To moja najlepsza przyjaciółka. Czasem może bywa trochę... szalona, ale zawsze mogę na nią liczyć.
- Rozumiem. Myślisz, że mogę wstać?
Nimrodel zastanowiła się. Bożek był jeszcze osłabiony, jednak skoro ma na to ochotę, to czemu nie?
- Pewnie Loki! W razie czego ci pomogę.
Bożek usiadł na brzegu łóżka i wstał. Zachwiał się, oraz pewnie by się przewrócił, gdyby nie Nimrodel, która chwyciła go pod ramię. Elfka zaprowadziły Lokiego do ogrodu, pod piękne drzewo mallornu. Jego gałęzie, obsypane złotymi kwiatami sięgały niemal do ziemi. Deli usiadła, opierając się o pień drzewa, a jej przyjaciel siadł obok niej. Nimrodel przytuliła się do bożka. Loki spojrzał na nią z czułością i spytał:
- Deli?
- Tak? - odpowiedziała elfka.
- Czy myślisz... Wiem, że jestem potworem i nic tego nie zmieni, ale... Kocham cię Nimrodel. Całym sercem, całą duszą kocham cię, zawsze będę cię kochać. - Elfka spojrzała mu prosto w oczy i szepnęła - Też cię kocham Loki. - Bożek nie dał jej dokończyć delikatnie pocałował ją w usta. Ku jego radości Nimrodel go odwzajemniła. Trwaliby tak bez końca gdyby nie...
- Aaaaaaaawwwwww! Aragornie, widzisz to? To takie piękne! - krzyknęła Arwena - Tato! Czemu się tak na nich patrzysz?! Ja wiem, to wzruszające, sama płaczę, ale wyglądasz jakbyś zobaczył ducha...- jak na komendę Loki i Nimrodel oderwali się od siebie. Deli spojrzała na córkę Elronda.
- Arwena! Ładnie to tak śledzić przyjaciółkę?! I to w dodatku w takim momencie?!
- Oj no przepraszam. - powiedziała Arwi- ale nie mogłam się powstrzymać. Poprostu musiałam to zobaczyć.
- Nie szkodzi. Jednak pozwolisz, że pójdziemy nad rzekę.
- Pewnie! I obiecuję, że tym razem nie będę was śledzić - powiedziała Arwena i razem z Aragornem oraz Elrondem, który wyglądał jakby miał zaraz dostać zawału, odeszła w głąb ogrodu. Nimrodel wzięła Lokiego za rękę i zaprowadziła go nad rzekę. Usiedli na brzegu, a Nimrodel postanowiła zadać bożkowi dręczące ją od kilku dni pytanie.
- Loki? Czy skoro odzyskałeś swoje moce, zamierzasz wrócić do swojego wymiaru?
- Tylko z tobą. Tak chciałbym wrócić, ale mój przybrany ojciec mnie nienawidzi. Brat tak samo. Wiesz co im zrobiłem. Poprostu boję się konfrontacji. Nie wiem, co bym im powiedział. Chciałbym, żeby mi wybaczyli, żeby wszystko było jak kiedyś.
- Uważam, że powinieneś ich przeprosić. Jeśli żałujesz, napewno to zobaczą. Musisz być odważny.
- Chyba masz rację Deli.
- No pewnie, że mam! - powiedziała elfka- A teraz chodź, Galadriela mówiła, że mamy przyjść do sali tronowej, jak będziesz mógł.
Gdy dotarli do wyznaczonego przez Galadrielę miejsce, pani Lòrien czekała tam razem z Celebornem.
- Cieszę się, że przyszliście- powiedziała Galadriela - Loki, proszę, podejdź.
Bożek nieśmiało podszedł do królowej.
- Chciałam ci podziękować. Gdyby nie ty, Nimrodel prawdopodobnie zginęłaby w lochach Sarumana. Całe nasze plemię jest ci dozgonnie wdzięczne. W ramach podziękowania, razem z Celebornem przyznajemy ci tytuł księcia - to mówiąc włożyła Lokiemu na głowę srebrną koronę. Podobna była do tej należącej do Aragorna, tylko skromniejsza i ozdobiona wzorami liści oraz gwiazd.
- Dziękuję Pani- powiedział Loki.
- Nie musisz dziękować. Ten tytuł ci się należy.
Nimrodel podeszła do Lokiego i pocałowała go w policzek - Gratuluję- szepnęła mu do ucha.
Nagle usłyszeli łomot- Celeborn zemdlał, razem, z Elrondem, który właśnie wszedł do sali tronowej.
- Echhhh, ci faceci- westchnęła Galdriela- Straże! Znieście ich do komnat. Naprawdę nie rozumiem, czemu zemdleli.
Loki razem z Nimrodel ukradkiem wyszli z pałacu.
- Wróć niedługo, dobrze? - poprosiła elfka.
- Obiecuję. Mam nadzieję, że mi wybaczą.
- Muszą ci wybaczyć. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.
- Dziękuję Deli. Do zobaczenia - powiedział Loki i krzyknął- Otwórz most, Heimdailu!
Tęczowa poświata otoczyła bożka. Zniknął.
- Do zobaczenia mój książę. Powodzenia. - wyszeptała Nimrodel.
_________________________
Hej wszystkim!
Mam nadzieję że rozdział się Wam podoba. Czy Odyn i Thor wybaczą Lokiemu? Jak potoczą się dlasze losy zakochanej pary? Czy Celeborn i Elrond dostali zawału? Czy Arwena da radę przezwyciężyć pokusę śledzenia swojej przyjaciółki? Czy Aragorn wytrzyma z napadami fangirlu Arweny?
Wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale!
Życzę Wam wszystkim wesołych, świąt, w otoczeniu przyjaciół i rodziny, fajnych prezentów, śniegu, oraz spełnienia marzeń!
~ OliDomi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro