_Rozdział 13_
Nimrodel pow.
Minęło kilka dni od rozmowy
z Galadrielą. Przez cały ten czas elfka nie wychodziła z komnaty Lokiego. Niestrudzenie czuwała przy jego łóżku, pilnując żeby nie miał koszmarów. Starała się jak tylko mogła pomóc bożkowi, jednak jej przyjaciel gasł w jej oczach. Pełna nadziei wyczekiwała przyjazdu Elessara, Gandalfa oraz Elronda, którzy mogliby uratować Lokiego. Szóstego dnia jeden z pałacowych gwardzistów wbiegł do komnaty, gdzie przebywała Nimrodel i wykrzyknął- Pani, przekraczają Celebrant!
- Kto? - spytała elfka.
- Król Elessar, Mithrandir wraz
z Lordem Elrondem! - na te słowa Nimrodel wyszła z komnaty Lokiego i udała się do swojej. Uczesała swe długie białe włosy oraz przebrała się w długą bladoróżową suknię ozdobioną różami. Następnie wybiegła na dziedziniec pałacu, żeby powitać dostojnych gości. Pierwszy przyszedł Gandalf. Czarodziej roześmiał się wesoło na widok elfki. Kolejny przybył Aragorn wraz
z Arweną. Król ukłonił się przed Nimrodel, natomiast córka Elronda przytuliła ją z całej siły, ponieważ przyjaciółka nie widziała jej od dawna. Jako ostatni dotarł Elrond- władca Rivendell. Razem podążyli do sali tronowej, gdzie czekała na nich Galadriela. Po wymianie powitań i pozdrowień Aragorn zadał nurtujące wszystkich przybyłych pytanie- Dlaczego nas wezwałaś Pani?
- Otóż Elessarze- odrzekła Galadriela- niedawno orkowie porwali Nimrodel na zlecenie Sarumana. Księżniczka jechała wtedy do Lòrien wraz ze swoim przyjacielem. On właśnie zawiadomił nas o porwaniu i pomógł w odbiciu Nimrodel. Pokonał Sarumana, jednak odniósł poważną ranę- został ugodzony Dotykiem Śmierci. Dlatego sprowadziłam Was tutaj, ponieważ jedynie wy możecie mu pomóc.
- Dobrze Pani, zrobimy co w naszej mocy- odpowiedział Elrond. Gandalf, przysłuchujący się tej rozmowie spojrzał na Nimrodel. Staremu czarodziejowi nie umknęło to, że gdy Galadriela odpowiadała historię, w oczach elfki zalśniły łzy. Podszedł więc do Nimrodel i zapytał- Czemu płaczesz księżniczko?
- Widzisz Gandalfie... Martwię się o Lokiego. To on mnie ocalił. Boję się że... - głos elfki zadrżał.
- Spokojnie gwiazdeczko, pomożemy mu. A, tak z czystej ciekawości, kim jest ten elf?
- To nie jest elf Mithrandirze- odpowiedziała Nimrodel- nie należy do żadnej z ras Śródziemia. Wygląda inaczej niż wszystkie stworzenia, które spotkałeś Gandalfie, ale jest bardzo miły, przyjacielski i szczery. Mam nadzieję, że to was nie zniechęci.
- W żadnym wypadku! - wykrzyknął czarodziej- A teraz proszę, prowadź nas do niego.
Po chwili Elessar, Elrond, Arwena, Nimrodel i Elrond znajdowali się w komnacie, w której spoczywał Loki. Niemałe było zdziwienie przybyłych gości na widok bożka. Elrond wyglądał na zszokowanego, Aragorna oraz Arwenę zamurowało, a Gandalf uważnie przyglądał się Lokiemu. Na Nimrodel posypał się grad pytań o tożsamość bożka, więc pokrótce opowiedziała jego historię. Mithrandir kiwał ze zrozumieniem głową. Elrond i Elessar spoglądali na Lokiego zaciekawieni. Arwena, która była dość wrażliwa z natury, ocierała łzy wzruszenia. Gdy skończyła powiadać uzdrowiciele przystąpili do pracy, prosząc pozostałe osoby o opuszczenie komnaty. Początkowo Nimrodel zapierała się rękami i nogami przed wyjściem z pomieszczenia, jednak w końcu Arwenie udało się namówić ją do wspólnego spaceru po Lórien. Podczas przechadzki królowa Gondoru zasypywała swoją przyjaciółkę pytaniami.
- Powiedz... Dlaczego tak trudno było Cię wyprowadzić z komnaty Lokiego?
- Już tłumaczę: wtedy gdy mnie uratował, obiecałam mu, że go nie opuszczę.
- Uuuu... Podoba ci się. - bardziej stwierdziła, niż zapytała Arwena. Na twarz Nimrodel momentalnie zakwitły rumieńce- Nie to tylko przyjaciel... Wiele mu zawdzięczam... Jest taki odważny i miły... Może trochę... Tak podoba mi się- powiedziała zrezygnowana elfka. Arwena zaczęła piszczeć z ekscytacji oraz z prędkością karabinu maszynowego zaczęła zadawać pytania.
- Naprawdę? Kochasz go? Oświadczy ci się? Kiedy ślub? Będę mogła być druhną? Będziecie mieli dzieci? Jak będą się nazywały? Mogę być matką chrzestną?
- Spokojnie Arwi! Uspokój się! Na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi: tak. Wiem, że wygląda inaczej, ale przecież nie to się liczy. Poza tym jest miły, spokojny, odważny, szczery, zabawny...- rozmażyła się Nimrodel.
- A co na to Celeborn i Galadriela?
- Jeśli chodzi o nich, to nie zachowują się jak Thraduil, więc nie muszę się martwić- zaśmiały się obie. Chwilę później podbiegł do nich gwardzista.
- Pani, uzdrowiciele proszą, byś przyszła do komnaty Lokiego.
_____________________
Dobry wieczór kochani!
Witam w kolejnym rozdziale. Gdyby nie moja kuzynka, która zasypywała mnie SMS-ami z prośbą o next, rozdzialik pewnie byłby jutro. A tak jest dzisiaj. 😀 Nie wiem, kiedy pojawi się nastepny rozdział, ponieważ w tym tygodniu mam ważny sprawdzian z angielskiego i klasówkę z chemii. Najbliższy next pewnie będzie w piątek/ sobotę.
Dziękuję za gwiazdeczki :333
Do następnego 💖
~ OliDomi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro