rozdział 27
Po opuszczeniu mieszkania wsiadłem w swój samochód i bez chwili zawahania włączyłem się do ruchu, który jak na taką późną godzinę, nie wzbudził w kierowcach zniechęcenia do jazdy. Jeździłem po całym mieście aż do świtu. Następnie z samego rana pojechałem do ciotki, wiedząc, że wujek pojechał już do pracy. Ciotkę Mie zastałem w ogrodzie. Podszedłem do niej tak szybko jak tylko się dało.
- Ciociu jest jeszcze gorzej niż myślałem.
- Jezu Tedy, wiesz jak się o ciebie martwiłam. Wiem, że jesteś dorosłym facetem, ale nie było cię cały wieczór. Wujo mówił, że prawdopodobnie zostałeś u Leili i się godzicie w miły sposób. Wiesz, jaka ja jestem i tak mimo jego zapewnień martwiłam się cholernie.
- Wiem, jaka jesteś znam cię bardzo dobrze.
- Mówiłeś coś, że jest gorzej niż myślałeś, co chcesz przez to konkretnie powiedzieć?
- Wczoraj po imprezie urodzinowej, jak już każdy opuścił dom, zostałem sam na sam z Leilą. Za namową Adriany, Leila zgodziła się bym tam został. Błagałem ją o wybaczenie i miałem okazję by tak też się stało, bo sama mi później powiedziała, że chciała dać nam szansę i spróbować naprawić nasze małżeństwo, ale ja znów to spieprzyłem ciociu.
- Co się znów stało? Znowu ta głupia dziewucha?
- Tak. Nadia napisała do mniej wczoraj SMS, kiedy już spałem. Treść wiadomości mnie zaszokowała zresztą sama posłuchaj. - wyjąłem telefon z kieszeni spodni i od razu wszedłem w wybraną ikonkę. Nacisnąłem na wybraną wiadomość, a ta natomiast się załączyła. - Posłuchaj ciocia tego.
Witaj Tedy. Nie mogę trzymać tego w tajemnicy już dłużej. Moja mama umiera, a ja zostanę sama, stres teraz źle mi służy. Jednak nie o tym chciałam cię poinformować. Wiem, że jest już bardzo późno, ale musisz o tym wiedzieć. Tedy jestem w ciąży, to będzie nasze dziecko, przepraszam, dwa razy przez zbyt dużo pracy zapomniałam tabletek antykoncepcyjnych. Znam płeć dziecka, dziś się dowiedziałam na wizycie u mojej pani ginekolog. To będzie chłopiec. - przeniosłem wzrok z ekranu telefonu na stojącą naprzeciwko mnie ciocie. Ta patrzyła na mnie się tylko, bez żadnej odpowiedzi. Milczenie jej było chyba wiecznością. - Co ty na to? Leila się bardzo wkurzyła i wyrzuciła mnie kolejny raz z domu. Mam plan jednak jak to wszystko sprawdzić i naprawić. A jeśli się okaże, że nie jestem ojcem tego dziecka, własnymi rękoma zabije tę dziwkę.
- Tedy wyrażaj się. Teraz jest ona dla ciebie dziwką, ale przypomnij sobie czy była nią wcześniej jak robiłeś wszystko by z nią być. Co do Leili nie dziwię się, że tak zareagowała, sama pewnie bym też tak zrobiła na jej miejscu. W kwestii dziecka to nie wypieraj się go, jeśli rzeczywiście będzie ono twoim potomkiem. Co zamierzasz teraz z tym zrobić?
- Mam pewien pomysł, ale by wypaliło muszę dać Leili trochę czasu , by się na ten plan zgodziła.
Tydzień później:
Dziś nadszedł czas na sprawdzenie i wprowadzenie w życie mojego planu. Podejrzewam, że w całej tej sytuacji maczał palcem ktoś inny. Jednak pewności nie mam. Poprosiłem dziś Leile o spotkanie. Stwierdziłem, że chce pogadać na temat rozwodu, bo tylko w ten sposób dotrę jakoś do kobiety. Wczoraj wieczorem również tuż po tym, jak Leila zgodziła się na spotkanie, zadzwoniłem do Nadii prosząc ją o to samo, aczkolwiek pod pretekstem, że chcę pogadać o dziecku. Nasze spotkanie miało się odbyć w pobliskiej nowo otwartej kawiarni ,,Kupiec". Na miejscu byłem pierwszy. Serce waliło mi jak oszalałe. Po dziesięciu minutach, w drzwiach kawiarni pojawiła się Leila, ubrana z ciemne spodnie, białą koszulę i żakiet, do tego szpilki, całość wyglądała naprawdę super, biorąc fakt jak bardzo za nią tęsknię, według mnie i w worku po ziemniakach byłoby jej dobrze. Kobieta podeszła do mojego stolika i poczekała jak kelner przyjmie od niej zamówienie. Kiedy mężczyzna odszedł, spojrzała na mnie.
- Mam rozumieć, że w końcu chcesz podpisać papiery rozwodowe i się rozwieść.
- Nie do końca Leilo.
- Jak to? Sam przecież mówiłeś mi, że chcesz pogadać na temat rozwodu, a teraz mówisz mi, że nie do końca o to chodziło. - kiedy kelner przyniósł zamówienie Leili, ta po jego kolejnym odejściu kontynuowała. - Nie wiem co ty kombinujesz Grey , ale to nie jest zabawne.
- Posłuchaj mnie potrzebuje twojej pomocy. Jeśli nie chcesz być już, ze mną, to chociaż przez jakiś czas musisz przynajmniej udawać, że tak jest. Chcę coś sprawdzić i potrzebuje twojej pomocy, naprawdę, jeśli zajdzie taka potrzeba podpiszę te głupie papiery, choć z bólem serca, tylko pomóż mi proszę.
- W czym? - w tym momencie pojawiła się Nadia, która właśnie weszła do środka. - A ta tu czego?
- Właśnie Leilo o nią mi chodzi, z nią potrzebuje pomocy.
- Wybij to sobie z głupiego łba. Wychodzę.
- ChcszC bym podpisał te cholerne papiery, to siedź na tyłku i mi pomóż. Udawaj, że między nami jest wszystko w jak najlepszym porządku.
- Zgoda, choć robię to niechętnie.
Po chwili podeszła do nas Nadia, z zaskoczeniem na twarzy, że widzi nad oboje razem, a nie tylko jak się pewnie spodziewała tylko mnie. Dostrzegłem u kobiety niewielki zarys brzucha ciążowego i lekko powiększone piersi.
- Tedy o co tu chodzi? Chciałeś pogadać o ciąży, a jesteś ze swoją żoną. To chyba jakiś kiepski żart.
- Nie to nie jest kiepski żart Nadio. Tak jak mówiłem chciałem pogadać na temat dziecka o którym, niedawno się dowiedziałem, ale z racji tego, że między mną a moją żoną jest już dobrze i nie mamy przed sobą tajemnic, chciałem, aby moja Leila była obecna przy naszej rozmowie. Czyżby to było jakimś kłopotem dla ciebie Nadio?
- Poniekąd tak, bo chciałam pogadać z tobą sam na sam. - Leila przysunęła swoje krzesełko bliżej mojego, objęła moją rękę i dała mi całusa w policzek.
- To mój mąż i ojciec mojego dziecka. Nie tak łatwo da się nas rozdzielić. - sam nie wiedziałem co sądzić o słowach, które padły z ust Leili. Nie wiedziałem, czy ona naprawdę tak uważa, czy po prostu dobrze gra. Jednak starałem się nie dać po sobie poznać, że owe słowa wzbudziły u mnie zaskoczenie.
- Nie sądziłam, że wybaczysz mu zdradę, a teraz fakt o tym, że twój mąż ma mieć dziecko z inną nie wzbudziło w tobie żadnych złych emocji. Dobrze grasz Leilo, naprawdę dobrze.
- Po pierwsze nie jesteśmy na ty, po drugie gówno cię obchodzi co mam z moim mężem.
- Wiesz teraz udajesz dobrą żoneczke, ale kilkanaście miesięcy temu zaniedbywałaś go jako męża nie tylko normalnie, ale i w sferze erotycznej. Nie dawałaś mu to przyszedł do mnie. Bądź co bądź zmusił mnie do takiego seksu i uległości, jaką pragnął, ale przyznam szczerze, że nie żałuję. - Leila zerwała się na równe nogi chcąc uderzyć Nadię. Po mojej szybkiej reakcji nie doszło jednak do tego. - Widzisz prawda boli Leilo, a już uważałam, że jesteś obojętna na Theodore, a tu proszę miłe zakończenie.
- Posłuchaj mnie Nadio, chciałem dla pewności zrobić testy DNA. Gdy wyjdzie, że to faktycznie moje dziecko będę pomagał ci finansowo.
- Po moim trupie, nie będzie żadnych testów. To twoje dziecko, więc nie wypieraj się tego Grey. Z tego, co mi wiadomo i tak macie się rozwodzić więc możemy stworzyć szczęśliwą i kochającą się rodzinę skoro i tak ona już cię nie chce.
- Posłuchaj mnie gówniaro z nikim on się nie rozwodzi, on ma już jedno dziecko i jeśli będziemy chcieli będziemy mieć jeszcze jedno, a tobie od niego wara.
- Boże nie rozśmieszaj mnie ty mu już nie dasz żadnego dziecka, zresztą ostatnio miałaś dać i co i guzik nie ma dziecka, a ze mną może ich mieć tyle ile tylko zechce, zresztą dam mu taki seks, jaki on chce, a ty.. - niespodziewanie Leila uderzyła dziewczynę w twarz, co wzbudziło zainteresowanie wśród zgromadzonych ludzi w kawiarni. - Jak śmiałaś się mnie dotknąć!
- Chcesz to mogę to powtórzyć, zresztą Tedy ile się nie widziałeś z tym czymś?
- Po pierwsze mam imię, po drugie co ci do tego?
- Nie twój interes. Tedy wiesz ile?
- Będzie z jakieś sześć miesięcy, a czemu pytasz? - wtedy Leila uśmiechała się do mnie i z wielką pewnością siebie powiedziała.
- To nie jest twoje dziecko, ewidentnie ona kłamie. Jest tego samego wzrostu prawie co ja, figura jej przypomina moją, a więc w szóstym miejscu ciąży, bądź nawet niech będzie w piątym, powinna mieć większy brzuch niż ma. Na moje oko to dopiero trzeci lub prawie czwarty miesiąc.
- Wróżbitka i ekspertka od ciąży się znalazła.
- Jeśli się mylę, to nas oświeć i pozwól zrobić testy DNA, że faktycznie Tedy jest biologicznym ojcem, jeśli się nie zgodzisz masz coś na sumieniu , a ja to odkryje.
- Niby jak, znów mnie uderzysz, by wymusić ode mnie słowa, jakie chcesz usłyszeć.
- Tedy zadzwoń do Mike, on na pewno powie nam całą prawdę.
- Mike nasz informatyk? Och no fakt. Kocham cię. - odruchowo dałem buziaka w policzek żonie, ta jednak nie zareagowała na niego źle, natomiast Nadii to wszystko się nie spodobało, wstała szybko i kiedy już miała opuścić lokal, spojrzała na nas.
- Zobaczymy się w sądzie, tam zmuszą cię do odpowiedzialności. - po tych słowach dziewczyna opuściła kawiarnie. Spojrzałem na Leile.
- Ech jak widać nie jest pierwsza która chce iść do sądu. Nie mniej jednak dziękuję za pomoc, jesteś kochana mimo tego co ci zrobiłem.
- To twoja wina Tedy, że teraz masz kłopoty. Nie mniej jednak współczuję ci i wiedz, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
- A na wybaczenie mogę liczyć czy już jest za późno ?
- Nie wiem Tedy. Czas pokaże.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro