Rozdział 16
Kiedy wyszedłem ze szpitala, zostawiając tam samą ze sobą Leile, poinformowałem moją mamę, o tym, co się stało. Ta natychmiast stwierdziła, że zabierze na weekend naszą córkę bym mógł normalnie funkcjonować i odwiedzać Leile w szpitalu. Kolejny telefon wykonałem do rodziców dziewczyny. Tam dowiedziałem się, że to wszystko moja wina. Ech, no tak to tylko moja wina, ale czy pomyśleli, że dziecko nie bierze się z powietrza, tylko trzeba się pieprzyć. Nie doszło przecież do żadnego gwałtu, zawsze Leila tego chciałam i wskakiwała mi sama na niego. Po powrocie do domu wysłałem Nadii wstępną umowę, którą jej obiecałem, następnie nalałem sobie do szklanki whisky z lodem. Pierwszą ilość wlanego do szklanki trunku wypiłem na raz, by poczuć uderzenie alkoholu w moim organizmie. Szybko przygotowałem sobie kolejną dawkę, dolewając sobie trunku do jeszcze nieroztopionych kostek lodu. Siedząc tak w fotelu wypijałem jedną porcje alkoholu za drugą. Alkohol krążył w moim ciele, w głowie zaczęło mi szumieć. Postanowiłem nie przestawać pić. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk dzwonka ustawionego w moim telefonie. Wyjąłem komórkę z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Wypity alkohol nie ułatwiał mi odczytanie nazwy kontaktu osoby dzwoniącej do mnie. Wcisnąłem ikonkę odbierz i przytknąłem telefon do ucha.
-Grey.
-Hej to ja Nadia, czytałam wstępną umowę, którą mi wysłałeś.
-Tak, no i co z tego?
-Chyba pomyliłeś się w wynagrodzeniu za wykonaną pracę.
-Za mało? To poprawię na więcej.
-Wiesz sądzę, że to za dużo..coś się stało, bo jesteś inny niż dotychczas. -o kurwa nie, nie mogę dać jej odczuć czegoś takiego, bo ją kurwa spłoszę i nici z mojego planu.
-Wydaje ci się Nadio. - to zdanie z ledwością wydukałem, gdyż alkohol zaczął już robić swoje.
-Piłeś? Znaczy to nie moja sprawa, no ale..
-To twoja sprawa, bo będziesz pracować jako moja asystentka. Przyjedź do mojego domu, podpisać umowę i zaczniemy współpracować już od poniedziałku, po co czekać?
-W sumie masz rację. Niemniej jednak jesteś dziś w kiepskim stanie na tak poważnie decyzję. Zawsze możemy podpisać umowę jutro.
-Masz być u mnie i nie dyskutować, zrozumiano? Jestem na tyle świadomy, że wiem co robię i czego chcę. Nie podważaj mojego autorytetu.
-Nie śmiałabym tego robić. -jej ton głosu oznaczał, że poddaje się mojemu zdaniu, co przekonywało mnie bardziej, że jeśli zgodzi się na bycie moją uleglą będzie nią w stu procentach idealna.
-W takim razie za godzinę u mnie, w SMS-ie wyślę ci adres, pod który masz się zgłosić.
-Dobrze. - rozłączyła się, szybko wysłałem wiadomość z moim miejscem zamieszkania, po czym chwiejnym krokiem poszedłem do łazienki. Stojąc przy umywalce, gapiłem się na swoje odbicie w lustrze. Moje włosy wymagały radykalnego ścięcia, na twarzy pojawił się lekki zarost. Oczy stały się mętne i bez wyrazu. Nie przypominałem siebie sprzed kilku lat. Nie przypominałem nikogo. Nie wyglądałem jak syn miliardera, teraz wyglądałem jak syn kloszarda, z najgorszej dzielnicy Seattle. Postanowiłem szybko się ogolić. Wziąłem elektryczną maszynkę do golenia. Pięć minut później moja twarz stała się o wiele młodsza i gładsza. Szybki prysznic postawił mnie na nogi i sprawił, że alkohol nie działał na mnie jak jakiś czas temu. Z ręcznikiem oplecionym na biodrach, skierowałem się do garderoby. Wyjąłem nową parę bokserek, białą podkoszulkę oraz czarne jeansy. Nie miałem w najmniejszym stopniu się Bóg wie jak szykować, w końcu jestem w swoim domu, gdzie mogę czuć się swobodnie. W miarę trzeźwy rozum pozwolił mi przemyśleć fakt, że zaraz w moim domu pojawi się Nadia. Po dwudziestu minutach usłyszałem dźwięk dzwonka dochodzący od drzwi. Dość luźnym krokiem, niespiesząc się podszedłem odtworzyć drzwi. W progu stała Nadia, w czerwonej sukience, która opinała każdy skrawek ciała dziewczyny. Na ten widok zaparło mi dech w piersiach. Piękna i seksowna, to przeszło mi przez myśl. Zaprosiłem ją do środka. Kiedy szła przodem, podziwiałem jej piękny, kształtny tyłek. W dopasowanej sukience wyglądał zjawiskowo. Nagle poczułem, że robi mi się ciaśniej w spodniach. Wskazałem jej salon, a sam udałem się do swojego gabinetu po laptop i papiery. Następnie wracając do dziewczyny, myślami krążylem wszędzie byle nie myśląc o niej i o jej seksownym ciele.
-Czytałaś wstępną umowę. Czy pasuje ci wszystko, czy chciałabyś coś zmienić? Jestem otwarty na propozycje droga Nadio. -dziewczyna spojrzała na mnie skrępowana, obracając w palcach długopis, który leżał tuż obok niej.
-Tak jak już mówiłam, wydaję mi się, że wynagrodzenie jest zbyt duże, ponieważ taką kwotę powinni zarabiać ludzie z dziesięcioletnim stażem w twojej firmie, a nie ja.
-Pozwól, że ja zadecyduje ile masz zarabiać w firmie, dobrze? Według mnie pieniądze, które zarobisz przydadzą się nie tylko tobie ale i też twojej mamie.
-Tak, ale..
-Żadnego, ale Nadio. To nie podlega dyskusji w żaden najmniejszy sposób. Przeczytaj umowę jeszcze raz i jak się zdecydujesz to w odpowiednim do tego wyznaczonym miejscu podpisz to. - dziewczyna kiwnęła głową, po czym zabrała się za czytanie. A ja bezkarnie mogłem podziwiać jej piersi, bez wyrzutów sumienia. Po paru minutach złożyła swój podpis na dwóch egzemplarzach, co i ja również uczyniłem. Ująłem jej dłoń w geście przywitania się, czując pod palcami jej gładką skórę.
-Witaj w zespole Nadio.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro