Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Kiedy wyszedłem ze szpitala, zostawiając tam samą ze sobą Leile, poinformowałem moją mamę, o tym, co się stało. Ta natychmiast stwierdziła, że zabierze na weekend naszą córkę bym mógł normalnie funkcjonować i odwiedzać Leile w szpitalu. Kolejny telefon wykonałem do rodziców dziewczyny. Tam dowiedziałem się, że to wszystko moja wina. Ech, no tak to tylko moja wina, ale czy pomyśleli, że dziecko nie bierze się z powietrza, tylko trzeba się pieprzyć. Nie doszło przecież do żadnego gwałtu, zawsze Leila tego chciałam i wskakiwała mi sama na niego. Po powrocie do domu wysłałem Nadii wstępną umowę, którą jej obiecałem, następnie nalałem sobie do szklanki whisky z lodem. Pierwszą ilość wlanego do szklanki trunku wypiłem na raz, by poczuć uderzenie alkoholu w moim organizmie. Szybko przygotowałem sobie kolejną dawkę, dolewając sobie trunku do jeszcze nieroztopionych kostek lodu. Siedząc tak w fotelu wypijałem jedną porcje alkoholu za drugą. Alkohol krążył w moim ciele, w głowie zaczęło mi szumieć. Postanowiłem nie przestawać pić. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk dzwonka ustawionego w moim telefonie. Wyjąłem komórkę z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Wypity alkohol nie ułatwiał mi odczytanie nazwy kontaktu osoby dzwoniącej do mnie. Wcisnąłem ikonkę odbierz i przytknąłem telefon do ucha.
-Grey.
-Hej to ja Nadia, czytałam wstępną umowę, którą mi wysłałeś.
-Tak, no i co z tego?
-Chyba pomyliłeś się w wynagrodzeniu za wykonaną pracę.
-Za mało? To poprawię na więcej.
-Wiesz sądzę, że to za dużo..coś się stało, bo jesteś inny niż dotychczas. -o kurwa nie, nie mogę dać jej odczuć czegoś takiego, bo ją kurwa spłoszę i nici z mojego planu.
-Wydaje ci się Nadio. - to zdanie z ledwością wydukałem, gdyż alkohol zaczął już robić swoje.
-Piłeś? Znaczy to nie moja sprawa, no ale..
-To twoja sprawa, bo będziesz pracować jako moja asystentka. Przyjedź do mojego domu, podpisać umowę i zaczniemy współpracować już od poniedziałku, po co czekać?
-W sumie masz rację. Niemniej jednak jesteś dziś w kiepskim stanie na tak poważnie decyzję. Zawsze możemy podpisać umowę jutro.
-Masz być u mnie i nie dyskutować, zrozumiano? Jestem na tyle świadomy, że wiem co robię i czego chcę. Nie podważaj mojego autorytetu.
-Nie śmiałabym tego robić. -jej ton głosu oznaczał, że poddaje się mojemu zdaniu, co przekonywało mnie bardziej, że jeśli zgodzi się na bycie moją uleglą będzie nią w stu procentach idealna.
-W takim razie za godzinę u mnie, w SMS-ie wyślę ci adres, pod który masz się zgłosić.
-Dobrze. - rozłączyła się, szybko wysłałem wiadomość z moim miejscem zamieszkania, po czym chwiejnym krokiem poszedłem do łazienki. Stojąc przy umywalce, gapiłem się na swoje odbicie w lustrze. Moje włosy wymagały radykalnego ścięcia, na twarzy pojawił się lekki zarost. Oczy stały się mętne i bez wyrazu. Nie przypominałem siebie sprzed kilku lat. Nie przypominałem nikogo. Nie wyglądałem jak syn miliardera, teraz wyglądałem jak syn kloszarda, z najgorszej dzielnicy Seattle. Postanowiłem szybko się ogolić. Wziąłem elektryczną maszynkę do golenia. Pięć minut później moja twarz stała się o wiele młodsza i gładsza. Szybki prysznic postawił mnie na nogi i sprawił, że alkohol nie działał na mnie jak jakiś czas temu. Z ręcznikiem oplecionym na biodrach, skierowałem się do garderoby. Wyjąłem nową parę bokserek, białą podkoszulkę oraz czarne jeansy. Nie miałem w najmniejszym stopniu się Bóg wie jak szykować, w końcu jestem w swoim domu, gdzie mogę czuć się swobodnie. W miarę trzeźwy rozum pozwolił mi przemyśleć fakt, że zaraz w moim domu pojawi się Nadia. Po dwudziestu minutach usłyszałem dźwięk dzwonka dochodzący od drzwi. Dość luźnym krokiem, niespiesząc się podszedłem odtworzyć drzwi. W progu stała Nadia, w czerwonej sukience, która opinała każdy skrawek ciała dziewczyny. Na ten widok zaparło mi dech w piersiach. Piękna i seksowna, to przeszło mi przez myśl. Zaprosiłem ją do środka. Kiedy szła przodem, podziwiałem jej piękny, kształtny tyłek. W dopasowanej sukience wyglądał zjawiskowo. Nagle poczułem, że robi mi się ciaśniej w spodniach. Wskazałem jej salon, a sam udałem się do swojego gabinetu po laptop i papiery. Następnie wracając do dziewczyny, myślami krążylem wszędzie byle nie myśląc o niej i o jej seksownym ciele.
-Czytałaś wstępną umowę. Czy pasuje ci wszystko, czy chciałabyś coś zmienić? Jestem otwarty na propozycje droga Nadio. -dziewczyna spojrzała na mnie skrępowana, obracając w palcach długopis, który leżał tuż obok niej.
-Tak jak już mówiłam, wydaję mi się, że wynagrodzenie jest zbyt duże, ponieważ taką kwotę powinni zarabiać ludzie z dziesięcioletnim stażem w twojej firmie, a nie ja.
-Pozwól, że ja zadecyduje ile masz zarabiać w firmie, dobrze? Według mnie pieniądze, które zarobisz przydadzą się nie tylko tobie ale i też twojej mamie.
-Tak, ale..
-Żadnego, ale Nadio. To nie podlega dyskusji w żaden najmniejszy sposób. Przeczytaj umowę jeszcze raz i jak się zdecydujesz to w odpowiednim do tego wyznaczonym miejscu podpisz to. - dziewczyna kiwnęła głową, po czym zabrała się za czytanie. A ja bezkarnie mogłem podziwiać jej piersi, bez wyrzutów sumienia. Po paru minutach złożyła swój podpis na dwóch egzemplarzach, co i ja również uczyniłem. Ująłem jej dłoń w geście przywitania się, czując pod palcami jej gładką skórę.
-Witaj w zespole Nadio.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro